Hej, wybaczcie mi, jeśli był już taki temat, ale np ja zauważyłam u siebie, że od kiedy nie jem mięsa, na myśl np o tym, że miałabym zjeść kotleta robi mi się niedobrze.... Tzn. mięso wzbudza we mnie okropny niesmak... Co prawda większość mięs już kiedyś mi nie smakowała, ale teraz to już wogóle, nawet to, co było jako takie jest dla mnie okropne... Kiedyś nie wierzyłam, zę to co pisze Viva! na soich ulotkach to prawda, że mięso będzie nieapetyczne i okropne po przejściu na vege, a teraz nawet nie czuję potrzeby powrotu na mięcho...
A Wy? Pozdrowionka ;**
[edytowane 22/6/2006 od stoppelek]
Rząd na bruk! Bruk na rząd!
Ja niestety lubiłam smak mięsa...a bardziej ryb..dlatego przyznam , ż ena początku jest mi bardzo ciężko, ale nie złamałm się ani razu.Choc nie tęsknię za mięsem jako skłądnikiem dity..to bardziej w psychice lezy..ale już jest dobrze:D...
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
Nie znoszę widoku wędlin,kotletów itp rzeczy. Ale chyba jeszcze bardziej niż sam widok na moją wyobraźnię działa zapach..gdy czuję smażoną kiełbasę,albo kotlety..nie mówiąc np o wędzonej rybie...tragedia! Wychodze z domu,albo zapalam w pokoju kadzidełka.
Kiedys poszłam sobie do dziadków,zadowolona z herbatką(mieszkamy w tym samym domu),ot tak sobie pogadać...i nasze pogaduszki skończyły się po 5 min gdy zaczeli jesc śledzie z konserwy...nikt nawet nie zauważył,że był to powód mojego wyjścia z pokoju.
Jeśłi chodzi o zapachy i widok zabitych zwierząt równie ciężko jest w supermarketach i sklepach...
Nigdy nie brakowało mi mięsa.nie tęskniłam za jego smakiem.
Trzymam kciuki żeby wakacje w Krynicy były udane i pełne ciekawych wrażeń
ja lubilam tez miecho jak bylam mala ale jak przeszlam na wegetarianizm to nigdy nie mialam ochoty na nie i podobnie jak wiekszosc z was mam odruch wymiotny jak widze lub co gorsz czuje.najgorszy zapach ma smalec,kaszanka i gotowane zoladki i watrobka!!!za kazdym razem jak u mnie w domu ktos to robi to robie afere a potem walcze z soba zeby nie zwymiotowac takie to jest wstretne!!!fuu jak mozna jesc takie rzeczy????
katarzysko
ja na szczescie mam wakacje na obozie gdzie jest tylko wege papu 😉 ja nie moge powiedziec ze jestem wege bo za krotko, i nie wiem, do czego mnie rodzice zmuszą w najblizszym czasie, ale skoro jedne swieta przetrwalam, tyle czasu po nich, i przed nimi, bez problemu, wiem, ze niedlugoi juz wogole nie bedzie problemu, moze kiedys bede weganką, ale to zalezy od tego, czy dam rade... ;))
Rząd na bruk! Bruk na rząd!
Mięso ZAWSZE budziło we mnnie pewien niesmak....niechętnie je jadłam, zazwyczaj byłam do tego nakłaniana....a już potraw typu kaszanka, czernina, wątróbki, wędlin (blee) etc. to nigdy w życiu nie jadłam....a fujj....ale jeżeli mięso było ładnie podane, odpowiednio przygotowane to jadłam i nawet mi smakowało, wtedy nie czułam do niego aż takigo wstrętu- kwestia nastawienia...dziś już każde mięso budzi we mnie jednakowe odczucie...
...dyskretnej troski trzeba mi...
Nienawidzę zapachu mięsa, widoku mięsa i cieszę się, że nie muszę sie zmagać z jego smakiem.
Najgorzej jest w sklepie, jak przechodze przez dział mięsny, albo jak moj ojciec zje rybe i pozniej cos do mnie mówi. Jakieś grille na imprezach miejskich, festynach.. fuu! nie da się przed tym uciec 😡
nom, poprostu masakra... ja pamietam jak babcia mnie znawsze zmuszala do karkowki takiej z zylami i wogole bleeee...
zreszta ona twierdzi ze Bóg dał nam zwierzęta jako żyjącą spizarnię, bo gdyby to miało lezec to by nie bylo gdzie tego trzymac, i ze gardze darami Boga... I ze to takie dobre, jeszcze bede zalowac... :P:P:P Co za filozofia zyciowa....;/
Rząd na bruk! Bruk na rząd!
a ja najbardziej zapamietam widok z gorniaka jak bylam na zakupach. Byly imieniny mojej mamy i trzeba bylo sie przygotowac na pobyt gosci. Moja siostra musiala kupic "skrzydelka" na grilla.
Weszlysmy do hali a tam pelno stoisk i zapach okropny. Nie moglam wytrzymac pieciu minut a moja siostra normalnie sobie chodzila po stoiskach jkaby nigdy nic..
Najgorszy byl widok... ciala zwierzat porozwieszane.. i lezaly na ladach.. dobrze ze wmiare szybko kupila to co chciala.. jak dobrze bylo odetchnac swiezym powietrzem
ja nie moge wytrzymac gdy wchodze do kuchni a mama gotuje mieso, zatyka mi nozdrza po prostu... bleah. kiedys lubilem niewiele mies wiec jakos bardzo mi ich nie brakuje ;] ale ten zapach i widok zwierzat jak z rodzicami czasem do hipermarketu pojade to przyprawia o wymioty rzeczywiscie... staje wtedy z wozkiem na srodku alejki i patrze w sufit albo podloge...
je vise ma devise cherche la terre promise, ton tv en colour mais vie est grise
w sklepach miesnym nie moglam wytrzymac nigdy, masakra, te sprzedawczynie chyba nie maja wechu czy cos... teraz juz do miesnych wchodzic nie musze (kiedys wchodzilam tylko z mama, a teraz robimy zakupy osobno, poza tym ona od pory mojego bycia vege je znacznie mniej miesa), ale jak przechodze przez sklep z dzialem miesnym to normalnie mam a)ochote uciec do jakiegos innego swiata gdzie nikt nie wpadl na to zeby jesc mieso b)zlapac za kolnieze tych ludzi co tam stoja przy ladzie i albo na nich krzyczec albo nie wiem, cokolwiek, robic cos zeby nie kupowali smierci, przeciez to sa po prostu zwloki, martwe zwierzeta, ich ciala, ktore niestety cuchna, jak oni moga tego nie czuc??!! niecierpie dzialow miesnych.... ;/;/;/;/
chyba jeszcze gorsze sa same sklepy miesne... jak ide na moj przystanek, to zawsze mijam taki jeden - podle miejsce :/:/ czesto wisza tam na szybie takie ogloszenia jak "glowy wieprzowe - 90 gr sztuka" ;/;/ albo "pyszne kielbasy z koniny" ;/;/;/ czyja reka to pislala?! przeciez to znieczulica! jak widze cos takiego to mam ochote wylac im na szybe litr czerwonej farby, albo porozbijac szyby, chociaz w rzeczywistosci bym tego nie zrobila, bo uwazam, ze trzeba dzialac zgodnie z prawem... sklep miesny to wielki grobowiec - czesci zwierzat na hakach, krew, odor... czysty horror :/ gdyby ludzie bardziej sie nad tym zastanowili to nikt o zdrowych zmyslach nie wszedl by do takiego sklepu...
animals are my friends and i don't eat my friends || GO VEGAN!
A ja tak nie mam, ani mdłości ani nic z tych rzeczy... Na widok mięsa smutno mi się robi tylko.
Miewam bezpośredni mawet kontakt z mięsem, (nie wiem jak to powiedzieć) zawsze pamiętam że to czyjeś ciało, nie czuję wstrętu, tylko przykrość.
Gotowane mięso śmierdzi dla mnie paskudnie, ale zapach pieczonego czy smażonego nie odrzuca mnie wcale niestety, z drugiej strony mogęspokojnie jeść własny posiłek w towarzystwie jedzących osób mięsożernych.
na myśl np o tym, że miałabym zjeść kotleta robi mi się niedobrze....
takiej możliwości w ogóle nie biorę pod uwagę, może dlatego unikam mdlosci 😀
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja