Jesień za pasem, grzyby są już od kilku tygodni. Do tej pory chyba nie było takiego tematu. Czy jest na forum ktoś kto zbiera grzyby? Ja uwielbiam je zbierać chyba jeszcze bardziej niż jeść. Spacery po lasach i łąkach, a potem pyszności na talerzu, przyjemne z pożytecznym, czy można chcieć więcej?! 🙂
W moim ogrodzie od początku sierpnia rosną borowiki, koźlarki czerwone i "szare".
Dziś jadłem świeżutkie, usmażone kanie i czernidłaki. Pycha...

JA!!!! Ja uwielbiam chodzić na grzyby. Narobiłeś mi ochotę i chyba pójdę jutro rano 😀 W ogóle kocham las i spokój. Koło mojego domu. dosłownie za płotem rosną kanie.

Nie tykam grzybów leśnych, nie chcę umrzeć na zespół sromotnikowy 😐

kanie są pyszne 😀 ja niestety nie rozróżniam grzybów, od ich zbierania jest mój ojciec 😀

CZym jest zespół sromotnikowy? 😮

Lubię zbierać grzyby lecz nie lubię ich przygotowywać do gotowania także do lasu jeżdżę wyłącznie w celach rekreacyjnych 🙂

Pierwsze objawy zatrucia muchomorem sromotnikowym występują dopiero po upływie 6-24 godzin od spożycia grzybów. Są to nudności, wymioty, bóle brzucha i biegunka, które trwają 1-2 dni. W 2-3 dobie choroby pojawia się żółtaczka, która jest spowodowana uszkodzeniem wątroby przez wymienione toksyny i znajduje to potwierdzenie w badaniach biochemicznych krwi. W ciężkich przypadkach może dojść do ostrej niewydolności wątroby i rozwoju śpiączki wątrobowej kończącej się śmiercią chorego. Mogą też występować inne zaburzenia np. skaza krwotoczna czy niewydolność nerek. Zatrucie muchomorem sromotnikowym obarczone jest dużą śmiertelnością od 11 do 40%, ponieważ objawy występują późno, gdy doszło już do nieodwracalnego uszkodzenia wątroby.

ja się na grzybach nie znam, przygodnym sprzedawcom tez nie ufam - więc mówię pas w tej kwestii 😉

Lily, żałuj bo wiele tracisz. Rozumiem strach przed sromotnikiem, choć nie ma szans pomylić kani z tym muchomorem, jeśli ktoś ma doświadczenie. Poza tym bez odrobiny ryzyka nie ma zabawy ;). Ja też nigdy nie kupuję grzybów. Wolę sam je zebrać.
Stanisław ma wiele racji w swoim podejściu, długi spacer po lesie jest chyba najlepszym z całej zabawy. Chociaż same poszukiwania też wzbudzają wiele pozytywnych emocji.
Bellis, pewnie, idź koniecznie. Teraz najlepsza pora!
Mam nadzieję, że ktoś pochwali się zbiorami w tym sezonie

Też lubie chodzić na grzyby. W tym sezonie byłem tylko 2-3 razy bo zacząłem pracować i nie miałem czasu, ale to dało mi już niezłe zbiory. Moja mama później chodziła sama i też znalazła dużo. Tylko raz jadłem danie z grzybami - zupę grzybową, bo resztę ususzyliśmy i trzymamy na święta:). Na grzybach nie znam się za bardzo, praktycznie umiem rozpoznawać jedynie "czarne łebki" i borowiki. To mi wystarczy bo te dwa rodzaje występują w "moim" lesie na potęgę :). Kiedyś zdarzyło mi się pomylić borowika z "szatanem" bo wygląda podobnie, po zerwaniu robi się różowawy. Terazk wiem że trzeba polizać i jak jest gorzki to znaczy że zły. Już się nie boje, że się zatruje. 🙂

ja na grzyby już patrzeć nie mogę, przez ostatnie miesiące zbieraliśmy prawdziwki kilogramami. Wiele osób chwali kanie, ja ich wręcz nie znoszę i nie przeszły by mi przez usta 😛 wracając do tych prawdziwków to jeden plus, że mamy masę ususzonych i będą na zimę do krokietów mniam

Kiedyś zdarzyło mi się pomylić borowika z "szatanem" bo wygląda podobnie, po zerwaniu robi się różowawy. Terazk wiem że trzeba polizać i jak jest gorzki to znaczy że zły.

i tu się prawdopodobnie mylisz, bo borowik szatan w Polsce prawie nie występuje, natomiast gorzki jest goryczak [url] http://pl.wikipedia.org/wiki/Goryczak_%C5%BC%C3%B3%C5%82ciowy [/url]

[url]Lily, żałuj bo wiele tracisz. Rozumiem strach przed sromotnikiem, choć nie ma szans pomylić kani z tym muchomorem, jeśli ktoś ma doświadczenie. Poza tym bez odrobiny ryzyka nie ma zabawy [/url] wybacz, ale to wybitnie głupi tekst... już nie wspominając o tym, że już pisałam, że na grzybach się nie znam, więc nie mam wspomnianego doświadczenia (ani lasu w pobliżu)

Na grzyby ? zdarza mi się ale tylko jesienią . Zazwyczaj taki wypad jest połączony z ogniskiem i pieczonymi w nim ziemniakami.
Właśnie pojawiły się prośnianki , więc czas pomyśleć o wypadzie do lasu. Acha , nigdy nie chodzę sama . Mam towarzysza w osobie teścia lub mamy.
🙂 W razie wątpliwości , mam wyrocznię . 😀

Grzyby owszem lubię......jeść a nie zbierać. To już wolę iść na jagody....w tym jestem dobra 😀 Za to mój małżonek i mam dobrze sobie radzą ze zbieraniem i o dziwo nie mylą się....jeszcze żyję :rotfl: 😀

[url]Lily, żałuj bo wiele tracisz. Rozumiem strach przed sromotnikiem, choć nie ma szans pomylić kani z tym muchomorem, jeśli ktoś ma doświadczenie. Poza tym bez odrobiny ryzyka nie ma zabawy [/url] wybacz, ale to wybitnie głupi tekst... już nie wspominając o tym, że już pisałam, że na grzybach się nie znam, więc nie mam wspomnianego doświadczenia (ani lasu w pobliżu)

To, że ktoś nie umie jeździć np. na rowerze, nie znaczy, że nie może się nauczyć. Ja też nie mieszkam w lesie, nie znaczy, że nie mogę, nawet kilka razy w tygodniu, bywać w lesie, nie tylko dla grzybów. Nie chcesz zbierać, to nie zbieraj, ale nie chrzań, że sromotnik może być pomylony z kanią. Zdarzają się idioci, którzy opychają się muchomorami, a potem umierają, ale to nie moja wina. A tracisz wiele. Świeże grzyby, szczególnie dla wegetarian, są świetnym dodatkiem i urozmaiceniem.

Mnie uczono co zbierać już w dzieciństwie. Mam ponad piętnastoletnią praktykę 😀 Rozumiem Lily, że może się bać bo się na tym nie zna. Mojej kumpeli co roku tłumaczę jakie zbierać a i tak ciągle mi przynosi te trujące, gdy jesteśmy razem w lesie. Dla niej wszystkie wyglądają tak samo. Chociaż dla mnie odróżnianie ich jest trywialne. 😎