Zwierzę… ono nie opuści człowieka, czyli stosunek mieszkańców wsi do zwierząt
Określenie postawy mieszkańców wsi do zwierząt gospodarskich jako jednoznacznie utylitarnej byłoby dużym uproszczeniem. Pamiętam gospodarza, który zarzekał się, że swoją starą, schorowaną klacz odda do rzeźni, bo już nie ma z niej pożytku, ale pożytku i dochodu nie miał już z niej od ładnych paru lat, a świeża woda i siano były i są. Mówiąc to, głaskał ją czule po szyi.
Inny gospodarz z głęboką mądrością stwierdził: „zwierzę… ono człowieka nie opuści w życiu…”.
Daleka byłabym od konkluzji, że ludzie tzw. prości są bardziej okrutni wobec zwierząt niż np. miastowi, bo przecież często zdarza się, że to ci z miasta jadą do lasu i przywiązują np. psa do drzewa…
Zdjęcie zrobione podczas praktyk studenckich – wywiadów etnograficznych z mieszkańcami wsi, zakończonych pracą licencjacką pt. „Zwierzę… ono nie opuści człowieka” czyli stosunek mieszkańców wsi (…) do zwierząt.
Nadesłał/a: K.A.L.
1 komentarz
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wiesz, „prości” ludzie są wrażliwi na cierpienie zwierząt. Niestety wrazliwosc konczy sie wraz z mozliwosciami (najczęściej finansowymi) i zamknieta jest na ogół wokol zwierzat domowych. Byłem na kilku farmach gdzie nikt kompletnie nie przejmowal sie cierpieniem zwierząt tam hodowanych. Sa po prostu towarem, który utuczony miał przynoscic zysk. Więkość (niemal wszyscy?) nie przejmuje sie losem tych zwierz.
Taką mamy rzeczywistosc… ludzie (nie tylko prosci;) chca i lubia spozywac mieso… a jako że mieso nie rozmnaza sie przez pączkowanie, okrutni „prosci” hodowcy chcą zarobić troche grosza przy okazji wyładowujac swoje problemy emocjonalne na zwierzetach.
(tak wogole to trochę nie na temat napisalem;)