Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Tysiące wnyków i pułapek znajdują każdego roku myśliwi, leśnicy i straż łowiecka w zachodniopomorskich lasach. Kłusownictwo staje się prawdziwą plagą zimą, kiedy na śniegu dokładnie widać ścieżki wydeptane przez zwierzynę. Zdarza się, że kłusują niemal całe wsie, by mieć co postawić na świątecznym stole – donosi Kurier Szczeciński.

Okazuje się, że najbardziej zagrożone kłusownictwem są w regionie tereny leśne położone w pobliżu małych wsi. Dobrze o tym wiedzą straż łowiecka i leśnicy, którzy przed świętami przede wszystkim tam wzmacniają patrole. W Zachodniopomorskiej Straży Łowieckiej, która podlega wojewodzie, jest zatrudnionych 9 funkcjonariuszy, łącznie z komendantem. Współpracują ze strażnikami powoływanymi w obwodach łowieckich, a także z nadleśnictwami i policją.
Nielegalny proceder kwitnie zwłaszcza na wsiach popegeerowskich, gdzie niejednokrotnie bieda zmusza ludzi do łamania prawa. W takich sytuacjach sądy są dosyć liberalne, bo biorą pod uwagę, że ten człowiek kłusował, by wykarmić wieloosobową rodzinę mówi Piotr Burczyk, funkcjonariusz Zachodniopomorskiej Straży Łowieckiej.
Zima sprzyja kłusownikom, na śniegu bowiem łatwo wytropić zwierzynę. W ciągu jednego tylko obchodu strażnicy potrafią znaleźć nawet kilkadziesiąt sideł bardzo mocnych stalowych linek zakończonych pętlą, w którą wpada zwierzę. Najczęściej wnyki zastawiane są na ścieżkach prowadzących do paśników i wodopojów. Złapane w nie zwierzę niejednokrotnie umiera w prawdziwych męczarniach. Tylko w tym roku w stalowych pułapkach zginęło w naszych lasach kilkadziesiąt jeleni, ponad 200 dzików i dwa razy tyle saren. To jednak tylko oficjalne dane. Faktyczny rozmiar szkód, jakie czynią kłusownicy, może być znacznie większy. Wielu z nich traktuje zabijanie zwierząt jako dobry interes. Łatwo jednak poznać, czy mięso, które ktoś nam oferuje, jest ze zwierzęcia złapanego w sidła. Ma ono bowiem liczne krwiaki.
W ostatnich latach coraz więcej osób kłusuje z bronią palną w ręku. To oni czynią największe szkody w lasach, i to ich najtrudniej jest schwytać. Do nielegalnego wyłapywania zwierzyny wykorzystywane są też coraz częściej celowniki optyczne, tłumiki na broń, noktowizory i sztuczne światło. Za kłusownictwo grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Źródło: Kurier Szczeciński

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl