Witajcie 🙂
Ostatnio zaczynam się poważnie martwić o swoje zdrowie i o to, że przy moim aktualnym jadłospisie mogę nabawić się w przyszłości niedoborów. Jestem wege od ok. 2 lat. Cały problem polega na tym, że w domu gotuje moja mama, która sama jest jaroszem od wielu lat, ale kompletnie nie zwraca uwagi na swoje zdrowie. Kiedyś jeszcze starała się gotować coś pożywnego, ale zawsze na pierwszym miejscu stawiała nabiał. Ostatnio moja dieta opiera się głównie na frytkach z jajkami, spaghetti i naleśnikach z dżemem i jakichś gotowych odgrzewanych produktach. Czasami staram się przemycić jakiś nowy przepis, ktory dostaje się do jadłospisu. Jedynym rozwiązaniem chyba jest to, żebym gotowła sama, ale niestety, nie jest to możliwe, gdyż kiedy powiedziałam to mojej mamie, bardzo ją to uraziło. Gdy tylko zaczynam rozmowę nt jedzenia, zostaję nazwana anorektyczką itp. i słyszę, że gdybym sama gotowała, naraziłabym się na odwapnienie kości, "bo nabiał jest najważniejszy". Wiem, że mama ma bardzo dużo obowiązków i nie ma czasu na gotowanie, a chciałabym ją trochę odciążyć. Z tym że sama ciągnę 2 szkoły, w tym jedną na końcu miasta i do domu najczęściej wracam koło 20.00. W przyszłości, kiedy wyprowadzę się, problem ten zapewne zniknie, ale na najbliższy czasa nie znajduję żadnego wyjścia z tej sytuacji. No i co ja mam zrobić...?
Z góry thx za pomoc 🙂
~~
Mandolina przeczytałam twój post.Nie wspominasz o warzywach i owocach.Może delikatnie nadmienisz Twojej mamie,aby zrobiła np jakieś surówki/pasują do frytek/A może w niedzielę masz więcej czasu,to włącz się do gotowania,na pewno z mamą się dogadasz.Życzę powodzenia 🙂 🙂
http://www.facebook.com/group.php?gid=132280573466144
zgadzam się z KRYSIĄ z tego co piszesz to jecie w domu same węglowodany, jelitą się oberwie koniecznie jedz więcej warzyw i owoców. nie zawsze musi to być robione w domu możesz kupować surówki gotowe, a owoce można jeść zawsze i wszędzie.
gdyby zwierze zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch.
Ja też ciągnę dwie szkoły i co z tego? 🙄 Gotuję sobie sama, bo mama jest 200 km ode mnie. Nie możecie razem gotować, np. wieczorem, albo większych porcji na dwa dni? Albo co dwa dni się wymieniać dyżurami w kuchni. 20:00 to wczesna godzina, są dni, kiedy mam zajęcia od 7:15 do 21:00.
Fasol- jak Ty dajesz radę?podziwiam 🙂
Powiedz Mandolino mamie, że tak dużo ilość nabiału, gotowców itd nie służy Ci, że masz mało energii, czujesz, że potrzebujesz więcej surowego, warzyw. Swoją drogą- nie masz przy takim jadłospisie problemów z trawieniem (wzdęcia itd)?
Gotowanie na 2 dni to jest rozwiązanie. Możesz też zaopatrzyć się w pojemnik do przenoszenia żywności i zabierać ze sobą różne rzeczy na uczelnię itd . Spójrz na ta stronę: http://www.ciekawesniadanie.blogspot.com/
zwróć uwagę na zawartość pudełeczka- mniam 😉
Fasol- jak Ty dajesz radę?
Nie wiem.
podziwiam
Nie jestem godną podziwu osobą.
Są takie dania, które po odgrzaniu na drugi dzień s jeszcze lepsze niż zaraz po ugotowaniu, np. odkryty przeze mnie na tym portalu wyśmienity przepis na gulasz żoliborski. Na pierwszym roku byłam tak twarda, że jadłam go trzy dni 😀 Mniej więcej tyle samo pracy, co przy frytkach (robienie frytek to dla mnie dramat- krojenie, smażenie, stanie nad gorącą kuchnią, smród tłuszczu), ale jest to praca ciekawsza i efekt zdrowszy:) Sosy też można robić na dwa dni, można też zamrażać jedzonko "na potem", my tak robimy z sosami, grzybami, farszami.
Ja w tej kwesti jestem dość zaborcza.
Nienawidzę jak ktoś dobiera się do moich garów.
Dobrze, że mam wygodnicką mamę i to ona je moje jedzenie.
Jakby mi ktoś (kto ma wpływ na moj jadłospis) mówił, że nabiał to podstawa, to nie dałabym sobie w kaszę dmuchać - od razu do dietetyka i przyjść do domu z gotowym jadłospisem. Skoro ja nie jestem autorytetem, to moje badania + opinia lekarza nim będą.
Może dobrze będzie wybrać dni, w których mama jest zajęta i samemu wtedy gotować obiad dla wszystkich?
PS: zainspirowana blogiem (adres powyżej w temacie) sama zabieram pudełko z wypasionym śniadankiem.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja