Mało jest takich rzeczy 🙂 Nie lubię kminku, jakoś nie mogę się do niego przekonać, kojarzy mi się z takim serem smażonym z kminkiem :casstet: Kiedyś było coś takiego u mnie w domu, lata temu, ale zawsze jak to widzę przypomina mi się ten smak..blee
Co do sojowych rzeczy to pasztety, paprykarze lubię, kotlety sojowe w miarę też, ale za to parówki sojowe ciężko mi przeszły przez gardło. Za bardzo kojarzyły się z mięsem. W sumie to już nie pamiętam czy smakiem jest podobne do mięsa, ale jakoś mi nie podeszło to..No i cena też niezła;/
Tak nie do końca jestem przekonana do awokado..Guacamole ujdzie, ale jak dodałam awokado do sałatki (takiej z sałatą, pomidorem, papryka i winegretem) to jakoś mi nie podeszło;/
Kiedyś nie lubiłam tofu, ale się przekonałam 🙂
A, i nie lubię jeszcze bakalii w czymś np. w ciastach, za to same bakalie uwielbiam 😀
KMINEK ! KMINEK ! I JESZCZE RAZ KMINEK ! (nie lubie ,to malo powiedziane
- odrazu odruch wymiotny... :scared: )
zaraz na drugim miejscu jest KOPER -bleee ! :casstet:
Poza tym ,nie przepadam za baklazanem ... i zapiekanka kartoflana... :-/
[edytowane 29/9/2010 przez animal_lover]
nie przepadałam za baklażanem dopóki mi go ktoś dobrze nie przygotował ;] niestety to takie warzywo, które nieodpowiednio przygotowane jest dla mnie nie do zjedzenia bleh ;] szczegolne smażone brrr 😀
poza tym wręcz nie cierpię od dzieciństwa wszystkich warzyw, które są ugotowane. Tylko surowe, ewentualnie w zupie, choć nie smakują mi, pływa jakaś marchewka - zjem, ale żeby ze smakiem to nie. Warzywa tylko surowe <3 ew. pieczone na grillu, w piekarniku, pasztet (np. z ciecierzycy) lub pasta na kanapkę.
nigdy nie jadłam masła (margaryny też) na kanapce, co wielu wydaje się conajmniej dziwne, ja po prostu nie jestem w stanie znieść tego zapachu. Jeżeli chodzi o smażenie na maśle, lub dodawanie go do ciasta np. to jeśli zapach nie jest wyczuwalny to ok 😛
jak to napisałam i przeczytalam to wydaje mi się to jeszcze dziwniejsze niż jest w rzeczywistości 😛
Ja też nie przepadam za kminkiem, mało osób lubi 😉 Poza tym nie lubię anyżu (prócz gum do żucia airwawes o tym smaku) i czosnku. A z takich typowo wegetariańskich/wegańskich to nie trawię tofu, wszelkich pasztetów wegetariańskich (wyjątkiem jest tu pasztet brokułowy), past na kanapki i paprykarzu.
Czerpię nieopisaną radość z czerpania radości z życia 🙂
Ja nienawidzę ogórków kiszonych. Jak kiedyś, jeszcze za czasów mięsożernych, mój chłopak ugotował zupę ogórkową i musiałam ją wmuszać na siłę, żeby mu nie zrobić przykrości, to w pewnym momencie zwymiotowałam :casstet: 🙁
Nie muszę chyba dodawać że mój Skarb się wtedy obraził...
Trawożerca
Z uśmiechem na ustach czyta się ten wątek 🙂 Myślę, że część antypatii wynika z braku odpowiedniego przyrządzenia lub trafienia na zły produkt za pierwszym razem.
Z takich moich obserwacji:
- kminek - smak dzieciństwa to pieczone talarki ziemniaków z kminkiem, w pozostałych potrawach mnie drażni, i zgadzam się z [b]sunflower_ren[/b], zasmażany ser z kminkiem, przynajmniej taki sklepowy to ohydztwo
- brukselka - nigdy nie lubiłem i chyba nie polubię z 1 wyjątkiem, potrawa nazywa się "orient jest żółty", jak się jej spróbuje i nadal nie podpasuje, to można odpuścić sobie dalsze eksperymenty z b.
- cukinia, dynia itp. nie przepadałem i nadal nie lubię, wyjątkowo zjem w leczu teściowej (i tylko jej)
- kiszone rydze - fuj, ledwo przełknąłem kęs, dobre żeby się sprawdzić co człowiek jest w stanie zjeść
- seler - [b]Maksymilian1997[/b] przyznaję że surowy śmierdzi nieprzeciętnie, ale spróbuj go okiełznać robiąc z niego kotlety (ugotować, doprawić, panierować, smażyć)
- avocado - polecam dojrzałe zamiast masła jako smarowidło, można z solą i czosnkiem, jak kto lubi 😉
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja