Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

co na to że jesteś wege twoja rodzina?  

Strona 8 / 17 Wstecz Następny
  RSS

assasello987
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 270
23/12/2008 4:50 pm  

).. uwierz mi naprawde to przejdzie 😉

u mnie to trwa juz jakies 3 lata (tylko ze najpierw bylo semiwege pozniej ichti) wrocilam teraz na swieta otwieram lodowke same mięcho 😡 to pytam grzecznie czy mi cos kupi a ona : no przeciez lodowka pelna. Ja: ale wiesz ze jnie jem miesa. ona: a co znowu ci odpier...? zaczelam jej pokazywac artykuly m.in z tego forum i z roznych wege stron. ona: no banda pojeban..ców.! zebraly sie oszolomy i wymyslaja bzdety. kazdy lekarz ci powie ze trzeba jesc mieso. to jest lancuch pokarmowy!!!
a jak jej cokolwiek pokazuje to jest tekst : ja nie bede czytala idiotow.
😮


OdpowiedzCytat
Ktosiek
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 671
24/12/2008 12:04 am  

Dobrze by było zrezygnować z artykułów i tekstów,
a jednorazowo wykosztowć się na książkę Marii Grodeckiej,
która niegdyś była bardzo ważną książką dla wegetarian - jedną z pierwszych 😉

Michał Tombak, którego akurat miałam przyjemność czytać,
może nie propaguje konkretnie diety wegetariańskiej, natomiast karze jeść 5 razy dziennie warzywa i owoce, pisze o szkodliwości nasyconych tłuszczów... co ja się będę produkować - fachowa literatura sprawia wrażenie fachowej 🙂
więc jest bardziej przekonujaca.

[edytowane 23/12/2008 przez Ktosiek]


OdpowiedzCytat
assasello987
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 270
27/12/2008 3:26 pm  

Dobrze by było zrezygnować z artykułów i tekstów,
a jednorazowo wykosztowć się na książkę Marii Grodeckiej,
która niegdyś była bardzo ważną książką dla wegetarian - jedną z pierwszych 😉

Michał Tombak, którego akurat miałam przyjemność czytać,
może nie propaguje konkretnie diety wegetariańskiej, natomiast karze jeść 5 razy dziennie warzywa i owoce, pisze o szkodliwości nasyconych tłuszczów... co ja się będę produkować - fachowa literatura sprawia wrażenie fachowej 🙂
więc jest bardziej przekonujaca.

[edytowane 23/12/2008 przez Ktosiek]

korzystalam. dla mojej matki obojetnie ksiazka czy cokolwiek gdzie jest napisane wege oznacza ze pisal to debil.

w swieta:
matka: zjedz kotleta
ja: juz ci cos mowilam na ren temat
ona: oki wiem nie jesz miesa
cisza cisza
ona: to zjedz szynke chociaz
ja: nie jem miesa!!!
ona: ale to tylko szynka. i w dodatku z kurczaka.
O_o


OdpowiedzCytat
Wege-Aneta
forumowy expert
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 1084
27/12/2008 4:14 pm  

assas, jesli bedziesz wytrzymala w swoim argumentach i przy swoim postanowieniu to wtedy spokojnie odpuszcza. Musisz byc silna i to przeczekac. Wierze ze Ci sie uda. Mialam podobne sytuacje, walczylam sporo czasu, a po awanturze jaka im urzadzilam kiedys majac juz cholernie dosc ich doczepinek nawet babcie mi nie probuja nic wsciskac i grzecznie mowia co dodaly do zupy czy jedzenia ktore dla mnie nieraz robia jak przyjda (salatki). zycze powodzenia 😉

dodam ze sporo czasu w swieta mowiono mi bym zjadla jeszcze rybę, przy kazdym poscie praktycznie, jesli powiesz stanowczo to co chcesz , to dadza CI spokoj 😉
[edytowane 27/12/2008 przez Wege-Aneta]

[edytowane 27/12/2008 przez Wege-Aneta]


OdpowiedzCytat
pawel747
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 330
28/12/2008 4:00 am  

Zależy od rodzinki, czasem nie ma lekko i nic się nie poradzi. Rodziców mam fajnych pod tym względem i rozumieją, ale z dalszą rodzinką gorzej. Na Święta wyjechałem do babci i wujostwa. Nie jem mięsa od chyba około sześciu lat, ale i tak przy każdym posiłku muszą proponować rybę, kotleta... Nawet grzybki potrafią tam zmiksować z jakimś tłuszczem i mówić, że przecież to nie ma nic wspólnego z mięsem. Niektórzy ludzie po prostu nie są w stanie zrozumieć.
Mam nadzieję, że będziesz miała z mamą więcej szczęścia niż ja z babcią, assasello :red:


OdpowiedzCytat
zWiErZaKoMaNkA
rozmówca
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 98
28/12/2008 4:35 am  

U mnie to była tragedia niedowytrzymania. Zaczeło się tak w 6 klasie. Wegetarianizm dla nich to była sekta,wymysł, itp. Do każdego lekarza,gdy byłam chora Mama odrazu tekst: "A może to byc od tego,że jest wegetarianką..." I tu "pani doktor" swoje wymysły (stare jak świat-zresztą jak ona ^^). Do dziś tak zostało.
Poczytałam o składnikach E i pewnego razu:
-Ale ja tego nie moge zjeść,to zawiera ... i to jest pochodzenia zwierzęcego.
-Zaś cie coś bierze,ty chyba chora jesteś,to jest wszystko roślinne itp.
I oczywiście z 15 minut psioczenia na mnie. Później przechodzi.
Jaki mam sposób na rodziców?
-Własne przepisy i przygotowanie potraw. (tak to przynajmniej wiem co jem i mama nie wkurza się,że "na dwa gary trzeba gotować" 😉 )
-Przekonywanie ich krzykiem. (u mnie tylko to działa,przy tekstach tupu: "A może szyneczki?" T_T)
Powiem szczerze,że kilka wcześniej wymienionych przykładów zostaje i są one nawykiem moich rodziców. Teksty,psioczenie itp. Teraz to mija z czasem. Mojej mamie zależy,aby tylko wyniki badań były dobre,wtedy "to ty nawet powietrzem i słońcem możesz się żywić". Tata trochę popsioczy ze składnikami E i spokój na tydzień 🙂

Pomoc zwierzętom!-[url]www.pomozmy-zwierzeta.blog.onet.pl[/url]

[b]Aukcja na rzecz dobermanów ze schronisk! [/b]
[url]www.stylingart.nazwa.pl/doberman/viewtopic.php?p=35900#35900[/url]


OdpowiedzCytat
Filomena
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 115
01/01/2009 12:02 am  

Moja mama - spoko. Sama nie je mięsa.
Gorzej z resztą rodziny (nie mieszkam z ojcem ale utrzymuję z nim kontakt i z jego rodziną też). Za każdym razem gdy odwiedzam jego mamę, pada pytanie: czy już ci przeszło? W czasie wigilii poinformowałam ich że przeszłam na weganizm. padło pytanie: dlaczego? No weź im wytłumacz człowieku, skoro wegetaranizm traktują jak nie wiem... jakis obłęd! wrrr...


OdpowiedzCytat
Inessa
forumowicz
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 26
04/01/2009 7:01 pm  

U mnie było tak sobie, mimo że moja mama sama nie je mięsa, to jednak mnie do niego przekonywała, tłumacząc że ja powinnam jeść mięso, bo jeszcze bardzo młoda jestem i potrzebuję mięsa, żeby uniknąć różnych anemii itd. pewnie większość z Was zna takie tłumaczenia ;). I tak przez jakiś czas rodzinka przekonywała mnie do jedzenia mięsa, ale w końcu dali sobie spokój, trochę łudzili się, że mi szybko przejdzie, no jednak się mylili. Teraz co raz więcej osób z mojej rodzinki ogranicza mięso :).
Tylko czasem jeszcze słyszę jakieś niefajne komentarze, ale to już niezwykle rzadko i od osób tzw. dalszych. W ogóle zauważyłam, że My niejedzący zwierząt jesteśmy często jakoś tak niefajnie zaczepiani, a wręcz atakowani, nie mam pojęcia z czego to wynika, może ci jedzący mięso czują się od nas gorsi i muszą w ten sposób wyładować na nas swoje frustracje i kompleksy?
W każdym razie cieszę się, że sama mam bardzo sporadycznie do czynienia z takimi osobami 🙂

Inessa


OdpowiedzCytat
assasello987
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 270
07/01/2009 3:00 pm  

a mnie rozbrajaja teksty w stylu " no i co czujesz sie lepsza od innych"


OdpowiedzCytat
bobereg
świeżaczek
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 1
07/01/2009 6:38 pm  

U mnie sprawa wygldała dosyć prosto...mama w pełni zakceptowała, że chcę być wegetarianką i tylko pomaga mi w tym aby dobrze uzupełniać brak mięsa w diecie. A wujek w niemym proteście po prostu przestał gotować, choć już teraz się przekonał (albo tylko przyzwyczaił) do moich nawyków. Gorzej jeśli jadę do kogoś w gości itp. wtedy się zaczna...że to tylko kaprys, że nie wytrzymam... nikt nie bierze mojej decyzji na poważnie, wszyscy uważają, że się odchudzam i dostanę anmii..... W sumie to już się do tego przyzwyczaiłam....i potrafę nieźle obronić przed innymi swoje zdanie.

boberek


OdpowiedzCytat
Ktosiek
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 671
07/01/2009 6:50 pm  

Och, ja pamiętam rozbawienie ówczesnych znajomych na moje bycie tygodniową i miesięczną wegetarianką. 😉

No i oczywiście burkanie mojej siostry, że po roku mi przejdzie.
(w kwietniu 2 lata : )

POczątki sa najgorsze, bo nikt w ciebie wtedy nie wierzy.


OdpowiedzCytat
Sara781
świeżaczek
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 2
12/01/2009 7:36 pm  

Wegetarianizm zaakceptowali, weganizm nie bardzo... :crash:


OdpowiedzCytat
xGetBoredx
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 216
19/01/2009 11:31 pm  

Hehehe... kwestia, z którą ma problem pewnie każdy nastoletni wege. Nie pamiętam jak to było dokładnie, ale oznajmiłem wprost, że postanowiłem nie jeść mięsa. Z początku było pozornie ok, ale szybko się zorientowałem, że mama bezczelnie próbowała mnie zmusić do zjedzenia jakiegoś produktu mięsnego. Pamiętam ile razy musiałem z nią rozmawiać, ile razy się kłócić. Po małych problemach ze zdrowiem wydaje mi się, że wreszcie się pogodziła z moim wyborem. Powiedziała, że mam jej dać jadłospis i przepisy, a będzie mi robić jedzenie według niego. Mimo wszystko nie ufam jej w 100%. Postanowiłem, że sam zacznę robić sobie jedzenie, a najlepiej na tym wyjdę (chociaż umiejętności kulinarnych nie stwierdzono).
Ojciec raczej akceptuje wegetarianizm u mnie, nie czepia się o to. Reszta rodziny dziwnie na to patrzy.

PS. Jeszcze mi się przypomina taka sprawa jak matka rozmawiała z sąsiadką i stwierdziła, że chyba jestem w sekcie bo nie jem mięsa i mam odmienne zdanie w wielu kwestiach. Cóż.

wciąż raczkuję w temacie wegetarianizmu 🙂


OdpowiedzCytat
sasetka
początkujący
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 9
19/01/2009 11:48 pm  

Witajcie 🙂 u mnie tez jest ok . Moj mąz przepada wręcz za moimi zupkami i innymi wega smakołykami.


OdpowiedzCytat
ChaosInTheSilence
świeżaczek
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 3
28/01/2009 11:32 pm  

U mnie na początku było ciężko, dwa lata męczyłam się na semiwegetarianizmie bo rodzice twierdzili ,że to nie zdrowe 😡 . Na samiutkim początku przez kilka tygodni byłam na lakto-ovo, usłyszałam jak mama mówiła do taty ,że mam słomiany zapał i zaraz z tego zrezygnuje, to zabolało. Nie zrezygnowałam to zaczęła się walka, poddałam się, przystałam na semi i do teraz żałuje. Na szczęście kilka dni temu to załatwiłam, zero mięsa już do końca życia 🙂 Mama już to akceptuje, wreszcie zrozumiała ,że ryby też nie tknę a rosół też z mięsa! Ojciec zdaje się chyba o tym nie wiedzieć, ja mu tego nie oznajmiłam i nikt inny się nie spieszy ,żeby mu powiedzieć. Dużo mi nie zrobi ale już widzę jak przeszukuje internet ,żeby znaleźć jakieś argumenty. Ale mnie nic nie przekona a argumentów za jest wiele. Niestety babcia tego nie zaakceptuje a w wakacje będę u niej mieszkać jak będę na wakacjach w Polsce.Gadać będzie i to sporo w szczególności w połączeniu z tatą ale na tym się skończy, na szczęście.
Poza tym wszyscy inni zdają się akceptować wszystkie moje decyzje, mój wegetarianizm to moja sprawa. Jedynie jeden 'przyjaciel rodziny' stwierdził ,że ja w sekcie jestem oraz ,że narkomanka, anorektyczka i bulimiczna ze mnie rośnie. Ehh stary dziad zaślepiony chorym zwyczajem ,że bez mięsa ani rusz! :/ Grr , nienawidzę takich ludzi!


OdpowiedzCytat
Strona 8 / 17 Wstecz Następny
  
Praca