Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

osy  

  RSS

barbra2
forumowicz
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 34
31/07/2006 2:37 pm  

Są rózne zwierzęta - nie tylko kuraczki i zajączki - są też osy, szerszenie i inne jadowite nietety gadziny. Mam kaca moralnego z powodu os. Spodobał im sie mój dom zbudowały sobie ogromne gniazdo. I to w taki miejscu, że powaznie zagrażały domownikom (w tym dzieciom). Trzeba było szybko reagować - żadne dymienia nie skłoniły ich do opuszczenia terytorium. Zadysponomano chemię. Czyli wytruto je albo odleciały aby przeczekać (czli zagrożenie może wrócić). Koło gniazda jest głucho (część gniazda jest ukryta między dachem i sufitem). Czy ktoś może wie jak odstraszać niebezpieczne owady lub je odstraszać? Każde zwierzę ma swoje miejsce w przyrodzie - a wytruwanie jakos mi nie leży... :casstet:


OdpowiedzCytat
barbra2
forumowicz
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 34
01/08/2006 11:53 am  

cd "osy". :casstet: os juz nie ma pod moim dachem ale problem pozostał i to nie tylko brzęcząco-kłujacy. Ten problem to jak ułozyc sobie zycie na tej planecie aby dla każdego było miejsce. Dla os także. Wielu ludzi (nawet wegetarian) nie widziało żadnego problemu w 'zagazowaniu os'. A u mnie jakies rozdwojenie: tu daję pieniązki na wykup konia od rzeźni - a tu sprajem po osach. Może dla posiadacze 'nierentownych zwierząt' podchodzą do tego jak do pozbywania się mrówek i uciążliwych lub groźnych owadów (utylizować mniej lub bardziej 'humanitarnie'). Gdzie jest ta linia dzieląca rozsądne dbanie o swoje życie od egoizmu i okrucieństwa? Nacisnąć ten guzik na spraju i zapomnieć? Wydaje mi się że podchodząc tak do problemu będzie się coraz mniej wrażliwym. Może ktoś ma jakies doświadczenia - jak pomyslimy nad osami to może kiedyś łatwiej pomóc innym zwierzętom.


OdpowiedzCytat
daffnia
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 353
01/08/2006 3:31 pm  

z osami do czynienia nie miałam, ale np. z gryzoniem w domu.
ja widzę sprawę tak: jak nie muszę, to nie zabijam żadnego stworzenia. wypraszam muchy z mieszkania, a nie latam za nimi ze zwiniętą w rulon gazetą, różne nieproszone stworzonka łapię i wynoszę z domu. jak nie muszę to nie jem zwierząt. jak nie muszę to nie zrywam liści z drzew. itp. ale inna sprawa kiedy coś mi zagraża. wtedy zachowuję się jak dzikus i postępuję zgodnie ze swoim instynktem przetrwania.
pytanie zasadnicze: kiedy muszę, a kiedy nie muszę.... 😮 😮
czy jest możliwość przeniesienia takiego gniazda w inne miejsce?
jeśli naprawde nie ma alternatywy, to rób ze spokojnym sumieniem to co trzeba, aby nie narazić zdrowia (życia!) swojej rodziny.

Najlepsze Rzeczy W Życiu Są Za Darmo 🙂


OdpowiedzCytat
kadra
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 125
01/08/2006 8:40 pm  

Osy to tegoroczne utrapienie... Gdziekolwiek nie wyjechałem na wakacje to wszedzie ich pełno. O mało namiotu raz nie rozłożyłem na ich mieszkaniu.

Rozumiem, że jeśli kto jest uczulony to musi się bronić przed nimi, nawet jeśli to wymaga trucia (chyba, że jest ultrawege i woli ciężko chorować czy nawet umierać niż zabijać, trzeba szanować też taki wybór). Jeśli kednak ktoś nie jest uczulony, nie powinien robić z tego wielkiego problemu. Osy wbrew pozorom nie są agresywne. Są co prawda natrętne, jeśli się ma coś słodkiego ale stosunkowo rzadko kąszą, tylko wtedy, kiedy chcemy je zabić.

Jakiś czas temu razem z kumplem położyliśmy się na trawie i między nami położyliśmy odkęconą butelkę po Coli. Osy latały koło nas a my nie odganialiśmy ich, chyba że pozwalały sobie na zbyt wiele. Żaden z nas nie ucierpiał. W ten sposób nauczyliśmy się traktować je bardziej neutralnie.


OdpowiedzCytat
barbra2
forumowicz
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 34
02/08/2006 12:34 pm  

dzieki za odpowiedzi; osy niestety wytruliśmy - w pobliżu gniazda potrafią być bardzo niemiłe (w końcu bronią swojego domu i dzieci). Ale zaczynam patrzeć troche inaczej na kontakty ludzie-zwierzęta-inni ludzie. Zastanawiam się co zrobiłabym gdybym mieszkała w jakieś indyjskiej wiosce wokół której zaczęła krążyć głodna tygrysica z młodymi. Ani ona ani ja nie mamy gdzie się wynieść aby sobie nie przeszkadzać. I ktos musi zginąć. Siły są nierówne - pewnie będzie to tygrysica. Albo krokodyl z rzeki która jest jedym źródłem wody w okolicy; albo słonie rozdeptujące pola.. To niestety ten sam problem który ja miałam z osami. Jesli chcemy aby razem z nami żyły na ziemi tygrysy, wilki, krokodykle, słonie to "coś" musi się generalnie zmienić bo inaczej będziemy coraz bliżej powybijania się na wzajem. Tylko co? :casstet:


OdpowiedzCytat
Aga16
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 53
24/08/2006 3:45 am  

A ja mam jakiś niewyjaśniony, paniczny lęk przed osami. Jak tylko widzę jakąś koło siebie, to odruchowo zaczynam uciekać i doszło do tego, że znajomi się już ze mnie śmieją. Ale co zrobić-nigdy mnie osa nie ukąsiła, więc nawet nie wiem, czy jestem uczulona...A tak apropos tematu, to myślę, że jeśli, nie było innego wyjścia, to dobrze postąpiłaś wytruwając je. Trzeba postawić sobie pytanie: zdrowie rodziny, czy osy...


OdpowiedzCytat
  
Praca