I z góry przepraszam, jeśli takowy temat już istniał na tym forum.
Moje dwie znajome (heh) całkiem niedawno wydarły się na mnie, że (uwaga) "odgapiam" się od nich wegetarianizmem. A jedna z nich dodała, że poprostu ja też chcę być fajna i oryginalna.
Hm. Tak jakby one robiły to dla, że to tak ujmę, szpanu? Chyba tak bo niedawno miałam okazje być na jednej mini imprezie z nimi, i jedna z nich zajadała się kurczaczkami w panierce... druga jadła duszonki...
hm. cos mi tu nie gra.
(przepraszam za częsty brak polskich znaków ale mi guziki w klawiaturze ciężko chodzą 😮 )
Co wy na to, kochani?
All is relative..
tez o tym dziś myślałam. czy wegetarianie są wege dla siebie, zwierząt czy dla szpanu. Doszłam do wniosku, że w związku z tym, że każdy człowiek jest inny, każdy miał inny powód. Pewnie są wege szpanerzy, ale tacy chyba szybko "wymiękają" prawda? Dopiero za kilka lat okaże się dla ilu z nas wegetarianizm okazał się sposobem na życie, a dla ilu był tylko fascynacją, modą - okresem przejściowym.
[edytowane 21/8/2006 od Reiha]
Don't let me detain you.
Moja Ciocia przy kazdej okazji, w bardzo perfidny czasem sposób,a czasem, tak,że tylko ja wiem o co jej chodzi, próbuje mi sugerować,że wegetarianizm to moda i trend...
To fakt,że każdy z nas jest inny i dla każdego wegetarianizm może oznaczac co innego.Jestem jednak przekonana,że dla większości osób cel wegetarianizmu jest o wiele wyższy niż bycie trendy.
A nastolatki,który krzyczą "jestem wege",a potem jedzą kurczaka..a bo to tak dziś wyjątkowo,taki smaczny...to już całkiem inna historia...
[edytowane 21/8/2006 od JAGA]
Hehe skąd ja to znam...nawet moi rodzice czasami mi mówia ,że to modne ,że niedlugo i tak wymiekne i będę z nimi jadła "normalne"obiady hehehheehhe:D Dla mnie myślą przewodnia wegetarianizmu było i nadal jest dobro zwierząt a nie jakiś szpan,wg mnie to bezsensowne!No ale cóz każdy z nas jest inny...jedni wybrali drogę wege ze względu na zwierzęta,drudzy dla siebie a jeszcze inni z jakiśi nnych powodów
A jednak... widzę, że w pewnym wieku, w pewnych środowiskach... bycie wege jest "kul". Myślałam, że przez te 15 lat coś się w tym względzie zmieniło, ale jak widać nie. Jak przestałam jeść mięso (w ostatni dzień roku szkolnego), to krótko po wakacjach ilość "wegetarian" w mojej klasie wzrosła nagle do 7 osób. Przy czym jedna taka "wegetarianka" zupy na mięsie jadła, bo przecież mięsa w nich nie ma, ziemniaczki polewała sosem (ale przecież bez mięsa :-]), pozostałe osoby można było zaliczyć do normalnych 😉 wegetarian. Do końca roku szkolnego w tym swoim wegetarianizmie wytrwały dwie osoby (siebie w to wliczam). Co kierowało tymi pozostałymi osobami, jak nie moda? Młodzieży kochana, nie obraźcie się, ale tak to już jest, że w pewnym wieku człowiek lubi być ponad przeciętną, lubi się wyróżniać, prawda? I różnymi metodami to osiąga, dietą też można... Czasem jak czytam tutaj posty od wegetarian "od dwóch dni, od tygodnia, od miesiąca", to się zastanawiam ilu wytrwa, a dla ilu to tylko chwilowy kaprys...
Znam też "byłych wegetarian", którzy zaczęli jeść mięso po 4 i po 7 latach "przerwy". Jak widać czasem ten "kaprys" może trwać dłużej. Zastanawiam się tylko jak można po tak długim okresie niejedzenia mięsa tak po prostu do niego wrócić... I co tymi ludźmi kierowało w czasie tej ich abstynencji od mięsa...
A jednak... widzę, że w pewnym wieku, w pewnych środowiskach... bycie wege jest "kul". Myślałam, że przez te 15 lat coś się w tym względzie zmieniło, ale jak widać nie. Jak przestałam jeść mięso (w ostatni dzień roku szkolnego), to krótko po wakacjach ilość "wegetarian" w mojej klasie wzrosła nagle do 7 osób. Przy czym jedna taka "wegetarianka" zupy na mięsie jadła, bo przecież mięsa w nich nie ma, ziemniaczki polewała sosem (ale przecież bez mięsa :-]), pozostałe osoby można było zaliczyć do normalnych 😉 wegetarian. Do końca roku szkolnego w tym swoim wegetarianizmie wytrwały dwie osoby (siebie w to wliczam). Co kierowało tymi pozostałymi osobami, jak nie moda? Młodzieży kochana, nie obraźcie się, ale tak to już jest, że w pewnym wieku człowiek lubi być ponad przeciętną, lubi się wyróżniać, prawda? I różnymi metodami to osiąga, dietą też można... Czasem jak czytam tutaj posty od wegetarian "od dwóch dni, od tygodnia, od miesiąca", to się zastanawiam ilu wytrwa, a dla ilu to tylko chwilowy kaprys...
Znam też "byłych wegetarian", którzy zaczęli jeść mięso po 4 i po 7 latach "przerwy". Jak widać czasem ten "kaprys" może trwać dłużej. Zastanawiam się tylko jak można po tak długim okresie niejedzenia mięsa tak po prostu do niego wrócić... I co tymi ludźmi kierowało w czasie tej ich abstynencji od mięsa...
