Na razie z nikim, niestety 🙁 bardzo bym chciała stworzyć jakiś związek z wege, sądzę że wspólny światopogląd na życie jest bardzo ważny i byłby wspaniałą podstawą związku. żyie z nie wege jest bardzo trudne, mi się to jak dotąd nie udało, czasem już od początku, czasem dopiero po paru miesiącach, to jednak zaczęło mieć wpływ i stworzenie czegoś poważniejszego okazywało się niemożliwe 🙁 życie we dwoje może nie stanowiłoby większego problemu, ale już założenie rodziny? jak można przekazywać swoje pzemyślenia na temat życia małemu człowieczkowi gdy z drugiej strony ktoś uczyłby go braku szacunku do zwierząt? nie mówiąc już o tak prozaicznych sprawach jak wspólne gotowanie.
tak więc jesli jest jakiś sympatyczny wege z Poznania to bardzo chętnie poznam 😛
supergirl;)
Ja uważam, że to co ktoś je to jego indywidualna sprawa. Nie żebym była pesymistką, ale niektórych po prostu nie da się nakłonić do zrezygnowania z mięsa, tak samo jak nas nie da się nakłonić do jego jedzenia. Ja żyję z mięsojadem. W sumie mi to nie przeszkadza, ale gotować mu nie będę. Tak już po prostu ustaliliśmy. On szanuje moje poglądy, ja jego. Nie jem zwierząt - nie będę ich przyrządzać.
Czerpię nieopisaną radość z czerpania radości z życia 🙂
moja żona nie jest wege i jest ok
- gotujemy razem więc nie muszę gotować mięsa
- mamy większość elementów posiłków wspólną
Poza tym:
- wole być z osoba którą kocham niż z osobą która jest taka jak ja
- nie ma żadnych problemów bo nie robimy sobie żadnych przykrości
W ogóle to te problemy są jakieś wyimaginowane no chyba że
osoby same nakręcają sobie problemy. Przykład: dziewczyna wege
i gość który wyznaje model kobieta jest od gotowania.
A ja uważam, że nie mogłabym się związać z kimś kto mnie nie rozumie. Od kiedy jestem wege nie byłam z nikim w związku. Jeszcze żaden mięsożerca mnie nie zrozumiał. Wystarczy, że powiem jakie mam poglądy co do diety i wszyscy uciekają w popłochu albo próbują mi udowodnić, że to co robię nie ma sensu. Jak słyszę teksty "ale jak będziesz w ciąży będziesz musiała jeść mięso" to aż mnie strzyka.
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że wracam do domu a tatuś smaży mojemu dziecku żeberka. Nie chcę karmić moje dziecko mięsem. Powstaje też problem: jak dziecku wytłumaczyć, że jedzenie mięsa jest złe skoro tatuś się nim zajada.
Gdyby moja partnerka była mięsożerna napewno musiałaby przygotowywać sobie posiłki podczas mojej nieobecności w domu.
Sorry, ale to troche śmieszne.. Nie potrafie tego nawet skonemtowac.. Mysle, ze zadna szanujaca sie kobieta nie poddala by sie takim warunkom, co to za zwiazek..
Mój mężczyzna to rasowy mięsożerca. Gdy się poznaliśmy ja też jadłam mięso. Nie rzucę go przecież dlatego że on nie chce z mięsa zrezygnować. Gotuję mu też mięsne potrawy.
Nie jest to dla mnie jakieś super przyjemne ale on pracuje po 12 godzin dziennie więc nie wyobrażam sobie żeby po powrocie do domu po 8mej wieczorem (a wychodzi koło 6tej rano) miałby sobie sam gotować.
Próby podawania wege potraw nie powiodły się. Nawet jak zrobię zupę to on sobie później część odlewa i dodaje mięso....
Jeszcze zanim zamieszkalismy razem, na kolacje itp. robilam to co jadam zwykle, wiec moj chlopak przyzwyczail sie do tekiego stylu odzywiania sie i polubil to, bo to zawsze jakas odmiana od codziennych kotletow itp. Kiedy zamieszkalismy razem , poprosil, zebym pokazala mu jak sie robi kotlety i od tej pory robi sobie sam, albo przywozi z domu zrobione przez mame. Poza tym je malo miesa, od czasu do czasu, moze to troche moj wplyw, a moze po prostu nie jest taki miesożerny.. 😉 Powodem do dumy jest dla mnie to, ze w ciagu 1,5 miesiaca przytyl na mojej kuchni 3 kg, a mial z tym spore problemy, teraz nie dosc ze odzywia sie zdrowiej to i zdrowiej wyglada ( jest/byl bardzo szczuply i do tego wysoki). Mysle tez, ze poleprzyla mu sie koncentracja od zajadania zieleninki.. 😉 Da sie zyc z miesozerca. Ja go nigdy nie namawialam do tego, zeby przestal jesc mieso, po prostu tryb zycia i moja dominacja w kuchni wplynely na to, ze teraz 'uszy mu sie trzesa' nie tylko jak je mieso, ale tez gdy zajada sie warzywami 😉
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
To ciężko będzie z Tobą mieć ta wybranka serca, ale życze powodzenia. A co do szanowania się, to znam wielu wartościowych i szanujących się ludzi, którzy mięso jedzą i tak zostanie. W mojej ocenie ludzi, jedzenie mięsa nie jest i nie bedzie wyznacznikiem, czy ktoś jest ok i warto się z nim zadawać, czy nie i mysle, ze to zdrowe podjeście..
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
Dziewczyny Wy także macie swoje wymagania dotyczące życia, parntera itd.
Ja np. nie chcę aby partnerka smażyła przy mnie mięso, a wy napewno także czegoś nie chcecie w swoim życiu (i same wiecie czego)
Nelu dla mnie jedzenie mięsa też nie jest żadnym wyznacznikiem, czy ktoś jest wartościowy czy nie.
Marto napisałaś, że związek to sztuka kompromisu. Myślę, że moja partnerka poszłaby na kompromis i...nie przygotowywała przy mnie mięsa 🙂
jestem ponad rok w związku z kimś kto wege nie jest. Mój luby w domu nie je mięsa. Nie ma go na naszych półkach. Oskarża mnie z tego powodu o brak tolerancji, choć sam to zaczął, bo przez szacunek dla mojego wegetarianizmu nie jadł przy mnie...Jak jemy gdzieś na mieście, to z kolei potrafi zrobić awanturę, jak ktoś poleje mi omyłkowo pierożki skwarkami lub pytany o wege jedzenie zaproponuje schabowego...No jest specyficznie.
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
mieszkam z wegetarianinem, ktory od 12 lat nie je miesa.
ja przy nim tez powoli przestaje, bo nie chce mi sie gotowac dwoch obiadow 😛
ale dla mojego T nie jest problemem przygotowac mi na obiad np kotleta. Nie brzydzi sie
u nas pod tym wzgledem panuje calkowita, totalna tolerancja i to jest najcudowniejsze- szacunek dla drugiej strony
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja