[b] Zwierzę nie wytrzymało harówki w zaprzęgu
niedziela 26 lipca 2009 14:44
Wycieńczony koń padł pod Morskim Okiem[/b]

Turyści zmierzający do Morskiego Oka byli świadkami gehenny ciągnącego wóz konia. Zwierzę nie wytrzymało harówki związanej z dźwiganiem kilkuset kilogramowego balastu. Padło na drodze Tatrzańskiego Parku Narodowego. Obrońcy zwierząt twierdzą, że to woźnica je zamęczył.

"Gdy dojechaliśmy do Włosienicy, gdzie kończy się trasa widać było, że koń jest straszliwie przemęczony. Słaniał się na nogach, w końcu upadł. Później dowiedzieliśmy się, że nie przeżył. Rozmawialiśmy też z woźnicą. Tłumaczył, że był to atak serca. Moim zdaniem koń padł z przemęczenia" - powiedział "Tygodnikowi Podhalańskiemu" turysta, który nakręcił film.

Góral, który powoził turystów próbował "zdyscyplinować" umierającego już konia. "Ino się przegrzał" - słychać było na amatorskim filmie umieszczonym na stronie "Tygodnika Podhalańskiego". Film nakręcony przez jednego z turystów został już skasowany.

"W niedzielę autor usunął nagranie z internetu. Jak mówi, obawia się zemsty ze strony górala. Tymczasem woźnica dzwonił do naszej redakcji. Był oburzony, że jego wizerunek ujawniono w internecie. Tłumaczył, że koń nie był przeciążony. Według niego nic się nie stało, bo zdarza się, że na drodze do Morskiego Oka na serce umierają też ludzie" - pisze na swojej stronie internetowej "Tygodnik Podhalański".

Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w piątek zgłosiło sprawę do prokuratury. Według informacji, które podała telewizja TVN24 w wozie siedziało około 20 osób. Tymczasem według przepisów, może nim jechać maksymalnie 14 turystów.

Więcej na:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article421189/Wycienczony_kon_padl_pod_Morskim_Okiem.html

Co o tym sądzicie? Dla mnie to głupota-konie ciągną kilkunastu ludzi,gdy powinny o wiele mniej. Dla nich liczy się tylko kasa i tyle. Najbardziej na tym ucierpiał koń-za kilkadziesiąt złotych więcej. Paranoja-chciwość ludzka nie zna granic.
Jeżeli ktoś chce obejrzeć tą informację w telewizji to leci w wydarzeniach na Polsacie i Polsacie News.

[edytowane 26/7/2009 przez zWiErZaKoMaNkA]

Moim zdaniem winę ponosi nie tylko woźnica, ale przede wszystkim turyści - ludzie, którzy bezmyślnie płacą za wykorzystywanie zwierząt, napędzają ten interes i każą wozić swoje leniwe tyłki pod górę, traktując zwierzę jak maszynę, niewolnika. Denerwuje mnie to publiczne oburzenie - nagle wszyscy rozczulają się i bulwersują, a przedtem mało kogo to obchodziło i nikt nie widział w bryczkach nic złego.

Przed chwilą widziałem ten filmik w wiadomośćiach. Powiedzmy sobię szczerze żyjemy w p*********m państwie. To biedne zwierze zdychało z wycięczenia i pragnienia a woźnica targał tego konia żeby wstał. Gdyby coś takiego wydarzyło się na moich oczach to nie wiem co bym temu gnojowi zrobił. Przypomina mi się filmik na którym, zdaje się przed rokiem, zabili łosia w centrum jakiegoś miasta. Jedyne co potrafią robić ci żałośni polacy to nakręcać filmiki na komórce zamiast działać 😡

Jedyne co potrafią robić ci żałośni polacy to nakręcać filmiki na komórce zamiast działać 😡

Ktoś mu zwrócił uwagę na konia (słyszałam w Wydarzeniach),czy mu wody by nie dał i chwilę spokoju. Woźnica: "Ino się przegrzał" i tyle.
Ja bym go chyba udusiła. Po pierwsze również nakręciła filmik na telefon (nie masz później dowodów,inni mogą się wyprzeć,żeby nie robić sobie kłopotu-jakiż pomocny kraj nieprawda?),po drugie na policję (zwykłą,dla zwierząt) i do TOZ-u.

napędzają ten interes i każą wozić swoje leniwe tyłki pod górę, traktując zwierzę jak maszynę, niewolnika.

Dokładnie. Jeżeli przyjechali w góry to chyba chodzi o to,żeby je zwiedzać,chodzić po nich,czy ja tylko tak myślę?

nagle wszyscy rozczulają się i bulwersują, a przedtem mało kogo to obchodziło i nikt nie widział w bryczkach nic złego.

To jest tak samo jak z różnymi morderstwami itp.-wszyscy o nich gadają,sprzeciwiają się,ale gdyby doszło co do czego i byli by świadkami,to woleliby nic nie mówić,tylko siedzieć cicho i zapomnieć.

Nie usprawiedliwiam woźnicy,ani ludzi którzy jechali wozem,ale:
-nie wolno koniowi dawac wody po dużym wysiłku,ponieważ grozi to zapaleniem płuc
-nie wolno koniowi leżeć zwłaszcza na twardym podłożu na boku,ponieważ grozi to odlezynami i skretem jelit
-woźnica starał się podnieść konia,żeby ten połozył się na wprost,nie na boku
-woźnica nie okładał konia lejcami,a tylko szturchał i popychał motywując go do wstania z boku,
-żaden z przechodniów nie pofatygował się,aby mu pomóc,czy w inny sposób uspokoić zwierzę

Polacy potrafią się oburzac i to bardzo. Tak jak w pierwszym poście piszesz,wszystko pieknie,ale jak dojdzie co do czego,to wielkie pospolite oburzenie.
A najlepsze jest to,że połowa oburzonych osób nie wie o co chodzi,ale oburza się bo tak trzeba-choragiewka na wietrze.

Jeszcze jedno-woźnica żyje z wożenia ludzi bryczkami,konie stanowią jego źródło utrzymania i nie wierze,żeby celowo to zwierze zamęczył. Zrobił to nieumyslnie i na pewno też sie przestrzaszył,co oczywiście nie usprawiedliwia jego działania.

Pozdrawiam.

Temat stary ale tak naprawdę skończył sie nidawno.Postępowanie prawne,dochidzenie itd wykazały że koń umarł z powodu kolki. Kolka u koni jest w ponad 50% śmiertelna, a wywołuje ją nawet niewielka ilość nieodpowiedniego jedzenia. Niestety nie każda panienka "kofająca konisie" wie, że kawałkiem świeżego chleba lub czekoladką mogą konika skazać na śmierć w męczarniach