Krwawa prawda o futrach
Każde futro noszone jako zimowe okrycie, ma swoją historię… krwawa historię. Opowiada ona o bestialstwie człowieka, który morduje jedynie dla własnego luksusu. Bo przecież nie robi tego, aby przetrwać. W końcu żyjemy w XXI wieku, a nie w epoce kamienia łupanego. Prawdziwe futra już nie są modne, owszem są piękne, ale tylko wtedy, kiedy leżą na swoim właścicielu.
Pamiętaj, aby uszyć jedno takie okrycie przeciętnej wielkości zabija się 27 szopów, 40 soboli, 150 gronostai, 11 rysi, 18 lisów, 55 dzikich norek, 100 szynszyli lub 100 wiewiórek. Pomyśl o tym następnym razem, kiedy będziesz przechodzić obok sklepu futrzarskiego. Nosząc futro, mamy na sobie cmentarz stworzeń, których życie przypominało piekło.
Na całym świecie fermy futrzarskie na ogół wyglądają tak samo. Zwierzęta trzyma się po kilka sztuk w klatce, której rozmiary uniemożliwiają swobodne poruszanie. Ze stresu futrzaki odgryzają sobie kończyny, zjadają młode. Ich męczarnie trwają przez kilka miesięcy. Karmione są mięsem ze zwierząt, których pozbawiono już futer, zmieszanym z mąką. To wszystko po to, aby zmniejszyć koszty utrzymania.
Metod zabijania jest wiele. Mniejszym stworzonkom takim jak, np. tchórzofretki wstrzykuje się denaturat do serca, zatruwa spalinami, łamie kręgosłup. Natomiast nutrie trzyma się za ogon i uderza pałką w głowę. Lisy uśmierca się prądem, jedna elektrodę wsadza się do odbytu, a drugą do pyszczka. Najważniejsze jest, aby futro pozostało w idealnym stanie.
Najchętniej kupowana jest jednak skóra z karakuł. Ciężarna owca bita jest aż do chwili poronienia, często rozpruwa się jej brzuch. Małej owieczce podrzyna się gardło i natychmiast wtłacza się pod skórę powietrze, aby futerko było mięciutkie. Oglądając zdjęcia, możemy tylko wyobrazić sobie jak mogą czuć się te zwierzęta…
Co roku ginie ich miliony. Duży w tym udział mają polskie fermy, ponieważ Polki nadal za symbol bogactwa i luksusu uważają posiadanie futra. Co jest zupełnym nonsensem, ponieważ w takim kraju jak Wielka Brytania wręcz niestosowne jest pojawienie się na ulicy w naturalnym futerku. Wielcy kreatorzy mody w swoich kolekcjach wykorzystują sztuczne materiały, potępiając tym samym zabijanie zwierząt, tylko dla ubrania.
Należy wspomnieć również o tym, że duża część futrzaków nie jest wychowana w hodowli, ale zostaje schwytana w pułapkę. W lasach zastawia się w sidła, które zatrzaskując się na kończynie biednego zwierzęcia, powodując ogromny ból. Czasami futrzakowi udaje się uwolnić, ale tylko wtedy gdy, np. odgryzie sobie uwięzioną łapkę. Jedną z metod łapania stworzeń żyjących na wolności są sieci, które zaciskając się duszą złapaną ofiarę, czasami jednak pętla zaciska się w taki sposób, że męczarnie zwierzęcia się przedłużają. Kłusownicy w większości przypadkach, w swoich pułapkach znajdują psy, koty, ptaki itp.
Okrucieństwo człowieka jest przerażające. Jednak jest wiele ludzi, którzy nie są obojętni wobec krzywd wyrządzanych bezbronnym zwierzętom. Z inicjatywy takich osób dnia 25 listopada obchodzimy Dzień Bez Futra.
Zobacz też: Krwawy biznes: 55 dolarów za skórę
Nadesłał/a: Klaudusia
5 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
To jest nie ludzkie!
Normalny, zdrowy psychicznie człowiek nie robi takich rzeczy.
Ja uważam, że takie osoby powinno się odizolowywać, a fabryki zamykać, ostro karać osoby które podjęły się takiego biznesu!
Potworne, niczego więcej nie da się na ten temat powiedziec. Niczego ! Szkoda, że dla wielu ważniejsze jest pochwalenie się koleżanką, że ich kochanek sprezentował im futro niż życie bezbronnych istot.
Nie cierpię ludzi w futrach, w futrach prawdziwych oczywiście. Nie wiem jak można nosić na sobie zwierzęta ;-/ dla mnie tacy ludzie są tak samo winno jak Ci którzy te zwierzęta zabijają i obdzierają z futra i skóry.
Nie rozumiem ludzi, którzy obecnie kupują futra. Nie moga się wytłumaczyć ani tym, że to jest zdrowe, ani tym, że modne, ani tym, że niezbędne do życia. Na dodatek zwierzęta te są hodowane i zabijane tylko i wyłącznie na futra – nie mogą więc też wytłumaczyć się tym, że zwierzę po zabicu zostanie „wszechstronnie wykorzystane”. Na dodatek kobieta w futrze obecnie wygląda po prostu żałośnie i pretensjonalnie. Rozumiem kożuch czy czapkę wyciągniętą z szafy babci – ale kupowanie nowych futer w XXI wieku????
Windstoper, bielizna aktywna z meraklonu, polar deklasują skutecznością wszystkie futerka, które potrafią właściwie tylko grzać, a nie regulować mojej temperatury ciała. Podczas moich rowerowych, zimowych treningów, gdy temeratura spada grubo poniżej zera (nawet do -27 stopni), na cieńkim, windstoperowym skafanderku gromadzą mi się kryształki lodu. Pod spodem, polarowa bluza jest letnia i wilgotna, a przylegająca do ciała bielizna aktywna sucha i gorąca. Jadąc tak sobie drogą mijam czekających na przystankach zziębniętych, trzęsących się „futerkowiczów”, którzy pukają mi do głowy. Kiedyś się wkurzyłem, zsiadłem z roweru, zciągnąłem rękawicę i podałem jednemu rękę. Był to jedyny moment tego dnia, gdy poczułem chłód.