Dzisiaj mam zły humor, a właściwie to czuję się niemal depresyjnie. Gotowanie pomaga mi o wielu rzeczach zapominać, więc wbrew upałowi rozłożyłam gary. Zrobiłam gulasz z młodej włoszczyzny, kalarepy, kapusty i botwinki z bobem, w sosie pomidorowym z najróżniejszymi przyprawami (przewaga wędzonej papryki i kminku). Do tego brązowy ryż i natka pietruszki, skropione sokiem z cytryny.
Pikantne leczo na parówkach sojwych - przemyciłam do niego odrobine tofu, którego nie znoszę 😛
Gdzie mogę dopaść przyprawę wędzoną paprykę? bo na kilku wege blogach już mi się obiła o oczyska a u siebie niaj uswiadczyć nie mogę.
A i mniej obiadowo - jest nieżelatynowa galaretka jakiejś popularnej firmy- ktoś kojarzy jaka to? Dzisiaj obleciałam cały dział galaretkowy i wszędzie wieprzek w składzie.
[edytowane 7/8/2013 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Fatty, taka galaretka na słodko? Delecta robi wege: o takie http://www.rogalikblog.pl/konkursy/konkurs-z-galaretka-na-szybko/
Miały być naleśniki z soczewicą i pieczarkami ale zachciało mi się eksperymentów i nie wyszły. Użyłam mleka gryczanego w proszku, wody, mąki (trochę pełnej trochę białej), mąki ziemniaczanej, oleju, rozlazły się. Potem dodałam jeszcze glut z siemienia lnianego ale nie pomogło.
Więc na obiad był bób 🙂 A farsz został na jutro. Nad naleśnikami muszę popracować, bo albo są sztywne i się łamią przy nadziewaniu, albo się rozłażą :/
A, i jeszcze koktajl po fitnessie był - namoczone daktyle, banan, izolat białka sojowego, woda z daktyli. Dobry sposób aby izolat białka sojowego uczynić zjadliwym 🙂
Obiad z przygodami miałam.
Nastawiałam się na mamusiną pomidorówę, wracam z pracy a tam ni ma - zeżarli.
To stwierdziłam,że usmażę panierowane tofu i z surówką zjem. Ja łaps za tofu, a ono łysk! uciekło! śliskie i aromatyczne inaczej :/
Po obczajeniu zawartosci lodówki stwierdziłam, że nie ma nic do żarcia, bo tam samo mieso we wszelakiej postaci , ale na drzwiach lodówki znalazłam jajka. Ja do rozbijania a one takie nie do zjedzenia :/ Znalazłam 2 względne, usmażyłam jajówę, pochłonęłam ... a teraz boli mnie brzuch.
Tak sobie teraz myślę, że od samego początku dostawałam znaki aby darować sobie dzisiejszy obiad, ja jednak nie posłuchałam i mam za swoje 😛
Białowieska się Puszcza.
Wczoraj: boskie kotlety z czerwonej soczewicy z sosem pomidorowym i brokułami. Kotlety z soczewicy zawsze wydawały mi sie za lekkie, wiec obciażyłam je dodatkiem namoczonych płatkoów owsianych i wyszły pycha 😀
Dziś: kotlety wyczarowane z brokuła którego się nie zeżarło wczoraj.
Tak, cały tydzień zamierzam jeść kotlety 😛
Białowieska się Puszcza.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja