czy drażni Was, gdy ktoś przy Was je mięso?
np. jesteście w jednym pokoju z tą osobą, to czy bardzo Wam przeszkadza ten zapach albo wygląd?
mnie strasznie. jestem jedyną wegetarianką w rodzinie i czasem po prostu jestem zmuszona siedzieć w pokoju z taką osobę, to aż muszę zatykać nos i nie patrzeć w tę stronę. to jest straszne... zwłaszcza, że ciągle się przez to kłócę z rodziną.
też tak macie.?? 😮
sky's the limit.
Nie każdy mięsny posiłek ma brzydki zapach na tyle intensywny, żeby odpychało mnie przy stole. Ja nie robię cyrków rodzicom, gdy jedzą mięso, bo oni zaakceptowali mój wegetarianizm i nie chce tez sprawiać im przykrości mówiac, ze to co ugotowała mama śmierdzi. Jedyne czego nie zniose, to zapach gotującej sie zupy o nazwie 'flaczki'. To jest prawdziwy smród, z którego sprawę zdają sobie również rodzice. Od razu otwieram wszystkie mozliwe okna i zamykam sie w swoim pokoju na czas gotowania sie tego paskudnego czegos. 😛 Poza tym to ja ich obiadów nie wącham, a to ze jedza mięso w mojej obecności uważam za naturalne, bo zawsze tak było i tak samo, gdy siedze przy stole na rodzinnych uroczystosciach, lub u znajomych. Każdy patrzy w swoj talerz. 🙂 Dodam, ze na początku mojej kariery kulinarnej (i teraz sporadycznie) zdarzało mi się ugotowac cos paskudnego i pachnącego niezbyt miło, ze nie nadawało sie do zjedzenia a niestety wąchac musieli wszyscy. 🙂 Nie sadze, zeby oburzenie się przy stole lub w kuchni spowodowane obecnoscia miesa przysparzało nam zwolenników.
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
ja mam to szczęście, że u mnie w domu nie je się mięsa 🙂 natomiast w pracy jem u siebie w pokoju, bo na ogólnej jadalni nie daję rady, zawsze śmierdzi czymś mięsnym, ble... zawsze jak postamawiam integrować się z pracownikami, to mnie wykręca, nie wspominając już o korzystaniu z mikrofali, z której, za przeproszeniem, zawsze wali jakąś kiełbasą :casstet:
Ja też czuję się nieswojo gdy ktoś je przy mnie mięso... Najczęściej nie patrze w tą stronę. Z resztą odkąd jestem wege nie jem obiadów z rodziną, bo to fizycznie niewykonalne: mam za małą kuchnię by gotować dwa obiady na raz, więc gdy reszta rodziny je, ja wtedy dopiero gotuję 😉
Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury. Albert Einstein
http://delicious.blog.pl/ - zapraszam na mojego bloga kulinarnego 😀 wiem że trochę mało ale założy
Zapach mi jakoś szczególnie nie przeszkadza, ale gorzej jednak z widokiem surowego miesa w lodówce a potem na talerzu.. Obrzydlistwo! fu! Ale ja nie jadam z nimi przy stole, chyba ze na jakiś imprezach rodzinnych czy coś. A tak to sobie gotuję, ale najczęśćiej całej rodzinie bo twierdzą, że moje potrawy są miodzio i czują sie zdrowiej po zjedzeniu potrawy bezmiesnej 😀
Gracja
zazwyczaj nie patrzę się w tę stronę, gdzie jest osoba jedząca mięso. Po prostu patrz się na mój talerz i zajmuję się tym, co na nim mam 😛 niestety, zapachy raczej jakoś muszę ścierpieć (rodzinka zaakceptowała mój wegetarianizm, to ja ich inny sposób jedzenia też staram się akceptować)
Nie przeszkadza mi gdy razem ze mną przy stole siedzą osoby z mięsnymi posiłkami. Staram się nie zwracać uwagi i patrzeć w swój talerz. Choć to nie jest komfortowe , trzeba jakoś współżyć z ludźmi, więc się nie panoszę i bywa znośnie.
Na szczęście takie sytuacje zdarzają się dość rzadko , bo na co dzień w domu jest nas troje wegetarian , jeden nie wege a ja jestem panią domu i króluję w kuchni. 🙂 gotując wegetariańskie posiłki a dokładniej wegańskie. 😀
Natomiast drażnią mnie stoiska mięsne w sklepach i zawsze omijam je wielkim łukiem.Raz mnie tak zemdliło ,że mało nie zwymiotowałam , wybiegając szybko na świeże powietrze, tam normalnie cuchnęło ...! :scared:
mnie to juz nie przeszkadza. Zazwyczaj jem w swoim pokoju, a obiady gotuje przewaznie przed rodzicami. Niestety raz w miesiacu moi rodzice jezdza do makro i widze surowe mieso zawsze jak wyjmuja z toreb. Wtedy mnie mdli porzadnie i odrzuca i fuuu. Tak samo denerwuje mnie, ze jak ide do dalszej rodzinie to wszyscy wiedza i akceptuja wegetarianizm, tylko znajdzie sie zawsze ktoś i on wtedy najwiecej komentuje to co jem. To jest masakra, co go to obchodzi co ja jem. Ja sie nie wtracam do tego ze je martwe zwierzeta. 😡
[edytowane 1/3/2009 przez Wege-Aneta]
Ja nie lubię zapachu i widoku mięsa. Powiem szczerze, że komentuje mamie, gdy śmierdzi padlinką. Taka prawda, gdy mamusia robi niewegetariański obiadek ^^ Jak ktoś już wspomniał o zapachu flaków to jest chyba najobrzydliwszy zapach jaki dotąd poczułam! A żeby to jeszcze jeść to trzeba by mieć mocne nerwy...
Zawsze wietrze kuchnię zanim wejdę robić swoje jedzonko.
Najgorzej jest, gdy trzeba coś rozmrozić. Widok surowego kurczaka w garnku czekającego na przygotowanie... Nie chcę was obrzydzać, ale mnie od takich widoków po prostu skręca :/ Przykrywam wtedy garnek i wolę więcej nie patrzeć.
Do mięsnego nawet nie wchodzę, a stoiska w supermarketach omijam szerokim łukiem. Nie rozumiem, jak ludzie w kolejce chwalą daną "potrawę",jaka to smaczna i jak ładnie wygląda/pachnie...
Pomoc zwierzętom!-[url]www.pomozmy-zwierzeta.blog.onet.pl[/url]
[b]Aukcja na rzecz dobermanów ze schronisk! [/b]
[url]www.stylingart.nazwa.pl/doberman/viewtopic.php?p=35900#35900[/url]
Ja się staram zajmować tylko i wyłącznie swoim talerzem. Ułatwia mi to fakt ,ze mama mocno przyprawia mięsa więc nie czuć smrodu mięsa tylko aromatyczne zioła. Poza tym i tak rzadko razem jadamy, na szczęście.
W lodówce mięso na szczęście jest w jakiś opakowaniach albo w zamrażalniku, z dala od wszystkiego co moje. Ostatnio jednak pojawił się ogromny, ohydny kawał mięsa a fuuuuj co znacznie ograniczyło moje 'przeglądy lodówki' podczas reklamy w TV. Deskę do krojenia i tak mamy osobną do mięsa a wszystko jest dokładnie myte więc żyje w miarę normalnie w tym miesożerczym otoczeniu.
A zapachu i wyglądu kurczaka z rożna nie wytrzymam, muszę wyjść i się nawdychać normalnego niezasmrodzonego powietrza.
co do widoku mięsa to zależy -są takie , ze mam odruch wymiotny, z kolei inne nie robią na mnie wrażenia.
Z zapachem jest już gorzej, nie raz zdarzało mi sie zakrywać nos chusteczką lub odchodzic od osoby jedzącej intensywnie pachnącą wędliną kanapke...
Brzydzi mnie równiez widok tłustej zupy -te pływające na jej powierzchni oka -fuuuu.
Na ogół mięso mnie nie brzydzi. Ale ostatnio mój mężczyzna chciał sobie szybko rozmrozić udko kurczaka więc je ugotował. Matko jak to mogło śmierdzieć! Nie znoszę też zapachu smażonego tłustego mięsa, np boczku. To chyba ten tłuszcz tak śmierdzi. Albo jak jadę autokarem do domu a szanowni współpasażerowie wyciągają swoje 'smakowite' kanapki z kiełbasą. Cały autokar tym przechodzi, bleee....
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja