Hej wszystkim 🙂 Jestem wegetarianka od okolo 7 miesiecy i meczy mnie malutki problem, a wiec przez pierwsze 3 miesiace po przejsciu na wegetarianizm czulam sie bardzo dobrze, nie odczuwalam wiekszej zmiany i moje samopoczucie bylo super.. Od dwuch miesiecy zaczelo sie troche zmieniac, trace ochote na cokolwiek, bardzo szybko sie mecze i caly czas chce mi sie jesc, nie moge wrecz przestac myslec o jedzeniu i caly czas jestem nie najedzona niezaleznie od tego co zjem, moja waga skoczyla wyzej o 3,3 kg w przeciagu miesiaca i strasznie sie z soba czuje, szczegolnie z tym, ze jem na noc i dlatego towarzysza mi straszne bole glowy z rana i niewyspanie.. To zmeczenie zaczyna mnie dobijac.. Czy jest tu moze ktos kto mial podobny problem albo wie dlaczego mi sie tak dzieje i czy to normalne? Dodam, ze zdrowo sie odzywiam .. Bylabym strasznie wdzieczna z jakas porade 😉

1. Miałaś robioną morfologię krwi? Niedobory?
2. Dbasz o ilość pełnowartościowego białka zawierającego ważne aminokwasy egzogenne w swojej diecie?
3. Jakiej intensywności jest Twoja aktywność fizyczna?
4. Znasz stan swoich hormonów? TSH, T3, T4, Prolaktyna, Kortyzol? To też może być ważne przy takich objawach.

Od razu hormony 😛
Ja na dobry początek radzę jeść produkty kaloryczne i pożywne: strączki, kasze, ryż, orzechy, produkty z pełnego ziarna żytni, orkiszowe plus niskokaloryczne pełne witamin warzywa. Myślę, że wszystko powinno wrócić do normy.

Produkty kaloryczne, szczególnie te zawierające duże ilości węglowodanów to szansa na dodatkowe kilogramy. Pani z tematu raczej nie jest zadowolona z tego, że do tej pory już nieco przytyła.

Od razu hormony...

Tak, od razu hormony. To nie histeria, ale zdrowy rozsądek.
Zmiana stylu odżywiania, ilości przyjmowanego pokarmu bardzo mocno wpływa na metabolizm, a tym samym pracę tarczycy, estrogeny i insulinooporność - to oczywiście w kwestii tycia.

W kwestii osłabienia - ja bym na początek zaczął od morfologii.

Ja mam problem w drugą stronę. Odkąd przeszłam na weganizm to kompletnie straciłam apetyt, jem na siłę. Zrobiłam się strasznie wrażliwa na smaki, zapachy, jak baba w ciąży, często mnie mdli po różnych rzeczach, dużo jedzenia wyrzucam.

Najlepiej mi wchodzi makaron pełnoziarnisty i owoce, ewentualnie bardzo lekka i rzadka zupa jarzynowa.

Najbardziej się martwię tym, że mi strączki nie podchodzą, po nich też mnie mdli. Wyjątkiem jest chyba tylko fasolka szparagowa.

To mam farta. Moje przejście na wegetarianizm nie poskutkowało niczym negatywnym.

Dodam, ze zdrowo sie odzywiam ..

Skoro obżerasz się na noc to chyba nie bardzo 🙂 🙂
Ale nie martw się czasem też najem się na noc szczególnie jak w ciągu dnia nie mam czasu normalnie zjeść.
Może zadbaj o to, żeby śniadanie było mega wypasione i zachowaj 2-3 godzinne odstępy między innymi posiłkami. Przynajmniej ja tak robię i powiedzmy jestem zadowolona.
Chwilowo zrezygnowałam z kolacji bo muszę trochę wysmukleć na wesele 🙂

Produkty kaloryczne, szczególnie te zawierające duże ilości węglowodanów to szansa na dodatkowe kilogramy. Pani z tematu raczej nie jest zadowolona z tego, że do tej pory już nieco przytyła.

Zaproponowałam właśnie takie produkty z małą ilością węglowodanów bo wydedukowałam, że organizm kinolka nie wie skąd brać kalorie więc każe rzucać się na wszystko, zamiast zjeść dużo lepiej zjeść mniej ale takich produktów które są odżywcze, takie jakie napisałam. Od fasoli i orzechów od razu nie wiadomo jak nie przytyje bo nie jest w stanie ich zjeść dużo bo są bardzo sycące.

Ja bym zaproponował odstawić na miesiąc produkty pochodzenia zwierzęcego takie jak mleko, sery, jajka itp...

Powinno pomóc, chociaż przez pierwszy tydzień może być ciężko odstawić ser, organizm będzie się go domagał 😛 Myślę że jak zastąpisz te produkty warzywami, owocami, orzechami, i produktami sojowymi w każdej postaci napewno będzie lepiej.

Wiem to z własnego doświadczenia. 🙂