Bo to są ludzie, którzy nie mają żadnej podpory duchowej. Ja nie jem mięsa, ponieważ kocham zwierzęta i tak mam nakazane w religii, żeby mięso ostro ograniczać, a najlepiej w ogóle go nie jeść. Na początku nie jadłam tylko wołowiny. Potem przeszło na resztę. Teraz odzwyczajam się powoli jeszcze tylko od jajek.
On a steady diet of soda pop and Ritalin.
A jednak... widzę, że w pewnym wieku, w pewnych środowiskach... bycie wege jest "kul". Myślałam, że przez te 15 lat coś się w tym względzie zmieniło, ale jak widać nie. Jak przestałam jeść mięso (w ostatni dzień roku szkolnego), to krótko po wakacjach ilość "wegetarian" w mojej klasie wzrosła nagle do 7 osób. Przy czym jedna taka "wegetarianka" zupy na mięsie jadła, bo przecież mięsa w nich nie ma, ziemniaczki polewała sosem (ale przecież bez mięsa :-]), pozostałe osoby można było zaliczyć do normalnych 😉 wegetarian. Do końca roku szkolnego w tym swoim wegetarianizmie wytrwały dwie osoby (siebie w to wliczam). Co kierowało tymi pozostałymi osobami, jak nie moda? Młodzieży kochana, nie obraźcie się, ale tak to już jest, że w pewnym wieku człowiek lubi być ponad przeciętną, lubi się wyróżniać, prawda? I różnymi metodami to osiąga, dietą też można... Czasem jak czytam tutaj posty od wegetarian "od dwóch dni, od tygodnia, od miesiąca", to się zastanawiam ilu wytrwa, a dla ilu to tylko chwilowy kaprys...
Znam też "byłych wegetarian", którzy zaczęli jeść mięso po 4 i po 7 latach "przerwy". Jak widać czasem ten "kaprys" może trwać dłużej. Zastanawiam się tylko jak można po tak długim okresie niejedzenia mięsa tak po prostu do niego wrócić... I co tymi ludźmi kierowało w czasie tej ich abstynencji od mięsa...
W dużym stopniu masz rację. Ale jak od każdej reguły są wyjątki: W mojej klasie( w tym roku skończyłam liceum) było kilkoro wegetarian, jedna koleżanka była wege od gimnazjum,a najkrótszy (roczny) staż mam ja. Znam tych ludzi bardzo dobrze i wiem,że w ich przypadku to nie jest szpan, ale coś o wiele głębszego.
Ja do bycia wege musiał powoli sama dojrzeć, nie twierdze,że moim znajomi nie mieli na mnie żadnego wpływu:ich życie,poglądy był dla mnie przykładem ,że bycie wege, pośród tylu mięsożerców jest możłiwe, poza tym różne rozmowy na ten temat tez wiele dla mnie znaczyły...ale decyzję podjęłam tylko i wyłącznie dla siebie(choć wiem,że np moja mama odbierała to jako "naśladownictwo", "szpan"..dopiero teraz widzi jak jest naprawdę)
Owszem to prawda,że my młodzi lubimy się czasem "na siłe" wyróżniać..robiąc rzeczy które nie są zgodne z naszymi poglądami...bo bycie innym niż wszyscy jest "cool".
Ale wszystko zależy od tego co jest przyczyną tego,że jest się outsiderem: czy fakt,że nasze poglądy są takie a nie inne,że żyjemy w zgodzie z sobą(a to akurat okazuje się być niepowszechne, inne) czy też dlatego,że sami wymyślamy sobie swój wizerunek,który ma drażnic innych,kiedy celem takiego działania jest chęć obnoszenia się innością..po to aby szokować i zwracać uwagę.
Znam wielu ludzi,którzy wyróżniają się swoją niebanalną innością(choć dla mnie osobiście pojęcie "normalny", "inny" jest śmieszne i względne), niestety znam tez np dziewczyny które były już metalówami(mega czarny makijaż, pieszczochy itd) a rok później widzę je ubrane w stylu "techno-barbi"(różowa bluzeczka, "słodki makijaż")-no cóż.. 😮
Oby wegetarian było jak najwięcej,jak najwięcej takich nie dla szpanu,choć regularnie wymieniająca się liczba tych "trendi-wege" też wpłynełaby korzystnie na zmniejszenie konsumpcji mięsa
I całe szczęście, że są wyjątki :-))) Zresztą najczęściej jest tak, że te "wyjątki" wyróżniają się właśnie tym, że... się nie wyróżniają, a o ich "odmienności" dowiadujemy się przez przypadek (np. na klasowym ognisku, na którym wszyscy z tym jednym wyjątkiem wcinają kiełbasę). Tacy, co to są "trendyvege" obnoszą się z tym wszędzie, gdzie się da (tak przynajmniej było w przypadku tych "moich" wegetarian).
Ta własnie znajoma (pff) która była dla szpanu wege, była już Metalówą, gotykiem, punkiem i Bóg wie kim jeszcze. Teraz przeniosła się na kolory. Nie mam nic do żadnej ze subkultur, ale moi drodzy, z sercem! A ona własnie należy do tych który chcą być fajni na siłe 😮
All is relative..
Na pewnej impreznie chlopak siedzacy przy mnie powiedzial mi ze tez byl wege, czemu przestal cos tam krecil, ze niby rodzice czy cos, ale gdy % zadzialaly poweidzial ze przestal byc wege jak zajzal rano do lodówki i nie mial co zjeść na śniadanie, dodal że ze mna tez napewno tak będzie. I taka jest prawda że on nigdy nie był wege, może się tak nazywał, może nie jadł mięsa, ale czy tak postąpiłby prawdziwy wege.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja