Słuchajcie tak czytam co piszecie i wynika z tego, że chyba większość z nas ma ten sam problem;D;D Ja mam tak zwykle wtedy kiedy późno wracam z pracy, nieby jestem zmęczona i w zasadzie nie chce mi się jeść ale jak już coś zacznę..... uuuuuuuuu to nagle mam ochotkę jeszcze na coś słodkiego, potem jakieś fryteczki albo dużą miskę warzyweki tp. hehe. ;D ;D Ostatnio zauważyłam, że łatwo zapchać się winogronem;P mniamii Pozdrówki!! 😛
Skąd ja to znam... Jak wracam zmęczona po całym dniu z uczelni(niby też nie czuje głodu),to staram się najpierw spokojnie odetchnąć,łyknąc trochę wody albo herbaty i nie zjeść bardzo dużo(kończąc obiad wydaje mi się,że jeszcze bym zjadła)...bo po chwili czuję się bardzo syta(teoretycznie normalne-dopiero po ok.20 min organizm daje znać,że się najadł).
Najgorzej jest zjeśc za dużo...potem nie można już przestać...
Wy przynajmniej jecie , bo jesteście głodni , a ja mam największa ochote zjeść coś tuż po spożyciu jakiegoś posiłku 😮 ! to jest okropne , bo nawet jak jestem bardzo najedzona to mam straszna ochote zjesci np. coś słodkiego albo chociaż jakiś słodki owoc... niewiem co zrobić aby tego zaprzestać 🙁 zawsze wtedy zjem ponad moja miare i strasznie tego żałuje i oropnie mnie brzuch boli :casstet:
Jaga nie mogę się z Tobą nie zgodzić;) Czasami zdarza mi się przegiąć z tym moim szamaniem, chociaż ostatnio udaje mi się trochę ograniczać, ale to dzięki green tea którą uwielbiam 😛 Do jedzonka parzę sobie herbatkę i jak ogarnia mnie jeszcze większy głód to zapijam go herbatką, a potem.... mogę śmiało zająć się innymi rzeczami i nie myślę o jedzeniu;P;P Zresztą wydaje mi się, że największym problemem jest tutaj chyba nasza psychika... to ciągłe myślenie o jedzonku.... 😉 Pozdrówki :exclam:
Coconut...ja mam to samo...od lat zmagam się z kilkoma kilogramami i co...i wszystko fajnie dopóki nic nie jem, ale zjem obiad, potem kanapeczka jeszcze na dopchanie, potem jabłuszko, ale niestety idziemy dalej, bo stwierdzam iż jakiś batonik by się przydał. Stwierdzam następnie, że nie mam siły się ruszać z przejedzenia, niestety po paru minutach sięgam po coś jeszcze. Zazwyczaj jest to silniejsze ode mnie chyba...gdyby nie to, że dużo się ruszam, to bym pewnie wyglądała jak wieloryb...Nie mam nic do wielorybów, fantastyczne stworzenia, ale bez przesady 😛
Ale tak mówiąc serio, wiem doskonale, że takie napady obżarstwa są naprawdę katastrofą i biorą się one wyłącznie z psychiki. Nie mam pojęcia co z tym zrobić. Ale jeśli chcecie, możemy stworzyć coś na wzór grupy wsparcia.
O!!Ja mam to samo..szczególnie jak wracam ze szqłki...to jem porzadny obiad..specjalnie mniejsza porcję, ale zaraz lecę po dokąłdkę, a potem jakas kanapeczka, jakieś jabłuszko..i leci po koleii wszystko..:P....Dziś zjadłam pycha kociołek ale poleciałamjeszcze kotleciki zrobić..:p...a potem jabłko....i jak tu się powstrzymać..:P...Może przyklejmy sobei zdjecie jakiegoś grubaska an lodówkę..:P...
Pzdr!
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja