Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Wśród kotów szaleje epidemia kociego HIV – nie ma na to lekarstwa, chore zwierzęta muszą być usypiane, a nosicielem wirusa mogą być nawet ludzie. Do schroniska dla zwierząt w Poznaniu codziennie trafiają chore koty.

Schronisko musiało zakupić specjalne, drogie testy. Każdy dowożony kot – a nie ma dnia, by pracownicy placówki nie odbierali znalezionych na ulicach bezpańskich zwierząt – musi być bezwzględnie poddany testowi. Jeśli w okienku testu pojawi się pionowa czerwona linia, jest to wyrok śmierci na kota.
– Z bólem serca trzeba usypiać, bo nie ma szans na wyleczenie, a do kwarantanny czy do ,,kociarni” nie możemy wpuścić chorych okazów – mówi Grzegorz Lachowicz, kierownik schroniska w Poznaniu. – Nie ma lekarstwa na koci HIV, który powoduje spadek odporności zwierzęcia na choroby i prowadzi do śmierci.
– Koci HIV pociąga wywiązanie się chorób pobocznych – dodaje Paweł Botko, lekarz weterynarii z poznańskiego Zoo. – Kot może zarazić się wirusem bezpośrednio, drogą płciową – w czasie spotkania z chorym osobnikiem, albo pośrednio – nawet przez człowieka.
Wystarczy, że ktoś kto będzie w miejscu, gdzie przebywa chore zwierzę, np. na śmietniku wirusa może przenieść na butach. – Ale koci HIV nie dotyczy człowieka, nie zagraża mu w żadnym stopniu – uspokaja Botko. – Dla kotów jest jednak zabójczy, zwłaszcza dla tych, które są osłabione po przewlekłej chorobie dróg oddechowych. Na podwórkach i śmietnikach są takie zasmarkane koty o obrzękłych oczach. One łatwo mogą zarazić się tym wirusem.

Nie tylko HIV

– Sytuacja jest jednak bardzo poważna, bo dostajemy także koty ze świerzbem, z białaczką, z chorobami dróg oddechowych – wymienia G. Lachowicz. – Nie mają HIV, ale ich leczenie i tak jest trudne. Powód: schronisko nie ma najlepszych warunków lokalowych. Chore koty trzymane są już w szpitaliku w klatkach ułożonych jedna na drugiej. Na nich wiszą kartki – ,,nie dokładać kotów!”. Zwierzęta mają co jeść i pić, małe kilkudniowe kociaki mają mleko, ale jest ich po prostu za dużo. Samotną klatkę ma tylko Księżniczka, młoda kotka, która trafiła tu niedawno z wyszarpniętą przednią nogą. Dziś jest po amputacji, chodzi na trzech nogach.

Trzeba powiększać szpital

Schronisko musi rozbudować kwarantannę i szpitalik. Jest już projekt adaptacji jednego z budynków, przy którym zostaną zlikwidowane boksy dla psów i dobudowany gabinet lekarza oraz pomieszczenia dla chorych kotów i psów. – Pomóc naszym kotom może jednak wielu ludzi – zapewnia Grzegorz Lachowicz. – Mamy ich teraz ponad osiemdziesiąt, a to bardzo dużo. Zdrowe koty wydajemy chętnym za darmo – one mają dobre warunki, wybieg, piętrowe łóżka, są sterylizowane i szczepione. Koty z kwarantanny, np. bardzo malutkie kotki, też możemy przekazać w dobre ręce, choć niechętnie – nie można gwarantować, że przeżyją.

Źródło: Gazeta Poznańska

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl