Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Kiedy rynek nasyci się promocjami, a klientom spowszednieją kilkugodzinne zakupy w centrach handlowych, coraz częściej będą się pojawiać pytania: Do kogo trafiają pieniądze, które wydajemy w trakcie codziennych zakupów? Czy tysiące złotych, których pozbywamy się wciągu roku, wspierają producentów działających zgodnie z naszymi przekonaniami?

Konsumenci w Europie Zachodniej dyskusję o racjonalnym i pożytecznym wydawaniu pieniędzy zaczęli prawie 40 lat temu. Tak powstała idea Sprawiedliwego Handlu (Fair Trade). Zapłata za kawę, kakao czy rękodzieło trafia do konkretnych spółdzielni rolników lub rzemieślników w krajach rozwijających się, które je wyprodukowały. „Etyczne” produkty mają charakterystyczne zielono-niebiesko-czarne logo. Sprawiedliwy handel to hasło w Polsce jeszcze mało znane.

Ideowo i racjonalnie

Ewa Karólewska i Diana Jastrzębska ze stowarzyszenia Grupa eFTe Warszawa działają na rzecz propagowania świadomej konsumpcji. Grupa powstała półtora roku temu. Jej członkowie nie określają siebie mianem ekspertów. Zbierają informacje o konsekwencjach naszych zakupów. Zdobytą wiedzą chcą się dzielić z innymi – organizują konferencje na temat sprawiedliwego handlu, warsztaty w szkołach, pokazy filmowe. Młodzi ludzie przekonują, że każda złotówka zostawiona w osiedlowym sklepie czy supermarkecie to możliwość wpływania na otoczenie oraz manifestowania swoich poglądów.

Ewa uważnie ogląda metki ubrań. Stara się kupować tylko te wyprodukowane w Europie. To protest przeciw wyzyskowi pracowników, ale też racjonalne podejście do wydawania pieniędzy. – Rzeczy z Chin są tańsze, ale złej jakości. Za moje ubrania płacę więcej, ale nie rozpadają się i nie tracą koloru po jednym sezonie – wyjaśnia. Przyznaje również, że kupienie butów sportowych wyprodukowanych w Europie jest dzisiaj prawie niemożliwe. Diana stara się wydawać pieniądze tak, by nie szkodziły środowisku naturalnemu. Nie mówi o wielkich sumach czy sporadycznych działaniach pod wpływem kampanii medialnych, ale o codziennych, podstawowych zakupach.

– Niemal wszyscy kupują wodę mineralną w małych plastikowych butelkach, a to bezsensowne zaśmiecanie otoczenia. Rozwiązaniem jest np. zainwestowanie w dobry filtr. Wychodzi taniej i zdrowiej – wyjaśnia Diana, która z wykształcenia jest technologiem żywienia. Tego, że warto się zastanawiać nawet nad z pozoru błahymi wyborami, nauczyli ją rodzice. – To, co nazywamy świadomą konsumpcją, praktykowali od dawna, nie wiedząc nawet o takiej idei – wyjaśnia.

Dziwactwo czy odpowiedzialność

Niektórzy powiedzą, że są ważniejsze problemy niż rozmyślanie nad słusznością kupienia pomidorów czy koszulek w supermarkecie. To tylko fanaberia, snobizm. -Jeżeli za fanaberię uznamy życie w zgodzie z własnymi przekonaniami, to zgadzam się z taką oceną – mówi Diana Jastrzębska. – Świadoma konsumpcja oznacza także odpowiedzialność za swoje wybory, a to chyba nie ma wiele wspólnego ze snobizmem – podkreśla. Członkowie Grupy eFTe Warszawa namawiają do niezależności wobec wszechobecnego agresywnego marketingu. To, co błyszczące, kolorowe, ładniej zapakowane i tańsze, wcale nie musi być lepsze.

Rzeczy z historią

Produkty z logo Fair Trade w Europie sprzedawane są m.in. w Sklepach Świata (ang. Worldshops, niem. Weltladen). W Polsce dostępne są w sieci supermarketów Bomi i sklepach z ekologiczną żywnością. Do każdego z nich dołączona jest wyczerpująca informacja o tym, jak i gdzie został wyprodukowany. Dzięki temu kupujący wiedzą zaskakująco dużo o rzeczach, na które wydali pieniądze. – Cynamon w mojej herbacie został wyhodowany na Sumatrze, na glebach lawowych i zebrany przez mieszkających tam rolników -wyjaśnia Karolina Wyszyńska, która ze „sprawiedliwymi” produktami po raz pierwszy zetknęła się, mieszkając w Berlinie. – Kiedy ludzie częstują mnie herbatami w torebkach znanych marek, nikt nie potrafi mi powiedzieć, co naprawdę znajduje się w środku – dodaje. Ewa i Diana potwierdzają, że zupełnie inaczej traktujemy rzeczy, kiedy znamy ich historię. Często jesteśmy gotowi zapłacić za nie wyższą cenę („etyczne” zakupy to wydatek większy nawet o 20 proc.).

By pojęcie świadomej konsumpcji stało się w naszym kraju bardziej znane, potrzeba jeszcze kilku lat. „Etyczne” produkty wprowadziła już, obecna na polskim rynku, sieć Marks & Spencer. W zeszłym roku na jej półkach pojawiły się skarpetki, koszulki i spodnie ze „sprawiedliwej” bawełny.

ANNA BUDYŃSKA
Informacje o Fair Trade i świadomej konsumpcji Grupa eFTe – www.efte.org Stowarzyszenie Sprawiedliwego Handlu „Trzeci Świat i My” – www.sprawiedliwyhandel.pl Ethical Consumer Research Association – www.ethicalconsumer.org Fairtrade Labelling Organizations International – www.fairtrade.net

——————————————————————————–

Francuzi wybierają świadomie
Praca dzieci, cierpienie zwierząt i ochrona środowiska to trzy główne problemy brane pod uwagę podczas zakupów przez 44 proc. francuskich konsumentów. Tak przynajmniej wynika z badań francuskiego ośrodka sondażowego Credoc opublikowanych 29 marca. W porównaniu z wynikami z poprzednich lat świadomość kupujących wzrasta. Najbardziej zwracają uwagę na to, co kupują ludzie młodzi, bogaci i mieszkańcy miast.

Połowa Francuzów zwraca uwagę, czy dany produkt nie został wyprodukowany przez dzieci albo czy został zrobiony we Francji (37 proc.). 26 proc. zwraca uwagę na poszanowanie środowiska naturalnego podczas produkcji i przestrzeganie odpowiednich warunków pracy.

Aż 61 proc. respondentów jest gotowych zaakceptować nawet 5-procentową podwyżkę ceny danego produktu, jeżeli da to gwarancję wytworzenia go w sposób etyczny. Jednak chociaż co piąty konsument przyznaje, że dokonał świadomego zakupu w ciągu ostatniego roku, to na pierwszym miejscu wśród czynników wpływających na decyzję o zakupie zawsze stawia tylko i wyłącznie samą jakość produktu, nie troszcząc się specjalnie o sposób czy warunki jego wykonania.

Źródło: Rzeczpospolita.pl

Nadesłał/a: bartezzzzz