oj euridice...współczuję. mam nadzieję, ze mi i nikomu się to nie przydazy, zawsze byłam jakos podnoszona...
choc w tym roku po dezerterze miałam swój pierwszy gips-totalnierozłwaliłam sobie kostkę w stopie:/ poszłam na dezertera w trampkach, bo chora trochę byłam i myslałam, ze nie dam rady skakać...na koncercie euforia mną zawładnęła poszłam w sam kocioł i ciach -źle stanęłam nogą i wtym momencie ktoś duzy na mnie spadł i było trach :/ łeee brrr (okropne wspomnienie) .
no i nie przepadam za wieeelkimi masowymi koncertami.
MED is not so bad as they say]:>
a ja znowu na Normalsów czekam 🙂 co do koncertów, pogo itp. Ja zawsze na koncertach jestem z moim narzeczonym - zawsze, zawsze. Na Normalsach zawsze stoję przy scenie, a mój Adaś za mną zasłania mnie przed tłumem. W pogo się ie bawię, bo nie lubię, poza tymzawsze wydawało mi się, że tym ludziom jest wszystko jedno jaka muza leci, byleby tylko się poobijać. A ja przecież specjalnie na normals.ów przyszłam 😉 Na ostatnim koncercie mój ukochany poszedł po piwko a ja szalałam solo na supporcie. Zaliczyłam glebę nie wiem ile razy, i zglanowałam kolesia, który łapał mnie za włosy [włosy do pasa:P] i trzymając je rzucał się na ziemię [ja leciałam za nim]. Reasumując - przy scenie najbezpieczniej 😛 .
Don't let me detain you.
Eurdice, ja zawsze byłem obity po koncercie jesli przecholowałem z alko:P rozkwaszony nos itp. moze ty też wtedy?:P Ale to było kiedyś... Teraz jade po to by poskakać, pobawić sie i już nic mi sie nie dzieje:] Jakieś większe piwo to po koncercie jak już :] a ostatnio byłem na koncercie Pidżamy Porno:]
Przepuszczam ze jeszcze nie raz sie pobijamy tak juz jes jest 🙂 pewnego razu w pogo rozwaliłem koleiowi głowe i to nie jakimś przedmiotem tylko łokciem 🙂 pech bo koles przekonany był ze go butelka zdzieliłem i sie zaczeło... Dla pocieszenia po koncertach wypilśmy po browarku i otej pory jesteśmy kumplami:-) A jutro Mikołajki W Rytmach Z Jamajki niemoge doczekac sie .
większe koncerty na których byłem to Bolt Thrower [moja ulubiona kapela, z UK] na początku 2006 roku, i Obituary w sierpniu również 2006 roku. Kapel grających w gdyńskim 'Uchu' nie skomentuję, bo te koncerty to tylko dodatek dla 'artystów' z gdyńskiego plastyka, coby mieli gdzie iść się narżnąć wińskiem 😮 W moich oczach to wygląda tak, że zarząd ucha prześciga się w ściąganiu co syfniejszych kapel na występy, szkoda mi strzępić klawiszy...
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja