no wlasnie. jak wiekszosc mlodych, aktywnych ludzi (uczacych sie i ciagle przebywajacych poza domem) -mam bardzo malo czasu na jedzenie w domu. 3-4-5dni w ciagu tygodnia wracam do swojego gniazda o baaardzo poznych porach. no i wtedy oczywiscie juz nie jem zadnych straczkow ani innych ciezkostrawnych rzeczy. w weekendy nadrabiam, ale... co ile powinno sie jecs straczki (wiem, ze najlepiej codziennie, no ale chodzi o taka "granice" "limit" - takie minimum) aby wszystko bylo ok?? no i czy przetworzone produkty sojowe, np. parowki pasztety, itp moga zastepowac (chociazby po czesci), w ciagu tych ciezkich dni, warzywa straczkowe? z gory dzieki za odp. pozdr.
Shaera
jest podobny temat "głodomorek" 😉
tez mam ten problemik i czasami rano kawka i nic więcej cały dzień.... ale podlapałam dobry pomysł z suszonymi morelami itd. do podjadania w ciagu dnia;)
a z soja to bym nie przesadzała, ciagle trąbia ze parówki itd. wcale nie takie zdrowe, ze przetworzone, ze z konserwantami....
juz sama sie gubię w dietetycznych przykazaniach:(
wiec po prostu jem na co mam ochote;)
hide and seek
Nie wiem Shaera czy jesteś weganką czy nie, ale ja, jedząc nabiał, strączkowe (wliczając w to także produkty sojowe)często jadam może raz na tydzień, czasem nawet rzadziej (z podobnych względów). Bazuję na ziarnach, jarzynach plus troche nabialu. Na co dzień mam strączkowe tylko wtedy, jeśli zrobię sobie pastę do kanapek, czyli od czasu do czasu.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja