Kilka dni temu byłam u babci i - jak o ona - postanowiła ugotować mięso. Mnie na jego widok prawie zemdliło i powiedziałam, ze już nie jem mięsa. Babcia się zaśmiała i nic nie powiedziała, bo chyba mi nie uwierzyła. Ale mięsa nie zjadłam, bo nie dałam rady.
Tata z kolei powiedział coś w stylu "Noo, aleś se wymyśliła" ironicznym tonem. Dlatego przy nim wolę unikać tematu wegetarianizmu, chyba że zajdzie taka potrzeba.
Z mamą było najlepiej, bo wprawdzie na początku powiedziała, że nie wytrzymam, ale teraz już się nie odzywa. Za to niestety potrawy wege muszę gotować sobie sama, bo powiedziała, że ona nie będzie specjalnie dla mnie przyrządzała...
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja