Skoro skupiliście się na składnikach odżywczych, to ja może wspomnę coś o walorach smakowych, na tle których również opisałaś swą niedolę 🙂 Dieta wegetariańska wcale nie musi być nudna! Wiesz, ile jest możliwości na przyrządzenie "syntetycznych" kotletów? (mówiąc szczerze nie lubię ich tak nazywać, gdyż kojarzy mi się to z mięchem, ale pal licho!) Na przykład: tęsknisz za drobiowym gulaszem z cebulką i przyprawami? Nic prostrzego. Kupujesz sojowy granulat, ale nie tan najdrobniejszy tylko formaru własnie gulaszowego, ha. Gotujesz go w brytfanience z wodą, jakimś tłuszczem, jak wolisz, moze to być margarynka, oliwka i inne takie, wrzucasz cebulkę, pieprz, sól, majeranku trochę i inne pierdółki (w zależności jaki sos preferujesz). Dusisz tak aż się udusi dostatecznie i pałaszujesz z ryżem albo ziemniakami 🙂 Proponuję też krokiety z ziemniaków i sera żółtego (tylko uważaj na jego skład, można się naciąć!) lub klopsiki brokułowe (mielisz, merdasz z czym chcesz, czy z jajkiem czy z bułą tartą). Smażony seler pokrojony w plastry jest pycha. Możesz go uprzednio ugotować lub smażyć w czystej postaci. A co wrzucić na pizzę? Groszek, pieczareczki, cebulka, serek, ananasek, bez mięsa jak dla mnie jest o wiele smaczniejsza. W sieci możesz znaleźć dużo przepisów, które powinny rozwiać twój kryzys na cztery strony świata! Zycze gorąco powodzenia, smacznego i miłego, słonecznego dnia 🙂