Nie wiem, czy ten temat był, ale nieważne..:D...W każdym razie, byłam ostatnio z mamą na zaqpach i mama gdzieś tam wynalazła szynkę sojową...i mówi..o"Popatrz...nie chcesz??Teraz będęCi miałą z czym robić kanapki!"...ja jej na to mówię, że mam pełno rzeczy z którymi mogę jeść kanapki..a poza tym..jak tak popatrzyłam na tę szynkę, to taki odruch wymiotny wrecz..:D..Jakoś tak..za bardzo podobna do zwyklej zynki..i pewnie nafaszerowana niewiadomo czym...ja w sumie z takich..mięsopodobnych rzeczy jem tylko kotlety i kostkę sojową..Nie jadłam flaczków, parówek ani nic z tych rzeczy...Czy Wy też tak macie??Takie obrzydzenie:D??
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
mieszkam na wsi i w sklepie parówek itd. nie uraczę. Czasem jak w łodzi jestem czy gdzies to wole sobie mleka sojowego czy cos w tym stylu nakupić. Widzialam ostatnio w zdrowej zywnosci wedline sojową a la costam tyrolska czy jakoś tak. Bleh!!! wyglądała jak ścierwo!! jak zmasakrowana krowa!! nawet miała takie białe kropki jakby prawdziwy zwierzecy tłuszcz... nie podobała mi sie bardzo:/
a parówek nie znosiłam jak nie byłam wege bo mi sie kojarzyły z takim oślizgłym.... :D:D:D tych wege też nie lubie
z soi tylko koltety albo ziarenka i sama dalej sobie przetwarzam:) zycie na wsi ma swoje plusy-moge pić mleko itd. bez wyrzutów sumienia:)
hide and seek
ja bardzo lubię parówki , i są też takie kotleciki warzywne jakby na grilla , one tak sobie mi smakują , troche zbite są ... ale parówki są pyszniutkie , tylko niestety też mieszka w małym mieście i kupowac takie rzeczy moge tylko w Białymstoku :(( , a tak na marginesie , samakuje wam mleko sojowe? ja raz kupiłam i po tygodniu wylałam do zlewu ... takiego świństwa w życiu nie piłam
EvilOne...dokłdnie się zgadzam..parówek nigdy nie lubiłam...kiełbasy też..więc teraz też nie wcinam...a jak byłam niewege to szyneczka nie mogła miec żadnego tłuszczyku czy innych dziwnych rzeczy..jak patrzę na tę sojową..to aż mnie odrzuca..:D.Pierwszy raz na samą myśl o mięsie niedobrze mi się robi..Dotychczas było mi obojętne..:D...
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
przyszlam kiedys do wege kolegi, buszuje mu w lodowce, glodna bylam (ot cala ja! 😎 😉 ), patrze, a tam jakis garnek i na nim naklejka ''michal'' (imie kolegi). podnosze zaciekawiona pokrywke... a tam... pomiedzy jakims marchewkowo-groszkowym sosem... plywaja sobie niewinnie... kawalki parowki! o malo co nie zemdlalam! ide na gore i sie go pytam co to ma znaczyc. a on mowi - no sprobuj. ja juz mu chce robic awanture, ze chyba upadl na glowe i nigdy w zyciu, ale po jego minie po chwili mnie olsnilo, ze to... parowka sojowa. wciaz niedowierzajac nabilam to-to na widelec i obwachujac nieufnie udgryzjam kawalek. boze!! nigdy wiecej! w najpelnieszej pelni przypomniala mi czasy, o ktorych chcialbym na wieki zapomniec - czasy kiedy zadko, ale jednak czasami jadalam takie specjaly, tyle, ze z martwych zwierzat... :/
parowka rzeczywiscie byla sojowa, kolega pokazal mi opakowanie i wogole, kupil tak na probe, bo wczesniej nie jadl i tez go obrzydzilo jak sprobowal, dlatego takie miny robil. najgorsze bylo to, ze ta parowka niczym, ale to niczym nie roznila sie od takiej ''normalnej'' - kolor, smak, tekstura - wszystko identyczne... łeeee... zemdlilo mnie nawet teraz jak to sobie przypominam... nigdy, nigdy wiecej. brrrr!
animals are my friends and i don't eat my friends || GO VEGAN!
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja