Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Skąd macie swoje zwierzaki? Poruszające i śmieszne historie.   

Strona 2 / 4 Wstecz Następny
  RSS

Patrishja
rozmówca
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 91
28/11/2007 7:46 pm  

Witajcie!
Jeżeli ja by miała opowiadac o moich kotach ( w tej chwili mam ich 4), to mogłabym stworzyć całą sagę;)
Zaczne od tego, że jak byłam mała, poszłam z matką na wybory. Pamiętam, że było zimno i padał śnieg. Gdy szłam z rodzicieką ulicą, podbiegł do nas małytki czarny kotek. Matka uznała, ze o gdzieś tu mieszka, bo siedział pod jakąś bramą. Pogłaskałam kotka i poszłam z matka do punktu wyborczego, jednakże kotek cały czas za nami szedł. W pewnym momencie, kotek zrezygnował i dalej za nami nie poszedł. Ale gdy wracałyśmy, podbiegł do nas. Trząsł sie cały z zimna. Poprosiłam matkę, zebyśmy go wzięły, bo zamarznie. Matka się zgodziła. Kotkę, bo to była samiczka, nazwałam Psotka. Gdy Psotka podrosła, urodziła 3 kotki, lecz jednego babcia oddała, takiej dziewczynie, od której kocius szybko uciekł. Pozostałe kotki nazwaliśmy Banucha i Dracul. Banucha od Banny- nawiązanie do "Czarodziejki z Księzyca", gdyz główna bohaterka, nazwyana była "Króliczek", czy jakoś tak., ponad to 2 razy uprała sie w pralce- mój najmłodszy brat włożył kota do pralki... mały był... na szczęście kotu nic sie nie stało, tylko miał miękkie futerko;) A Dracul dlatego, bo zjadał smoczki z butelek na mleko, właśnie mojego najmłodszego brata. Banucha rodziła dużo kotków, ale większość zdychała, bo Banucha nie umiała sie nimi opiekować. Udało nam się kilka kotków utrzymać przy życiu i je oddawaliśmy w dobre ręce. Została z nami jednak, córka Banuchy, Psotka- po babci 😀 Psotka II, była w ciązy i przepadła. Po jakimś czasie przyprowadziłą ze sobą jakiegoś małego kotka, którego nazwaliśmy Czarnulka. Okazało się, ze jest jeszcze jedno dziecko Pskotki, ale było jakby przestraszone i dzikie. Kotek biegał po mieszkaniu i szukał schonienia. W końcu wbiegł w szczeline miedzy regałem a ścianą. Wieczorem, było słychac jakieś skrobanie. Kotek wdrapał sie po plecach regału na sam szczyt! i spadł... w związku z tym, ze był cały w pajęczynach, nazwaliśmy go Spajder (ang. Spider;) Nic mu sie nie stało, i następnego dnia udało się go postepem, wywabić z kryjówki. Obecnie w domu mam: Banuchę i jej 3 dzieci: Miałka, Puchacza i Kotkę. Nie wymyslaliśmy im jakiś specjalnych imiom, bo mieliśmy je oddać, ale osoby, które miały sie nimi zaopiekować zrezygnowały...niech załują!;P
Mogłabym o moich kotakc pisać duuuuużo, to temat rzeka dla mnie;)
Pozdrawiam

pat;)


OdpowiedzCytat
Psotnica
początkujący
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 7
08/12/2007 10:01 pm  

Borys (pies 2 lata) został znaleziony jako szczeniak przemarźnięty koło mojej klatki...cudny psiaczek,a Hela (suka 5 miesięcy) to Onko podobna sunia znaleziona 3 miesiące temu po targach ON.Znalazłam ją w lesie przywiązaną do drzewa I została do dziś 🙂

Psotnica


OdpowiedzCytat
Koniara
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 563
08/12/2007 10:41 pm  

Timon, moj misio-pysio ;D kest od mojej ciotki. Miala suczke ktora oszczenila sie ;] i Timon jest z nami do dzis. w Kwietniu bedzie mial 6 lat.
w zimie, rok temu jak kiedys wychodzilam z psem przed szkolą, slyszalam jak cos placze i placze. ale myslalam ze nie wiem co. nie widzialam nic. dopiero jak wyszlam zza bloku, po chodniu chodzilo takie cos male, puchate łaciate i pkakala (podkreslam, byla wtedy zima!) szedl moj kolega i sie mnie pyta czy nie chce psa, i powiedzial ze nie wie czyj to, ze sie tak plata 😐 no to ja nie zastanawiając sie podlecialam wzielam pod pache i z jadnym na smyczy z drugim pod reka polecialam do domu. bylam akurat po wielkiej klutni z matka, ale jak to ona potem stwierdzila przeciez nie wurzuci szczeniaka. zostawilysmy ja i ja do szkoly, ona do pracy. caly dzien w skzole myslalam o niej czy timon jej krzywdy nie zrobi. akle jednak nic sie nie dzialo ;]
okazalo sie, ze moja sasiadka, taka mala ;/ (nie lubie tego dziecka, przygarnia niby wzytskie male zwierzaki a potem je zostawia) wziela ja od jakiegos faceta, a ze ojciec nie zgodzil sie na kolejnego psa, zamknęła go w jakiejs takiej dziurze w murze zamykanej. jakas babka uslyszala ranojak cos placzy, wypuscila i ja znalazlam.
potem te dzieci za mna lataly zebym oddala psa i te pe. matka im dala ;/
a jak sie okazalo ten bahor spowrotem psa zaniusl do wlasciciela. ja z kuzynka poszlysmy tam, i gosci nas opierdolil zebysmy braly psa i go nie cche wiecej widziec. widzialam przez chwile jej matke ;/ duza, czarna, wychudzona.
psina byla u nas 3 tygodnie, potem sie znalazla taka facetka co ja wziela. wiem ze jest jej tam dobrze, bo kolezanka mamy mieszka obok nich 🙂
ale szkod bylo przez te 3 tygodnie, uff...
oboroze mojemy psu zepsula, dywana kawalek zjadla, miski pogryzła ... 😐 mi spudnice potargala
;D
a moj Timon jak tatus sie zacjhowywal. a ludzie na ulicy sie pytali czy ona bedzie takiej wielkosci jak matka (chodzilo o Timona 😀 ) Timon-mamusia 😀
ale potem pies byl wielce obrazony na wszystkich przez tydzien ;/
jej miske przynosil, pod takim miskiem spala, to sie tarzal po nim, na jej zabawkach spal... 🙁
eh.

Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?


OdpowiedzCytat
Sima
 Sima
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 566
10/12/2007 7:25 pm  

To było dosc dawno jak mialam jeszcze praktyki,w szatni w ktorej sie przebierałam urodzily sie koty szare dachowce bylo ich moze 5 lub 6 byly dzikie,postanowilam ze wezme sobie jednego i padło na tego ktory jako ostatni uciekł pod szafke,a w zasadzie juz sie tam nie zmiescil,balam sie ze mama sie nie zgodzi i trzymalam go w szafie przez 1 dzień,teraz jest zajebiście wielki i ma 13 lat.Jest moją miłoscią.Mam też kózke 3 letnią,od zawsze mielismy koze jej mama umarła niedługo po porodzie ze starosci,bylam dla tego malenstwa mamą przez jakis czas, niestety poroniła juz 2 razy,nie moze mieć dzieci,jest troche samotna bo w sumie jak tu mieszkac w krakowie i dać jej jakies towarzystwo,nie ma za bardzo warunków.Natomiast myśle ze tą samotnosc rekompensuje jej poprzez poczucie bezpieczenstwa i miłosć,niektorzy sie dziwią jak to koza a mleko daje?nie rozumieją jak mozna miec koze po prostu tak sobie, bez zadnych korzyści.

http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded


OdpowiedzCytat
Ridareta
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 137
18/12/2007 4:28 pm  

Przypomniała mi się historia sprzed lat, która wydarzyła się u koleżanki mojej matki. Miała ona suczkę, która pewnego dnia zaczęła nagle dopraszać się o wyjście na dwór - mimo że nie była to pora spaceru. Właścicielka w końcu uległa i otworzyła drzwi mieszkania, a sunia zaprowadziła ją do siedzącego pod schodami, miauczącego kociaka, po czym zaczęła kotka delikatnie popychać nosem, żeby gramolił się po schodach na górę. Wprowadziwszy w ten sposób nowego lokatora, troskliwie się nim opiekowała, aż wyrósł na dorodną kocicę. Zwierzaki przyjaźniły się aż do śmierci suczki - kotka żyje chyba nadal. Raz miała nawet okazję odwdzięczyć się swojej przybranej mamie - kiedy ta została zaatakowana przez dobermana, skoczyła na napastnika z drzewa i drapiąc skłoniła do ucieczki.


OdpowiedzCytat
krysia
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 397
13/09/2008 4:22 pm  

Mam dwa psy a właściwie suczkę Norkę i psa o imieniu As.Norkę wychowuję od szczeniaczka,jest to suczka o specyficznym charakterze już sam weterynarz powiedział gdy była jeszcze malutka ,że w oczach ma jakiegoś diablika i taka jest lubi psocić i się bawić mimo swoich 12-tu lat wie czego chce i nie pozwala sobie w" kaszę dmuchać" ona w domu rządzi.Natomiast As jest spokojnym,statecznym psem.Asa znalazłam na naszym osiedlu mroźną zimą ok.10lat temu-był wychudzony,zmarznięty,poraniony,wszystkiego się bał nawet szklanki z wodą nie mówiąc o szczotce do zamiatania itp,Jest kochanym psem ma tylko jedną wadę-wszystko co się nadaje do jedzenia znajduje miejsce w jego żołądku tak jakby chciał najeść się na zapas,chyba mu to zostało z czasów kiedy był bezdomny.
Właśnie dzisiaj gdy byliśmy na spacerze wyszedł za krzaka niosąc coś w pysku-miał worek foliowy z jakąś zawartością,nie odbierałam mu tego,bo z doświadczenia już wiem,że weżmie nogi zapas więc poszliśmy do domu,wyglądał przekomicznie z tym prowiantem.W domu zazwyczaj robimy zamianę-ja otwieram lodówkę i daję jakiś smakołyk najczęściej parówkę sojową bo nic innego pachnącego wędliną nie mam a on mi grzecznie oddaje swoją wałówkę.Oczywiście w worku była stara sucha kiełbasa.Oba pieski są mieszańcami.
Zdjęcia są na mojej galerii.

http://www.facebook.com/group.php?gid=132280573466144


OdpowiedzCytat
/ula/
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 140
13/09/2008 6:40 pm  

Moje zwierzaki wzięliśmy od znajomych, zwyczajne historie... Chcę jednak napisać o tym, w jaki sposób mój szwagier wszedł w posiadanie swojej papugi (zmarłej ostatniej wiosny). Wiele lat temu Adrian poszedł do sklepu zoologicznego, bynajmniej nie z zamiarem zakupu papugi. Był świadkiem sytuacji, gdy jakaś kobieta chciała oddać wziętą kilka dni wcześniej papużkę, ale sprzedawca nie chciał jej przyjąć. W końcu się zgodził, ale powiedział, że zabije ptaka:( wziął go na zaplecze i chyba naprawdę miał go zabić, ale Rico (jak później nazwał go Adrian) uciekł mu i przyleciał do mojego szwagra, usiadł mu na ramieniu. W takiej sytuacji Adrian nie mógł postąpić inaczej i przygarnął papugę, ratując ją przed śmiercią.


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
13/09/2008 7:09 pm  

ekstra szwagier! 😀
ja swoją sunię mam z wystawy psów-tzn, podczas wystawy ludzie mają swoje stoiska ze szczeniakami, nie jest rasowa rasowa (nie ma tatuażu) ale kocham ją niesamowicie 😀
natomiast mój były chłopak ma w domu psa, którego znalazłam na poboczu idąc po fajki do kiosku (to było jeszcze w czasach nałogu), szczenię miało zwichniętą łapkę-ewidentnie ktoś je wyrzucił z samochodu, więc ja, nie czekając zawinęłam małego w bluzę i umieściłam w swoim plecaku, teraz jest już dorodną sunią wilczurzycą długowłosą i została na moją cześc ochrzczona Leną 😉
niedawno w też znalazłam młodego psiaka, ale o nim już pisałam 😉
no i kiedyś miałam chomika, którego wujek koleżanki znalazł na swoim trawniku 😡


OdpowiedzCytat
badba
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 160
14/09/2008 7:30 pm  

ja swoje fretki dostałam w prezencie od przyszłego męża... z poczatku nie chciałam słyszeć o żadnym zwierzatku, bo mieszkałam w bloku, często mnie nie było w domu, a wiadomo jak zwierzęta reagują na bycie samemu w mieszkaniu... ale jak tylko zobaczyłam te dwa różne pyszczki, zakochałam się.. teraz swiata poza nimi nie widzę... są puszczane wolno po domu, wlezą wszędzie.. FLĄDRA- jak nazwa brzmi, flądrzy sie wszędzie i wszędzie wejdzie... ŁAJZA- łazi za każdym i podgryza pięty, szczególnie jak nie masz papci... już nie raz zdarzało mi sie ich wyciągać z róznych nietypowych miejsc....

SEMPER FI


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
14/09/2008 8:53 pm  

Ja przygarnęłam mojego kundelka ze schroniska. Różnił się od innych psów. Siedział pośrodku kojca i prezentował "klatę" przy tym bacznie mi się przyglądał. Nie ufał mi i dlatego nie chciał podejść. A wzrok miał taki smutny... Ma piękne oczka.
A potem... Pokazał na co go stać!!! W autobusie piszczał tak jakby ktoś go dosłownie obdzierał ze skóry... Szczekał na wszystkich a na holu głównym dworca pkp w Poznaniu zrobił wielką kupę. Później ugryzł mojego tatę w rękę. Do tego wszystkiego mój psiak miał sierocą chorobę.
Ale spoko okiełznałam tego małego potwora 🙂 dziś uchodzi za samą słodycz i wszyscy go uwielbiają :rotfl:

[edytowane 14/9/2008 przez Bellis_perennis]


OdpowiedzCytat
Ayna
 Ayna
forumowy expert
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1022
20/09/2008 9:35 pm  

ale jak tylko zobaczyłam te dwa różne pyszczki, zakochałam się..

Wiem Badba o czym mówisz . One są takie słodkie. 🙂
Na co dzień jest u nas jedna fretka , ale dwie to potrafią dokazywać . Czasem zajmujemy się fretką znajomych ( wyjazdy ), to dopiero się dzieje. 🙂


OdpowiedzCytat
Catinahat
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 254
20/09/2008 10:20 pm  

Nasza Punia jest ze schroniska. Jest ruda i ma nos w kolorze łososiowym 🙂
taki w sumie zwykły kundel...
Na początku niestety wypróżniała się w domu i mama była tak zła że chciała ją oddać. Ale biedna sunia była już dwa razy oddawana i powiedziałam że za żadne skarby psa nie oddamy. Sunia się oszczeniła, zmądrzała, zrozumiała że toaleta jest na dworze. Jest bardzo łagodnym psem, choć na początku lubiła nas podgryzać 😛
Mieszka nadal z moimi rodzicami (ja sie zdążyłam wyprowadzić) i zawsze bardzo się cieszy jak przyjeżdżam 🙂


OdpowiedzCytat
Psubrat
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 114
21/09/2008 2:05 am  

Moja Zosia - terrierka, została pewnej baaardzo mroźnej zimowej nocy przerzucona zawiązana w worku przez płot do schroniska, w którym pomagałem. Na szczęście skurwiel, który to zrobił nie wrzucił jej do boksu z żadnym dużym psem, więc miała szansę dożyć do rana. Była tak bardzo chora (zapalenie płuc i całych dróg oddechowych, choroba skóry itd.), że nie miała siły stać. Po prostu zdychający szkielet. Wet chciał ją uśpić, ale trafiła do nas. Byłą bardzo twarda, jak to terriery:) i szybko doszła do siebie. Kocham ją na zabój.
Mój Kot Rudy, kolejna miłość, został znaleziony w knajpce, do której często chadzam na pifko. Po prostu któregoś dnia ktoś go tam podrzucił. Był wtedy biednym, chudym, zapchlonym i wystraszonym maleństwem. Od pierwszej chwili wiedzieliśmy jednak obydwaj, że będziemy ze sobą już ciągle razem. Teraz jest już dorosłym, niesamowicie mądrym kotem. To było prawdziwe zakochanie od pierwszego spojrzenia 🙂

www.evergreen.pl


OdpowiedzCytat
jazz
 jazz
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 651
21/09/2008 3:52 am  

mam 6 zwierzaków i właściwie wszystkie oprócz jednego to zdobycze od znajomych, tym jednym wyjątkiem jest nasza kotka która ubiegłej zimy jako około 2 miesięczny kociak weszła mojemu bratu do samochodu na stacji benzynowej 🙂 była brudna chora na wszystko i śmierdziała denaturatem 😉 dlatego ochrzciliśmy ją MELINĄ 😀 😀 teraz jest naszą ukochaną MELINKĄ -MELISIĄ-MELKĄ 🙂 🙂 🙂

gdyby zwierze zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch.


OdpowiedzCytat
velvet
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 257
24/09/2008 11:22 pm  

Mam dwa psy.
Jeden to Misiek poprostu, jest kundelkiem, został przygarnięty ze schroniska. Zdechł nam pies, więc od razu pomyślałam, żeby tam szukać nowego. W kojcu był najsmutniejszy, najbiedniejszy, siedział w ciemnym kącie, trząsł się ze strachu i miał najpiękniejsze oczy na świecie. Był bity prawdopodobnie. Ma 7 lat. Dziś jest szczęśliwym psiakiem, który uwielbia rowery:)
Drugi to Nero, owczarek niemiecki(nie wiem czy rasowy czy nie), wzięty z tego samego schroniska, od razu zwrócił na siebie uwagę, siedział spokojnie w kojcu, a inne psy szczekały,skakały. Prawdopodobnie miał wypadek samochodowy, bo kuleje na tylną łapę. Ma 10 lat. Na początku bardzo nieufny, szczególnie do kobiet, ale dziś już jest spokojnym psem, choć cechuje go pełny indywidualizm.
Kot Beemwu, 3 lata, to synek mojej starszej kotki,8 lat. Pieścioch niemożliwy. Choć po naszym ślubie zachowuje straszną rezerwę w stosunku do męża(ciekawe dlaczego dopiero teraz?)
Kotka, Poka, jest 3 kolorową wdzięczną kocicą, która jest bardzo przywiązana do domu.
Chomik Hahar został kupiony w Auchanie, bez specjalnej okazji. Poprostu ... żal mi go było.. 😉

velvet


OdpowiedzCytat
Strona 2 / 4 Wstecz Następny
  
Praca