Na pewno z Was przechodziło ten problem co ja.. Mam 15 lat, mama zmusza mnie do jedzenia mięsa z racji, że jeszcze się rozwijam. Byłam u lekarza rodzinnego i poprosił, żebym napisała jak jem przez tydzien i powie, czy dobrze zastępuje mięso czy nie. Jednakże mama znalazła same wady wegetarianizmu w necie i nie dociera do niej NIC. Obecnie nie odzywa się do mnie i totalnie nie wiem co robić.. 🙁 jej to brzmi jak list do bravo.. ale na prawde.. jestem totalnie załamana.. Jeśli ktoś miał podobny problem i go rozwiązał, prosze o wskazówki 🙁 może jakieś informacje w necie, że moge nie jeść mięsa, poza moim lekarzem rodzinnym..
nie poddawaj sie.
Tu na forum jest mnóstwo wskazówek.
Jedz dużo warzyw , i tych strączkowych, orzechów i pełnoziarnistych produktów.
od czasu do czasu jakis kotlecik sojowy, albo napój sojowy
(te w biedronce sa dosyć tanie i te smakowe są przepyszne)
Powodzenia
omnia vincit amor!!
Oczywiscie,ze mozesz nie jesc miesa,Mieso w zaden sposob nie jest niezbedne do rozwoju orgaznimu.Sama przestalam je jesc w wieku ok15 lat z tym,ze ja nie odzywialam sie wtedy zbyt dobrze.Wiec pewnie tu powinny doradzic ci bardziej kompetentne osoby.Mysle tez,ze na tej stronie wegetarianie.pl znajdziesz artykuly na intresujacy cie temat.Na youtube sa tez filmiki-wpisz "czy wiesz co jesz" i na poczatek powinno wystaczyc,
Powodzenia.
Czy wiesz co jesz?
Estera, mama słabo szukała 😉
Może to Ci się przyda: [url] http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8531 [/url]
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
przez to całe wege bd miała przerąbane do 18-stki..
NIC jej nie przekona..
szantaż i wgl.
twierdzi, że mam poprzewracane w głowie.
ale trudno, ciesze się, że przynajmniej 5 dni w tyg moge nie jest mięsa..
karze mi co 3 dni jeść. ;/
już od pół roku.
mimo wszystko uważam sie chociaż za wegetariankę w połowie.. bo tego, jak mam z tego powodu przerąbane i to, że mimo wszystko sie nie poddaje, nie można pominąć..
mimo wszystko uważam sie chociaż za wegetariankę w połowie..
O, to coś nowego... To tak jakbym ja powiedział, że jestem w połowie weganinem, bo co trzeci dzień jem jajka i twaróg.
Nie można być w połowie w ciąży, nie można być w połowie wegetarianką. Albo się nią jest, albo się nie jest. Ty póki co nią nie jesteś.
[edytowane 12/7/2010 przez DaveDorian]
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
nie mozesz mowic e jestes w polowie wegetarianka to nie ma senu. twoja mama dzila jak wiekszosc ludzi. to nie jest tak ze nie potrafi nalezc nigdzie zadnych plusów wegetarianizmu. poprostu nie umie przyznac ze nie ma racji a ty przez to cierpisz. co do zamienników typowo miesnyych polskich obiadow - ograniczanie sie do kotletow sojowych jest bardzo złe. buduje stereotyp ze wege jedza tylko to. ja tu widze dwa rozwiazania : albo do 18 bedziesz jaroszką, a nie wegetarianką druga opcja zabierasz talerz do pokoju i mieso psu albo a okno.
No niestety wegetarianką nie jesteś jedząc co 3 dni mięso (btw to bardzo dużo jak dla mnie 😮 nigdy w życiu nie jadłam więcej). Fajnie, że się starasz, może kiedyś uda Ci się przejść na wege. Tylko nie wyobrażaj sobie, że jak przekroczysz magiczną granicę 18 roku życia to już będziesz wolna 🙄 Twoja mama nadal będzie Ci zatruwać życie tak samo jak teraz, i nic nie zrobisz bo mieszkasz u niej i jesteś na jej utrzymaniu. Więc równie dobrze możesz stawiać się teraz i robić wszystko żeby tego mięsa nie jeść, bo jak będziesz czekać do 18 to nic to nie zmieni.
edit: tak mi przyszło do głowy, że w końcu jesteś nastolatką, a kto inny jak nie nastolatki są mistrzami buntu i potrafią zatruć życie rodzicom :rotfl: normalnie bym do tego nie namawiała bo zwykle chodzi o późne powroty do domu, alkohol, seks, narkotyki, ale wegetarianizm? Dodatkowo jak pokażesz mamie że jesteś nieugięta i bardzo Ci na tym zależy to w końcu będzie musiała się z tym pogodzić, w imię tego, żeby nie szkodzić Ci swoją postawą.
[edytowane 13/7/2010 przez alken87]
Jarosz to to samo co wegetarianin, proponuję zerknąć do słownika PWN.
Estera, spróbuj poudawać, że Ci już przeszło, a potem po cichu jeść coraz mniej, i mniej, aż całkiem przestaniesz. Jeśli nie da się prosto, to może podstępem się uda.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
edit: tak mi przyszło do głowy, że w końcu jesteś nastolatką, a kto inny jak nie nastolatki są mistrzami buntu i potrafią zatruć życie rodzicom :rotfl: normalnie bym do tego nie namawiała bo zwykle chodzi o późne powroty do domu, alkohol, seks, narkotyki, ale wegetarianizm? Dodatkowo jak pokażesz mamie że jesteś nieugięta i bardzo Ci na tym zależy to w końcu będzie musiała się z tym pogodzić, w imię tego, żeby nie szkodzić Ci swoją postawą.
Kurczę, podobają mi się Twoje słowa. 🙂
Estero, nie wiem, czy dasz radę się zbuntować, ale powinnaś spróbować.
Ja spróbowałam i się udało. Mam nadzieję, że u Ciebie też tak będzie. 🙂
Jeśli się nie uda, spróbuj podstępem, jak mówi Lily.
Też ma rację. 😉
„Te no naka ni wa ai subeki hito sae mo, Hanabanashiku chitte. Te no naki ni wa ikita imi kizande mo, Munashiki hana to shiru...”
kurde, mówcie co chcecie, ale ja mimo wszystko sie czuje przynajmniej jak w polowie wege. to, ile mnie to nerwów i kłotni w domu kosztuje.. walcze z rodzicami pół roku. mam z tego powodu tak przerąbane.. a wy co myślicie, że ja to mięso zjadami, co mi karze? jak mi się nie uda to musze.. ale jakoś mnie to brzydzi. i jedynie mój chlopak i tata mnie rozumieją ;/ reszta rodziny jedzie po mnie. a mama, jak mnie przyłpie, że nie zjadłam mięsa, zabierze mi wszystko (zacznie od sprzedaży konia..), więc i tk bardzo się narażam..
Skoro mama dopuszcza się zagrywek tak niskich lotów, to Ty także możesz zrobić wobec niej to samo. Trzeba walczyć tą samą bronią. Może wtedy coś do niej dotrze. Tak czy siak, współczuję całej tej sytuacji.
[edytowane 16/7/2010 przez DaveDorian]
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja