W związku z napadami głodu i nieustannie jadącą w brzuchu windą doprowadzającą mnie do rozpaczy a portfel do ruiny, dziś zeżarłam:
jajecznicę z jaj sztuk 3, z pomidorem suszonym i normalnym, zagryzione bułą i popite koktajlem z 2 bananów, jabłka i garści śliwek.
Jak na razie mnie trzyma.
Białowieska się Puszcza.
Śniadanie rekordzista pod względem trzymania mnie sytą:
mus z 2 jabłek, mango (było w intermarche po 1,90) i soku z połówki cytryny + placek owsiany(jajo + 5 łyżek płatków owsianych), posmarowany pozniej koncentratem pomidorowym, posypany koprem i słonecznikiem
Białowieska się Puszcza.
Już gdzieś na tym forum chyba pisałam o tym, ale uwielbiam pasztet z soczewicy robiony w inny sposób i muszę polecić jeszcze raz 🙂
Pasztet bez pieczenia, ziarna przed ugotowaniem się miksuje. Taka zamiana procesów diametralnie zmienia smak na zupełnie inny od tych pasztetów gdzie się całe ziarna gotuje, wrzuca do foremki, piecze i smakuje byle jak.
https://www.youtube.com/watch?v=jtUa3WJF_MA
(Ja dodaje pieprzu cayenne i ziołowego zamiast szałwii)
Poza tym bardzo fajnie daje się kroić w plasterki i pasuje jako dodatek na kanapki.
Uwielbiam, zawsze jak go zrobię, to jem tylko to na okrągło.
:rotfl:
[edytowane 18/4/2015 przez aniss]
Śniadanie rekordzista pod względem trzymania mnie sytą:
mus z 2 jabłek, mango (było w intermarche po 1,90) i soku z połówki cytryny + placek owsiany(jajo + 5 łyżek płatków owsianych), posmarowany pozniej koncentratem pomidorowym, posypany koprem i słonecznikiem
Mnie płatki owsiane też bardzo długo trzymają sytą, podobnie jaglane, jak sobie zrobię "bułkę" jaglano-tahinową to przez długie godziny nie jestem głodna.
Przepis, gdyby ktoś chciał spróbować:
Płatki jaglane zagotowuję, trzymam na ogniu 2-3 minuty (w ilości dowolnej), zestawiam, dosalam do smaku, dodaję dużą łyżkę tahiny ciemnej, no i teraz zupełna dowolnośc- czasami dodaję orzechy, ziarna, mąkę migdałową, czasami już nic.
Formuję coś na kształt bułki, piekę około 45 minut w temperaturze 185 stopni.
Świetny zapychacz, no i mnie smakuje.
Można też zrobić w wersji na słodko, np. z mlekiem kokosowym, owocami suszonymi i kakao jest świetne, ale wersja tahinowa mnie osobiście dłużej trzyma najedzoną.
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Właściwie to napiszę o kolacji, to znaczy czymś co ostatnio ubóstwiam jadać wieczorową porą, może innym brokułożercom się przyda.
Jest to sałatka, pasta do chleba, jak zwał tak zwał, u mnie pożądana konsystencja to ciapa, ale nie rzadka.
Gotuję brokuły na parze, do miękkości, tak żeby łatwo je było rozciapać widelcem, doprawiam tahini i masłem orzechowym (a właściwie to mieszanką tychże, kupuję Terrasany, więc są bez soli i cukru, jak najbardziej pasują), doprawiam solą ziołową i pieprzem i już!
Jem na zimno, gotuję przy okazji parowania innych warzyw na obiad, a zjadam na kolację.
Świetnie smakuje na pieczywie, waflach, w połączeniu z tofu, z serem, ziarnami. Można też dodać pomidora, kukurydze.
Nie wiem kiedy mi się to znudzi, chyba dopiero jak ceny brokułów zaczną mocno rosnąć 😛 .
[edytowane 6/8/2015 od hipiska]
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
No właśnie- co dzisiaj na śniadanie, co dzisiaj na obiad?
Ratujcie, mam dziecko na weekend i nie mam bladego pojęcia co mam mu przyrządzić, żeby smakowało i żeby zjadł cokolwiek.
Nie kupię mu parówek..
Help, jestem w czarnej dooopie. O ile na śniadanie zrobię jakiś omlet czy coś takiego, jakiś jogurt, boszeee, nie wiem co lubią dzieci.. A co z obiadem? Proszę o pomoc, czym karmicie 7- latków 🙂
Temat dzieci uważam za zamknięty i mam nadzieję, że długo nie powróci.. 🙂
Ogarnęłam go z grubsza, ale żywienie mięsożernych dzieci to nie moja bajka.
A dla siebie na śniadanie ostatnio wymyśliłam bułeczki z otrębami gryczanymi ( były pod ręką to dosypałam) i z rodzynkami i prażonym słonecznikiem. Dobreee 😛
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja