Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

co na to że jesteś wege twoja rodzina?  

Strona 10 / 17 Wstecz Następny
  RSS

MuayThai89
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 488
29/11/2009 9:31 pm  

U mnie tata i ciocia daja glupie komentarze, ale mam to w powazaniu, rodzina w Piotrkowie tez ma negatywne podejscie do tego (ale przynajmniej w jednym sie zgadzaja ;D)...
Ciekawe jak by mama do tego podeszla...

http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent


OdpowiedzCytat
Wiki1240
forumowicz
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 49
29/11/2009 9:46 pm  

Hej mam na imię Wiktoria i jestem wegetarianką pół roku .Wiem że to dosyć mało ale cóż.Tata na początku powiedział żebym wybiła to sobie z głowy mama mówiła że prędzej czy później wpadnę w anemie.Jakiś czas potem tata wyjechał do pracy za granicę a ja zostałam vege .Oczywiście nic nie wie a mama jakoś sie przyzwyczaiła .Jeżeli chodzi o dalszą rodzinę dziwnie na mnie patrzą ale nie przejmuje się tym .Pozdrawiam Wiki 🙂


OdpowiedzCytat
MuayThai89
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 488
29/11/2009 9:57 pm  

Wiktorio, Ola ma racje, zmniejsz ten sliczny awator

http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent


OdpowiedzCytat
Wiki1240
forumowicz
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 49
29/11/2009 10:30 pm  

Haha oki nawet nie zauważyłam że jest taki duży sorki 🙂


OdpowiedzCytat
cyla91
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 18
28/04/2010 6:29 pm  

hej, odświeżę temat 😛 trochę już siedzę w tym forum, ale prawie się nie udzielam, więc korzystając z okazji witam 😛 jestem wege już dobrych kilka miesięcy, mam podobną sytuację do koliberka13, moja mama też ciągle gada wszystkim, że przez niejedzenie mięsa jestem chuda i jak się spotykamy z rodziną albo znajomymi, to mama zawsze mówi o moim niejedzeniu mięsa, żeby wszyscy zaczęli mnie pouczać o tych niedoborach białka itd. i próbować mnie nawracać. mój brat też nie daje mi spkoju, gada, że mam jakieś braki różnych składników (głównie oczywiście ulubionego argumentu - białka), podtyka mi padlinę pod nos, ale ja się nie daję 😀 jak mówię im o losie zwierząt albo o zdrowym jedzeniu, to mama "jak ja lubię te twoje gadki" albo "zwariowałaś z tym" albo, że trzeba zachować równowagę w tym co się je, że czasem trzeba jakieś ciężkostrawne "mięsko" O_o


OdpowiedzCytat
magsymags
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 8
29/04/2010 12:00 pm  

U mnie to jest tak:
Mama chodzi i mówi, że muszę kiedyś urodzić dziecko i żebym nie wariowała z tym mięsem. To jest śmieszne, mój brat nie je masła od 6 roku życia, ale to mnie się czepia! Zauważyłam, że każdy ma jakieś tam swoje własne nawyki żywieniowe, jedni nie piją mleka, inni nie jedzą słodyczy, jeszcze inni w życiu owocu nie zjedli, ale to tylko nie jedzenie mięsa traktowane jest jak coś dziwnego...
Brat zlewa
Siostra chodzi i mnie poucza, że jeszcze tylko z kilka miesięcy mogę się w to "bawić", bo potem będę mieć straszne braki witamin.
Szwagier wyśmiewa.
Chłopak... chłopak czasem broni, a czasem rzucić coś takiego, jakby nie jedzenie mięsa to był tylko mój przejściowy kaprys.
Więc jak ktoś się mnie pyta, czemu nie jem mięsa, to nigdy się nie zagłębiam w szczegóły i mówię "Z wielu różnych powodów"


OdpowiedzCytat
MuayThai89
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 488
29/04/2010 2:04 pm  

Mnie ludzie, rodzina, znajomi probowali wmowic rozne glupoty itp. to sie ic tak pozbylem ze ich przegadywalem i nie dawalem spokoju na temat wegetarianizmu nawet jak juz chcieli zakonczyc temat;). Unosilem sie nim wszedzie, na naszej klasie, na opisach gg i na wiele innych sposobow...
I efektem jest tego, ze juz nie zaczynaja na ten temat w mojej obecnosci ;)...

http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent


OdpowiedzCytat
Karen
forumowicz
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 46
29/04/2010 2:39 pm  

Mój brat nigdy w życiu nie dotknął owocu, z warzyw je tylko i wyłącznie buraki i ziemniaki. Uwielbia słodycze, chipsy, nuggetsy, a jego głównym posiłkiem (minimum 2 razy dziennie) są płatki czekoladowe z mlekiem. I uwaga uwaga... nie ma żadnych niedoborów! Nie rozumiem jakim cudem? Oczywiście jego dieta jest w porządku a wszyscy czepiają się do mnie.


OdpowiedzCytat
Dzierzba
bywalec
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 102
29/04/2010 3:27 pm  

A ja wszytkich mięsożerców dobijam samą sobą 🙂
15 lat nie jem mięsa (czerwonego mięsa nie miałam w życiu w ustach, jedynym moim grzechem był drób i ryby), od 8 lat dieta wegańska i ... żadnych sensacji. Ciąże przeszłam superowo, urodziłam zdrowego chłopa, który już jest duży jest wege i zdrowy 😛 , po prostu wybiłam wszyskim argumenty 😉 i nikt już nie ma nic do powiedzenia 😉


OdpowiedzCytat
Zulla
świeżaczek
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 2
29/04/2010 3:30 pm  

Moi rodzice nie chcieli żebym została wegetarianką. Uważali, że trzeba jeść mięso, bo inaczej będą mi wypadały włosy, łamały paznokcie... itd Teraz wiem, że tylko to sobie ubzdurali.
Nie słuchałam ich i nie żałuję 🙂 od 5 lat jestem wegetarianką. Rodzice się 'chyba' przyzwyczaili, ale jak idę na obiad do babci... zawsze mnie pyta ,, Iza czy ty już jesz mięso?'' Myśli, że mi przejdzie? Wiele osób mnie pyta jak mogę żyć bez mięsa. Mogę i nie mam na nie apetytu.

Zula


OdpowiedzCytat
berry_fields
forumowicz
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 37
30/04/2010 1:54 am  

Moja mama nie ma z moim wegetarianizmem problemu, sama chętnie je to, co ja ugotuję i nie narzeka. Problem robi się przy weganizmie - nie tyle odstawienie mleka (mam szczęście być na to śmierdzące paskudztwo uczulona, stąd niechęć) ją martwi, a jajek i sera. Kazałam więc znaleźć tzw. "jaja od baby" i w weekendy jeszcze zjadam jajecznicę. Polityka drobnych kroczków może zaprowadzić bardzo daleko. 😉

Reszta rodziny reagowała różnie, na niektórych trzeba było nakrzyczeć, żeby zmienili podejście, a wysiłki pozostałych uparcie sabotować. "Nie jestem głodna." "Dzięki, nie lubię kurczaka." "Spójrzcie, upiekłam własne ciasto, orzechowe! Nie, nie wydaje mi się, że podejrzanie płaskie." Teraz jest ok. Żyję, moje zdrowie jest lepsze niż było, niedoborów nie widać, więc argumenty się wyczerpały.

"Truth hurts, remember this: we are pooling our faith."


OdpowiedzCytat
Remek1992
forumowicz
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 27
01/05/2010 2:24 pm  

Moja rodzina na szczęście całkowicie to akceptuje, od samego początku. W domu z mamą podzieliliśmy sobie lodówkę dwie półki są moje, dwie półki są jej, tak samo w zamrażalniku i dzięki temu, nie trzeba szukać swojego jedzenia 😉 A jeśli chodzi o dalszą rodzinę, to zawsze gdy są jakieś urodziny, czy inne spotkania rodzinne, to są dla mnie jakieś sałatki bez mięsa, pomidor, papryka itp.


OdpowiedzCytat
Pacyna
bywalec
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 155
02/05/2010 4:01 am  

Co moja rodzina?
Hmm. W zeszłym tygodniu miałam próbkę tego, co myślą na ten temat. Biorę sobie rano michę sałatki (którą mama zawsze robi z kiełbaską), kulturalnie się pytam, czy jest w niej kiełbasa, odpowiedź brzmi : 'nie, specjalnie robiłam dla Ciebie bez', no to cała w skowronkach biorę talerz, zaczynam nakładać. I co widzę? Zgadywać nie musicie, myślałam, że zaraz ją uderzę tym talerzem. Bo wiem, że zrobiła to specjalnie. No ale potem zrobiła mi kilka sałatek na obiad, na którym było trochę rodzinki z racji urodzin ojca.

Dziadek coś tam gadał , ojciec wyszedł z pokoju, wujek się zaczął czepiać o jajka, babcia i prababcia powiedziały, że to dobrze, że mam własne zdanie, ciocia w pełni popiera i rozumie, brat coś mówił o jakimś króliku i sałacie, a mama udawała dobrą mamusię, która wspiera swoje dziecko. Jasne. Potem już dyskusja w pełni o moim wegetarianizmie, o ekologii, potem poszła na tapetę moja edukacja, to czy piję alkohol i jestem dobrym dzieckiem.

Dziś chociaż miałam u babci oddzielną sałatkę + trochę warzywek. Na reszcie stołu samo mięso.

Co do rodziców - prócz pierwszej rozmowy, która przebiegła naprawdę źle, jest nawet ok. Ja żyję, oni żyją. Na razie przynajmniej. Och, rozpisałam się.

post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.


OdpowiedzCytat
muuu_cow
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 10
22/11/2010 6:12 pm  

Witam serdecznie.

Gdy ja oznajmiłam swojej rodzinie , że przechodzę na wegetarianizm, mama spojrzała się dziwnie, brat się zaśmiał drugi (9 ltni) zapytał: "a co to?". Generalnie nik nie wziął tego na poważnie. Z czasem jak przekonali się, że nie blefuję wszystko zaakceptowali po ówcześniejszych wyjaśnieniach. Wydawało się, że wszystko będzie ok. Ja nie wymagam od mojej rodziny by zrezygnowała z mięsa bo uważam że bycie wegetarianem to bardzo duchowa metamorfoza i nie można podejmować tak ważnych decyzji, pod wpływem chwili czy czyjejś namowy. Abstrachując, moja mama gotuje mięso i wymaga odemnie jako od najstaszego dziecka i zarazem córki bym robiła to samo. Jednym słowem-w domu wojna!! Pretensje non stop, faktu iż chce mi się wymiotowac na widok mięsa nie jest w stanie już zaakceptować, nie stety...
Kolejną rzeczą któa jest dla mnie przykra jest to, że "nie pamięta o mnie". Dokładniej, gdy ma zamiar roić obiad i oznajmia mi, że to będzie golonka, proszę ją aby kupiła mi to i tamto to ugotuję coś dla siebie...nie robi tego. Twierdząc iż, wyleciało jej z głowy...może to dla Was śmieszne co tu wypisauję, ale mnie strasznie to boli. Myślę, że jest tu wiele osób z podobnymi problemami które chętnie się nimi podzielą i ewentualnie podrzucą potencjalne rozwiązania.

🙂


OdpowiedzCytat
niebo
początkujący
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 19
22/11/2010 6:40 pm  

Zakładając konto na tym forum miałam podobny problem. Odkąd oznajmiłam mojej rodzinie, że przechodzę na wegetarianizm minęło już trochę czasu, ale początki nie były łatwe. Też traktowano to jako jakiś mój dwudniowy wymysł, zwłaszcza, że mam 15 lat. Teraz, kiedy już dłuższy czas nie jem mięsa-oni chyba się przyzwyczaili. Do tego sama pilnuję tego czy mam co zjeść na obiad. Oni ignorowali mój wegetarianizm-ja zaczęłam ignorować ich mięsożerność. Do tego ciągle się dokształcam w tej dziedzinie, czytam książki na takie tematy, zbieram argumenty.
Większy kłopot mam z przyjaciółkami, które owszem-są bardzo wrażliwe itd, ale przy okazji cholernie mięsożerne. Swego czasu próbowałam je przekonać, ale nic dobrego z tego nie wyszło. Teraz one nie obnoszą się ze swoją mięsożernością, ja z wegetarianizmem. Oczywiście, gdy spotykamy się u którejś, czy jemy coś wspólnie-mięsa nie ma.
Życzę wytrwałości, bo to chyba jedyna droga 🙂 Pozdrawiam.


OdpowiedzCytat
Strona 10 / 17 Wstecz Następny
  
Praca