Jestem błyskawiczna.
Podchodzę, zasysam, pustoszę. I repeta. Znowu błyskiem I repeta, i błysk...
Podobnie z drinkami, ale to już inna historia 😛
Ktoś mi kiedyś chyba mądrze powiedział, że moje nienasycenie bierze się stąd, że nie potrafię jeść powoli: mózg nie poddaje się rozmyślaniu nad kulinarnymi informacjami jakie do niego dochodzą i koncentruje się na pędzie do przyjmowania jak największej ilości 😉
Żołądek nie ma ze mną lekko, bo jem nieregularnie i najchętniej duże ilości: małe tylko mnie drażnią . Jem tez późno - w przeciwnym wypadku budzę się w środku nocy bo moje kiszki urządzają sobie koncert i z głodu nowoczesnego marsza grają.
Wstydzę się jeść w towarzystwie - wtedy całą radość jedzenia diabli biorą albo po prostu nie chce mi się jeść.
Białowieska się Puszcza.
Uwielbiam się delektować jedzeniem. Skubać sobie każdy kawałeczek, powolutku przeżuwać. Poza tym mój brzuch nie znosi szybkiego jedzenia. Jeśli jem za szybko to zaczyna szaleć- burczy, wzdyma się i boli.
Śniadanko jem zawsze, nawet jeśli muszę wcześnie wstać to musze mieć swoje 20 minut na zjedzenie ulubionego muesli. W ciągu dnia podjadam regularnie, a wieczorem poświęcam jakieś 20-25 minut na zjedzenie obiadu. Zjadam sporą porcję bo inaczej tak jak Fatty budzi mnie w nocy burczący brzuch 😮
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja