Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

kurator za "wegetarianizm" i ateizm dziecka  

Strona 6 / 9 Wstecz Następny
  RSS

kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 630
22/08/2006 3:05 pm  

Niestety z Dolorez nie ma dyskusjii, nie wiem czemu wszystko odbiera jako atak i zaraz się zaperza? Ja próbowałam się z nią porozumieć ,dyskutować, ale zaczęło się to przeradzać w jakąś kłótnię, oskarżenia, złośliwości, bo jak odebrać jej teksty o wielkim szczęściu rodzinnym i z mężem, podczas gdy ja, jak wiadomo, tkwię po uszy w problemach z rozwodem i jestem sama. Zapewnienia o tym, że życzy mi szczęścia po takich tekścikach jakoś nie trafiają do mojej wyobraźni. Na szczęście samotność mi nie doskwiera więc mnie to nie zabolało, ale zwróciłam na to uwagę, bo jestem wyczulona na pewne sprawy. Podobnie jak na fakt, że posunęła się do kłamstwa sugerując, że użyłam obraźliwych tekstów na jej temat, na jakimś innym, czy nawet innych forach. Nie chciało mi się nawet na to odpowiadać, ale o czymś to świadczy. Natrafiłam na ten temat o prasie wege z Dolorez i pomyślałam, no tak ona znowu się kłóci, tylko tym razem znalazła sobie kogoś innego. Ja się z tego wycofałam, mnie to nie bawi, a nic konstruktywnego nie wnosi. 2 osoby prywatnie zasugerowały mi wręcz, że sądząc po jej napastliwości do mnie to musi być dyrektoraka lub ktoś z przedszkola. Uśmiałam się z tego pomysłu, choć nie odrzuciłam, nim nie dotarły do mnie informację, że ktoś ją zna, więc to jednak nie pani dyrektor. Koniec o tym. Pozdrawiam i działam dalej w mojej, naszej sprawie. A apropo tego jak widzą inni wegetarian i robienia jakiegoś wrażenia, to czy fanatyzm nam służy, czy nie?

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
saimaa-lake
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 150
22/08/2006 3:12 pm  

Nie bardzo rozumiem tę sytuację. Dziecko jest wychowywane zdrowo, ekologicznie, jest dobrze odżywione (szczupłe, a nie grube, to wielki plus), ma energie, jest mądre i silne. O-CO-IM-CHODZI? I co kurator ma do ateizmu dziecka?

Hmm, w którymś poście autorki tego tematu w tym temacie spotkałam się z okresleniem "dziecko w ankiecie zaznaczyło że za mięso dziękuje a jeśli już to ryby".

Przepraszam bardzo, ale ryba to nie mięso i nie zwierzę? Nie stworzenie żywe? Wali mi to małą hipokryzją.

[edytowane 22/8/2006 od saimaa-lake]

On a steady diet of soda pop and Ritalin.


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 630
22/08/2006 3:23 pm  

Do ateizmu niby nic ale dieta się jej niezbyt podoba, uważa, że nie jest urozmaicona. Przyszła do mnie w porze przed obiadem, młoda zrobiła się głodna, a ponieważ uczę ją samodzielności, tak jak w szkole rodziców nam radzili, przyniosła sobie sama z kuchni kromkę chleba i dżem i zrobiła przy nas kanapkę, bez masła. Powiedziałam kurator, że mamy masło, ale ona i tak napisała, że zgroza dziecko ( 5 lat) robi sobie samo kanapki z razowego chleba z dżemem bez cukru. Dżem byl własnej roboty więc niestety z cukrem, a masło w lodówce było. Gdybym wiedziała, że mi nie wierzy to bym jej pokazała. Poza tym co jest już wkurzające. Spytałam córki przy kurator jaka zupa była wczoraj na obiad. Odpowiedziała koperkowa i dodała zjadłam całą. Jednak kutrator w opinii i tak napisała jak sugeruje to pani dyrektor, że jadamy jednynie buraczkowe. Dlaczego to zrobiła, czy prawda się nie liczy? Była owszem miła dla córci, ale bardzo wrogo nastawiona do mnie, tego jak mieszkam, żyję, jak się odżywiam, jakiego mam psa. Córcia bardzo odreagowała jej wizytę. Wcześniej nie było problemów. Miałam już kontrolę i kuratora i było ok. Po prostu w końcu trafiłam na kogoś wyraźnie uprzedzonego do mnie. Na szczęście nie muszę się godzić na to by takie pogawędki były w obecności córki i by przychodziła ta kurator, podobno mam prawo to zmienić i zamierzam to zrobić.
Co do ryb po raz kolejny napiszę, że córcia od około 2 lat do prawie 5 jadła ryby, jeśli tylko chciała, była na diecie jarskiej. Jednak dla pani dyrektor i wychowawczyni ryba to nie mięso. W piśmie do sądu jest napisane wyraźnie matka nie pozwala dziecku jeść mięso, to nie moja hipokryzja, ale czyjaś niewiedza tutaj mąci ten temat. W tytule dałam wegetarianizm w cudzysłowie właśnie dlatego, że nie była wege ale tak zostala potraktowana.Dziecko sporadycznie ,ale jadało mięso ryb, ale i tak zostałam zaatakowana, że niby nie je. To jest paradoks tej sytuacji. Podobnie jak zaatakowała mnie, że staram się ograniczać cukier, różne słodycze, a zezwalam na miód, oraz że nie chcę lekcji religii, a zezwoliłam na udział w jasełkach, czy tez spotkaniu wigilijnym.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
dolorez
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 99
22/08/2006 4:32 pm  

Niestety z Dolorez nie ma dyskusjii, nie wiem czemu wszystko odbiera jako atak i zaraz się zaperza? Ja próbowałam się z nią porozumieć ,dyskutować, ale zaczęło się to przeradzać w jakąś kłótnię, oskarżenia, złośliwości, bo jak odebrać jej teksty o wielkim szczęściu rodzinnym i z mężem, podczas gdy ja, jak wiadomo, tkwię po uszy w problemach z rozwodem i jestem sama.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Naprawdę tak było, jest? Nie było raczej na odwrót? Nie wzięłas sobie moich słów zbyt do siebie? Zobacz, sama chwilkę później piszesz, że jestes przeczulona na punkcie pewnych spraw. Myślę, że wszyscy jestesmy, w mniejszym lub większym stopniu.

Zapewnienia o tym, że życzy mi szczęścia po takich tekścikach jakoś nie trafiają do mojej wyobraźni. [edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Nie ponoszę odpowiedzialności za twoją wyobraźnię Kazamuko. Nie ponoszę odpowiedzialności za to jak odbierzesz moje słowa.

Na szczęście samotność mi nie doskwiera więc mnie to nie zabolało, ale zwróciłam na to uwagę, bo jestem wyczulona na pewne sprawy.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

No właśnie.

Podobnie jak na fakt, że posunęła się do kłamstwa sugerując, że użyłam obraźliwych tekstów na jej temat, na jakimś innym, czy nawet innych forach. Nie chciało mi się nawet na to odpowiadać, ale o czymś to świadczy.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Kolejny przykład wszędobylskiego relatywizmu. Ty wiesz swoje, ja swoje.

Natrafiłam na ten temat o prasie wege z Dolorez i pomyślałam, no tak ona znowu się kłóci, tylko tym razem znalazła sobie kogoś innego.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Znowu?? Ja się kłócę, a ty co robisz przez cały czas? Walczysz o swoje racje, tak? Ba, Kazamuko, Reiha i wszyscy inni grzecznie walczą o swoje RACJE, a Dolorez po prostu się kłóci. No faktycznie muszę być wyjątkowa 😮

Gdybys mogła sie we mnie przejrzec jak w lustrze to...

Ja się z tego wycofałam, mnie to nie bawi, a nic konstruktywnego nie wnosi.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Z czego się wycofałaś? Co cię nie bawi?? O jaki konstruktywizm ci chodzi??

2 osoby prywatnie zasugerowały mi wręcz, że sądząc po jej napastliwości do mnie to musi być dyrektoraka lub ktoś z przedszkola. Uśmiałam się z tego pomysłu, choć nie odrzuciłam, nim nie dotarły do mnie informację, że ktoś ją zna, więc to jednak nie pani dyrektor. Koniec o tym.

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Wyrażanie własnego zdania to jest napastliwość? No tak, chcesz słuchac tylko pochwał i komplementów, ale w ten sposób wiele się nie nauczysz, a najprawdopodobniej wiele ważnych prawd przeoczysz.

Pozdrawiam i działam dalej w mojej, naszej sprawie. A apropo tego jak widzą inni wegetarian i robienia jakiegoś wrażenia, to czy fanatyzm nam służy, czy nie?

[edytowane 22/8/2006 od kazamuko]

Działasz?? W naszej sprawie, czyli czyjej??

Fanatyzm?? Kazamuko, czy ty znowu nie piszesz o sobie?? Spójrz z boku i zobacz jak mogą cię postrzegac inni, to bezustanne pisanie o sobie, o swoim życiu (pozytywnie wyjątkowym)...

Zacietrzewianie się na cały świat, na wszystkich naookoło... Gardzenie innymi, np. malutkimi dziecmi z osiedla, bo są nie takie jak twoja córcia...
Otwórz mocniej oczy!
Jak cię mogą postrzegać np. ludzie z sąsiedztwa, czy owa dyrektorka (którą rzeczywiście nie jestem, hahah)...
Czy twoje problemy życiowe nie mają ci czegoś do powiedzenia?

To twoje życie i nie uzalezniaj go od zdania innych, a z moimi "racjami" nawet się nie musisz liczyć.

Peace
:red:

P.S Na koniec jedynie dodam, że na dzień dzisiejszy uważam, że zupełnie niepotrzebnie zabierałąm głos w tej sprawie. Wszystko co powiedziałam jest nie do przyjęcia przez twój system przekonań i odebrałas to jako atak.

[edytowane 22/8/2006 od dolorez]


OdpowiedzCytat
saimaa-lake
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 150
22/08/2006 4:47 pm  

Kazamuko>> chyba masz słaby charakter. Mój ojciec kiedy kiedyś przedszkolanka mu powiedziała żeby mnie zabrał do psychologa bo rysuje na czarno powiedział jej dosadnie "KURWA ZEBYM JA PANI TAK NIE WYCHOWAL ZEBY PANI MUSIALA ISC DO PSYCHOLOGA I NIE WTRACAC SIE DO WYCHOWYWANIA CUDZYCH DZIECI".

Podziałało. Radzę zrobić to samo.

On a steady diet of soda pop and Ritalin.


OdpowiedzCytat
dolorez
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 99
22/08/2006 4:49 pm  

tak dolorez, cokolwiek powiesz masz rację. Sama napisz odpowiedzi na swoje pytania a ja będę przytakiwać. Tak, zgadzam się w pełni 😀

Cynizm, pogarda – wiem, że to tylko tarcza obronna, a nie ty sama Reiha.

Kłótnia o to kto ma rację to już prawdziwa walka, PRZEMOC...

Każdy z nas ma swoją własną rację.

Nawet jeżeli nasze systemy przekonań tak bardzo się od siebie różnią, nie oznacza to, że któryś z nich jest lepszy lub gorszy – oba są po prostu inne. Tak jak skowronek jest różny od słonia, a niezapominajka od baobabu.

Twoja pogarda wobec mojej osoby powinna sprawić mi ból, ale skoro wiem, że kryje się za tym co innego...

Dosłownie przed chwilą natknęłam się na ten cytat.

Osoba, która zachowuje się w stosunku do Ciebie nieprzychylnie, może być Twoim najlepszym nauczycielem. Gdy ją napotykasz, rozpoczyna się lekcja cierpliwości.
-- Dalajlama

P.S Wszyscy się od siebie nawzajem uczymy... Ważne żeby zauważyć, że to się dzieje...


OdpowiedzCytat
Reiha
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 593
22/08/2006 4:59 pm  

tak, dolorez, taak....

Don't let me detain you.


OdpowiedzCytat
saimaa-lake
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 150
23/08/2006 2:15 pm  

Czy ktoś mógłby wyjaśnić mi tą sprawę z Dolorez?

On a steady diet of soda pop and Ritalin.


OdpowiedzCytat
dolorez
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 99
23/08/2006 4:50 pm  

Czy ktoś mógłby wyjaśnić mi tą sprawę z Dolorez?

Nie ma sprawy z Dolorez - jest tylko i wyłącznie sprawa z Kazamuko.
"Sprawa z Dolorez" to co najwyżej efekt uboczny. Niepożądany...
Skutek powiedzenia przez Dolorez czegoś co System Przekonań Kazamuko odebrał jako atak. Zostałam potraktowana jako ciało obce, a więc wrogie, zagrażające poczuciu bezpieczeństwa naszej głównej bohaterki.

Początkowo sądziłam, że osoba, która porusza tak osobiste sprawy na forum publicznym liczy się z tym, że reakcja może być różna jak i powinna być przygotowane na odparcie nawet najbardziej nieprzychylnych zarzutów.

Bardzo się pomyliłam i zbyt późno odkryłam, że jest zupełnie inaczej.
Z pewnością i mnie poniosły emocje, a potem... jest to co jest 😮

Ciąg dalszy o Kazamuko i do Kazamuko :red:

Doszłam do wniosku, że Kazamuko w rzeczywistości chce tylko pochwał i utwierdzania jej w przekonaniu, że wszystko co czyni jest w 100% słuszne. Tylko dlaczego na wstępie nie określiła jasnych zasad gry? Szczera rozmowa niemlile widziana, itp...

Beata oczekuje tylko takich wypowiedzi, które będą potwierdzać, że postępuje właściwie, że ma rację.

Zwróciłam jej uwagę na kilka kwestii, w tym na sprawę jedzenia przez nią ryb jak i karmienia nimi córeczki.

Gdzie jak nie na forum wegetariańskim można poruszać takie sprawy?

Po co jest ten cały wegetarianizm, jak nie przede wszystkim po to, aby zminimalizować cierpienie zwierząt?

Oczywiście dla Kazamuko to przejaw fanatyzmu 😮

Reguły są przecież jasne, wegetarianie nie jedzą mięsa, w tym ryb, weganie nie jedzą żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, itd...

O co krzyk, o co dąsy? Gdybym mówiła, że jestem weganką a podjadałabym jajecznicę?
Czy powinnismy ukuć nowy termin - OWOWEGANIZM? 😮

Z pewnością Kazamuko masz (własną) rację i prawo żyć tak jak żyjesz. Nie wymagaj jednak od całego świata żeby tobie przytakiwał, albo co więcej żeby żył po twojemu. Np. dla dyrektorki z przedszkola sposób w jaki żyjesz to właśnie przejaw fanatyzmu - ona tego nie pojmuje inaczej jako ZAGROżENIE.

To, że do swoich racji udało ci się przekonać wielu ludzi, zwłaszcza wegetarian świadczy o tym, że potrafisz być przywódcą i kto to wie jak wielkim (przyszłość pokaże)...
Nie przez przypadek jak myślę skończyłaś politologię. A tak przy okazji to przypomnę, że w świecie polityki zdecydowanie brakuje wegetarian. 😮 Możesz konstruktywnie wykorzystać swoją wiedzę i swoje doświadczenia. Przypuszczam, że świetnie byś się zrealizowała jako polityk, bo bardzo ci potrzeba uznania i sławy.

I jeszcze jedno. Zainteresowałam się twoją sprawą, ponieważ sam tytuł podział na mnie jak przysłowiowa płachta na byka. 😉 Im bardziej jednak zgłębiałam tę całą sprawę okazywało się, że jest w niej bardzo wiele niejasności i zbyt wiele emocji z obu stron.

Rozumiem, że masz do tego wszystkiego prawo, ale jeszcze raz proszę cię gorąco – nie wymagaj żeby wszyscy dookoła oklaskiwali twoje poczyniania.

Nawet najbardziej szczytne idee mają zwolenników i przeciwników, a do tego jeszcze osoby neutralne.

Gandhi był wspaniałym człowiekiem, a mimo to zginął z rąk zamachowca.

Chrystus umarł na krzyżu, bo tłum wolał ocalić kogoś innego.

Czasami większość wcale nie wytycza dobrego kierunku.

Dlatego od samego początku powtarzam się jak katarynka – nie warto uzależniać swojego życia od wypowiedzi innych.

Jeżeli jesteśmy przekonani do własnej prawdy to nie musimy bezustannie się szamotać i szukać potwierdzenia u innych.

Gdy liczysz na zbyt wiele, tym większe może być później rozczarowanie.

Jeszcze trudniej jest PRZECHODZIĆ SPOKOJNIE PRZEZ HAŁAS I ZGIEŁK.

I to nie ja Dolorez jestem przyczyną twoich problemów.
Nie rób ze mnie wroga tylko dlatego, że mam odmienne zdanie od twojego, że jestem z innej Bajki...

P.S A Zawsze jest Królicza Nora 😉

Peace :red:

[edytowane 23/8/2006 od dolorez]


OdpowiedzCytat
saimaa-lake
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 150
23/08/2006 5:07 pm  

Mniejsza z tym jak to wygląda wszystko. Ja współczuję autorce tematu, bynajmniej ja także uważam że sprawy tego typu nie powinny być tak obszernie poruszane na forum. Trochę - nie ma sprawy! Ale sprawa Kazamuko zajmuje już kilka tematów i końca nie widać.

PS: Ja uważam, że skoro walczy się w sądzie o to, żeby dziecko mogłobyć wegetarianinem, to po jaką cholerę, Kazamuko, dajesz małej ryby?

On a steady diet of soda pop and Ritalin.


OdpowiedzCytat
EvilOne
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 829
23/08/2006 6:27 pm  

Opowiedziałam tą historie pobieżnie mojej cioci, ktora jest sędzią i tak z ciekawosci pytałam sie jak prawo sie do tego ustosunkowuje.
Otóz gdy uslyszala, ze przedszkolanki nie chcialy zrobić dwóch kanapek bez szynki to byla w szoku a potem wybuchnęła smiechem bo jej sie to wydało nierealne. Otóz jej syn, a moj brat cioteczny, jest typowym dzieciecym niejadkiem. Najgorszym z możliwych (zaznaczam ze nie są wege), po raz pierwszy w zyciu zjadł jajko jak miał 8 czy 9 lat, dostają szału jego rodzice przy obiedzie bo on po prostu NIE CHCE JESC. Ma teraz 11 lat, jeszcze nigdy nie jadł ogórka, pomidora, truskawki.... bo "NIE LUBI"(chociaz nigdy nie jadł). Tu sie odzywa pewien problem z mentalnoscia Polaków- dzieciom daje sie same zimiory z mięchęm, bo surówki to juz nie.... no nieważne. Jak poprosi sam o jedzenie (co sie raz czy dwa zdarzyło) to rodzice dostają euforii i dają mu wszystko co chce. Sęk w tym, ze tez chodził do przedszkola!!!! I.... przez całe przedszkole dostawał tylko suchy chleb bo nic innego nie lubił. Moja ciocia powiedziała ze nie zje zadnej przedszkolnej zupy itd. bo "NIE LUBI" i ze obiady bedzie jadł w domu. No i jadł sobie w domu a w przedszkolu sam chleb i nikt nie miał zastrzeżeń!!!

hide and seek


OdpowiedzCytat
sopocianka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 175
23/08/2006 6:48 pm  

Kazamuko, bardzo Ci współczuję i podziwiam (piszę to nie tylko na podstawie tego tematu). Trzymaj się!

ps. Dlaczego w prawie każdym temacie musimy (my -użytkownicy tego forum) się kłócić? To bardzo przykre, że trzeba się przedzierać przez gąszcz wzajemnych oskarżeń, aby wyłuskać treść dotyczącą właściwego tematu.

Weganizuję sobie 🙂
Zapraszam do mojego bloga: http://cieciorka.blogspot.com/


OdpowiedzCytat
marchewka2808
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 443
23/08/2006 6:52 pm  

nastepne prymitywy chca na sile te kuratorki wychowywac dziecko od tego jest matka jak chce to niech sobie ta faceta sama urodzi i tyle ja bym nie wytrzymała z taka upierdliwa baa na przywitanie w drzwiach walneła bym jej w kanciaty pysk tylko ty kazamuko tego nie rób b oskarżą Cie o pobicie

<a href=http://www.centaurus.org.pl/<img src=


OdpowiedzCytat
saimaa-lake
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 150
23/08/2006 7:40 pm  

marchewka>> po pierwsze nie matka jest tylko od wychowywania dziecka, tylko też jego ojciec, po drugie skasuj drugi post.

On a steady diet of soda pop and Ritalin.


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 630
23/08/2006 8:58 pm  

Dlaczego się kłócimy, bo są osoby które to lubią robić, choć tego nie zauważają. O ile pamiętam Dolorez, której napisałam że nie będę z nią więcej postować, trochę się odeła i miała wycofać się z tematu, ale dalej go śledzi. Ma dzieci i tyle czasu na dopisywanie coraz to nowych postów, pozazdrościć, szkoda tylko, że wszystkie na to samo kopyto, Byłaby chora jakby się nie wtrąciła, a ja przecież całą sytuację z rybami jasno opowiedziałam. Jestem jaka jestem. Nie wierzę w Boga więc nie posyłam dziecka na religię, byłam parę lat na diecie jarskiej i jak dziecko chciało rybę to dostało, od paru miesięcy jestem wege, doszłam do tego sama, że nie chcę już ich jeść i u mnie w domu córka tego nie je. Dyrektorka atakuje mnie za to że córka ściągała szynkę z kanapek, nie za to że jadła ryby. Dolorez za to że kiedyś jadłam ryby i moje dziecko również. Mogłyby sobie podać ręce. Razem stanowią niezły duet, dla obu ja jestem najgorsza, zła, wyrodna matka, a one są super, nieomylne. Jednej przeszkadzają ryby, druga nie zauważa ryb. Czy wiecie to cudzysłów? Używając słowa wegetarianizm w tytule tematu dałam je właśnie w cudzysłowie, by podkreślić, że córka nie była wege, bo jadała ryby, została tylko o to posądzona, przez panią dyrektor, dla której ryba nie jest mięsem, no może teraz to już wie? Zrobiono dziecku krzywdę bo nie chciało jeść szynki, a ja uszanowałam jej wolę i nie zmuszałam jej do tego, jak tysiące rodziców w tym kraju, ale dla Dolorez to nic nie znaczy bo jadła wszak rybę, zła, niedobra dziewczynka, niech ma za swoje, nie trzeba jej bronić. Czy ktoś widzi absurd tej sytuacji. Nie będąc wegetarianką zezwoliłam by dziecko nie jadło mięsa, a po ok. 2 latach by zaczęła jeść ryby, bo chciała, w mieście, w którym wegetariańskie matki nie wytrzymują presji i karmią swoje dzieci mięsem, by się nie narazić, nie ściągnąć na siebie uwagi, krytyki itp. Mam problemy, przez to że moje dziecko wybrało co chce jeść, a czego nie. Szukałam wsparcia, wiedzy jak inni sobie radzą z takimi sytuacjami i nie skarżąc się dostałam. Pozdrawiam, niepokorna Kazamuko, od marca wege.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
Strona 6 / 9 Wstecz Następny
  
Praca