Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

„Zwierzęta domowe – psy, koty i ptaki, nie powinny zostawać same w domu w noc sylwestrową” – podkreśla dr Andrzej Kruszewicz z warszawskiego ZOO. Hałas wybuchających fajerwerków może spowodować u nich atak paniki, a nawet zatrzymanie akcji serca. Słuch psów, kotów i domowych ptaków, takich jak papużki lub kanarki jest bowiem o wiele wrażliwszy niż słuch człowieka.

„W reakcji na noworoczne wybuchy, psy i koty wpadają często w panikę, ponieważ to, co my odbieramy jako 'normalny’ odgłos petardy, dla nich jest potężnym, nieoczekiwanym wybuchem” – mówi.

„Przerażone zwierzęta wyją, piszczą, biegają, obijają się o ściany, siusiają. Mogą coś w mieszkaniu uszkodzić, zdemolować. Kot może schować się za jakiś mebel i potem jest problem ze znalezieniem go. Ptaki w reakcji na migoczące światło i nagły hałas, trzepoczą skrzydłami, obijają się o klatkę” – opisuje.

Jak zaznacza, panika zwierzęcia w sylwestrową noc bywa niekiedy tak silna, że kończy się zatrzymaniem akcji serca i śmiercią.

Kruszewicz zdecydowanie odradza też wyprowadzanie psów na dłuższy spacer w sylwestrowy wieczór. „Lepiej pospacerować z psem kilka godzin wcześniej niż narażać go na silny stres wywołany wybuchami. Wystraszone zwierzę może zerwać się ze smyczy, uciec, zagubić się i już nigdy nie wrócić do właściciela” – zwraca uwagę.

Aby choć trochę ułatwić zwierzętom przetrwanie sylwestrowych stresów, Kruszewicz radzi np. podać psom i kotom leki uspokajające, co najmniej na godzinę przed północą. Weterynarze zalecają zwłaszcza relanimal i sedalin, które sprzedawane są w lecznicach dla zwierząt. Leki te powodują senność zwierzęcia i osłabiają jego reakcje na bodźce z zewnątrz.

„Ptakom warto zostawić przy klatce zapaloną lampkę. Być może dzięki niej nie będą na oślep tłukły się po klatce. Koty, które słabiej niż psy reagują na leki uspokajające, należy w miarę możliwości odizolować od hałasu, na przykład przenosząc je na tę noc wraz z posłaniem do łazienki” – radzi Kruszewicz.

Według Andrzej Kłosińskiego, psychologa, specjalisty w zakresie terapii zachowania zwierząt, paniczna reakcja psów na sylwestrowe wystrzały jest w dużej mierze winą ich właścicieli.

„Z niezrozumiałych przyczyn w wielu hodowlach szczeniaki izolowane są od wszelkich potencjalnie stresujących czynników, w tym od hałasu. Później, gdy pies dorośnie, boi się niemal wszystkiego” – mówi psycholog.

Jego zdaniem, aby wychować odważnego, a przy tym łagodnego psa, należy między 8.a 18. tygodniem jego życia „aplikować mu małe stresy”, na przykład na niego pokrzyczeć – miło, ale bardzo głośno.

„Można potrzaskać mu od czasu do czasu drzwiami, porobić zdjęcia z użyciem lampy błyskowej. Tak traktowany szczeniak nie będzie się bał ani sylwestra, ani na przykład burzy” – zaznacza specjalista.

A co zrobić, jeśli pies nie jest już szczeniakiem, a na odgłos każdego wystrzału trzęsie się jak galareta? „Jego także możemy stopniowo przyzwyczajać do stresów. Trwać to jednak może nawet kilka miesięcy, a efekty nie są pewne” – mówi.

Jak dodaje, należy jednak pamiętać o tym, by przestraszonego psa nie uspokajać. „Gdy zaczniemy psa przytulać i głaskać stwierdzi, że dzieje się coś, czego naprawdę trzeba się bać” – sugeruje.

„Ostatecznym rozwiązaniem jest wizyta u weterynarza, który przepisze odpowiednie środki uspokajające. Nic złego natomiast się nie stanie, jeśli na sylwestrową noc zafundujemy psu pełną miskę jego ulubionego jedzenia. Jedzenie uspokaja nie tylko ludzi” – podkreśla specjalista.

PAP – Nauka w Polsce