Hm zostajemy przy swoich zdaniach, powodzenia w krucjacie. Nie ma jak to swiat widziany w kolorach czarno białych. Ja wolę widziec cała tęczę.
Pozdrawiam
ps. tez zastanawiałem sie co do okreslenia pseudowegetaraian ale zostawiłem go bez komentarza:)
[edytowane 8/2/2009 przez adamrozew]
Hm zostajemy przy swoich zdaniach, powodzenia w krucjacie. Nie ma jak to swiat widziany w kolorach czarno białych. Ja wolę widziec cała tęczę.
Dokładnie to samo pomyślałam!
Czy idąc tym tokiem rozumowania, nie uda się związek pomiędzy osobami wyznającymi dwie różne religie? Pomiędzy osobą z wykształceniem wyższym i osobą po zawodówce? Możliwa jest tylko kombinacja AA, bo każda inna to niedający się przeskoczyć mezalians?
Czy idąc tym tokiem rozumowania, nie uda się związek pomiędzy osobami wyznającymi dwie różne religie? Pomiędzy osobą z wykształceniem wyższym i osobą po zawodówce? Możliwa jest tylko kombinacja AA, bo każda inna to niedający się przeskoczyć mezalians?
Bo to dobry tok rozumowania. Mogą być problemy tej natury. Z wykształceniem może przesada. Ale..
Załóżmy że masz narzeczonego islamistę. Załóżmy tez że jesteś katoliczką. Oświadcza Ci się. I teraz stoicie przed wyborem. Ślub katolicki czy islamski. Bez zmiany wiary jest niemożliwy.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że w życiu będzie się stało przed ciężkimi wyborami.
Dlatego podałem ten przykład, bo gdy wyjdziesz za nie-wege - wszystko pięknie, ale pojawia się teraz tego typu wybór:
dziecko będzie wege czy mięsożerne ?
[edytowane 8/2/2009 przez tru]
Ja znam taka sytuacje
Moj kuzyn (mieszka od prawie zawsze w Anglii wyjechał jak mial 6 lat) jest lekarzem i ma zone wegetariankę (tez lekarka) on jest miesożercą maja dwójkę dzieci córka sama wybrała wegetarianizm syn je mieso. Jest to szczęsliwa kochajaca sie rodzina. Zona kuzyna jak ja poznałem okolo 20 lat temu to juz była wegetarianka. Niewidze zby to negatywnie wpływało na ich zwiazek
Już sobie to wyobrażam - poznajemy jakąś osobę, jest super, świetnie się gada, "chemia" działa, zakochujemy się - a tu nagle okazuje się, że ta osoba je mięso. I co, zrywamy? Naprawdę ktoś tu wierzy, że tym kierują jakieś zimne kalkulacje? Czy wegetarian przybędzie przez to, że się odgrodzimy od reszty świata? W dodatku fanatyczną postawą pracujemy na opinię, jaką inni mają o "nawiedzonych" wegetarianach, szalonych ekologach (tudzież ekoterrorystach) itp.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Życie pisze wiele historii. Może byc o szczęśliwej rodzinie jak napisał Adam, może być o chemii jak napisała Lily.
I wszystko było by super - tylko czemu czytam potem po 5 latach na forach od tych samych osób, że są w depresjii, rozbite związki, załamania nerwowe. Czemu mi pote mpłaczą w ramie że sa nieszczęśliwe. To moje ramię jest mokre nie wasze.
Aaaa.. chemia jest wspaniała, ale trwa 4 lata, jak opierasz swój związek tylko na chemii no to własnie życzę powodzenia, bo jak zabraknie chemii to potem będzie pustka. Wielkie nic.
[edytowane 9/2/2009 przez tru]
[edytowane 9/2/2009 przez tru]
W takim razie proszę o receptę na związek aż po grób. Sam mam wątpliwości, w końcu jest to decyzja mająca ogromny wpływ na moje dalsze życie, ale muszę coś zrobić. Nie moge powiedzieć z całkowitą pewnością, że do tej osoby czuje to i to. Obawiam się, że związek zakończy się po kilku latach czy nawet miesiącach. Pamiętajmy jednak, że miłość potrafi połączyć ze sobą dwie, całkowicie odmienne, osoby, a przynajmniej ja w to wierze. Codziennie to dostrzegamy i chociaż związki kończą się, to trzeba mieć nadzieje. Równie dobrze można powiedzieć, że całe życie jest pustką, więc po co żyć?
=
To, czy związek przetrwa nie zależy od tego, czy partner jest wege. Pole do konfliktu może mieć różną naturę, nie dla każdego będzie to kuchnia. Można lubić zwierzęta i mimo to je jeść. A związki to sprawa cokolwiek bardziej skomplikowana. O chemii napisałam, bo związki rzadko powstają na skutek zimnej kalkulacji, raczej nikt nie będzie najpierw sprawdzał, czy ktoś, kto mu się spodobał, jest wege, a jeśli nie jest, to od razu należy mu się kopniak w tyłek. Czy może ktoś tu tak właśnie robi?
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
całkowicie się zgadzam
[b][u][na forum obowiązują następujące zasady:
(...)
4. Przy odpowiadaniu na inną wiadomość nie należy cytować całej wypowiedzi, a jedynie tę część, której ma dotyczyć odpowiedź. W złym tonie jest zacytowanie całego listu tylko po to, aby dodać pod nim tekst w stylu: "zgadzam się", "też tak myślę".[/u]
Niech to będzie małym przypomnieniem dla wszystkich, dbajmy o przejrzystość forum. - xxl][/b]
[edytowane 9/2/2009 od xxl]
To, czy związek przetrwa nie zależy od tego, czy partner jest wege. Pole do konfliktu może mieć różną naturę, nie dla każdego będzie to kuchnia.
jeśli wegetarianizm to "tylko kuchnia" to i problemu nie ma
Można lubić zwierzęta i mimo to je jeść.
Jeśli ktoś naprawdę lubi zwierzęta - ""przejście"" na wegetarianizm nie powinno stanowić problemu (bo to naprawdę nic skomplikowanego)
A związki to sprawa cokolwiek bardziej skomplikowana. O chemii napisałam, bo związki rzadko powstają na skutek zimnej kalkulacji, raczej nikt nie będzie najpierw sprawdzał, czy ktoś, kto mu się spodobał, jest wege, a jeśli nie jest, to od razu należy mu się kopniak w tyłek. Czy może ktoś tu tak właśnie robi?
Jeśli wegetarianizm jest tak "jednowymiarowy/płaski"/ogranicza się do kuchni to i mordowanie zwierząt nie będzie przeszkodą
20 years from now you'll be more disappointed by the things that you didn't do than by the ones you did do. So throw off the bowlines. Catch the trade winds in your sails. Explore. Dream. Discover.
To naprawdę, nie ma sensu, interakcje miedzyludzkie są tak złozone, ze nie sprowadzajcie wszystko do wegetarianizmu. Tak jak zdarzaja sie małżenstwa ludzi roznych wyznań, czy narodowosci, tak zdarzaja sie zwiazki miesozerców z wegetarianami, młodych dziewczyn ze starszymi panami i odwrotnie i nie oznacza to ze te zwiazki sa skazane na niepowodzenie, osoby kochajace łaczy znacznie wiecej niewidocznych często więzi, wiec nie nalezy sprowadzac wszystko do jednego wymiaru. Wazne jest podejscie osób i skłonność wzajemna do ustępstw i kompromisów. Chemia działa zawsze, na początku jest inna, ale potem tez jest. Naprawde.
Na początku wszyscy sie roznimy, dopiero przebywajac we wspólnym związku nabieramy wspólnych cech, przyzwyczajeń, wzajemnie sie wbogacamy jak rowniez eliminujemy nasze skrajne zachowania. Ale jeszcze raz powtórzę, niekoniecznie musi to dotyczyc wegetarianizmu jednej z osób ze związku, to tylko jeden malutki aspekt wielowątkowego zwiazku jaki tworzą kochajace się osoby.
[edytowane 9/2/2009 przez adamrozew]
[edytowane 9/2/2009 przez adamrozew]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja