Jako dziecko jadłam mięso do tego stopnia, że nie jadłam warzyw 😮 (jak ja żyłam?) w każdym razie nigdy przenigdy nie jadłam kaszanek etc no i nigdy koniny. W wieku jakoś 11 lat chyba może mniej troszkę widziałam jak rzeźnik zabija świnię. Niczego wtedy nie rozumiałam, ale było mi strasznie. Po filmie Babe świnka z klasą przestałam jeść wieprzowinę i inne mięsa z dnia na dzień zostawiając jedynie mięso rybie i zupy na mięsie (porcji rosołowej). Pamiętam mój ostatni mięsny posiłek- makaron z mięsem myślałam, że po tym zwymiotuje. Nadal jednak byłam totalnie nieświadoma. Żyłam z myślą- czego nie potrafię zabić tego nie zjem. Później poznałam mojego chłopaka i dla niego zaczęłam jeść drób. Aż pewnego dnia rzuciłam wszystko w cholerę. Nie zabiłabym nawet muchy. Żyję zgodnie z przykazaniami (no a tam 5 nie zabijaj jak nic). Do tego doszła medytacja, joga. Zrozumiałam coś co nie pozwala mi jeść zwierząt. Bardzo chciałabym by moje dzieci również kiedyś nie jadły mięsa, ale mój "przyszłościowy" mąż jada mięso (mimo, że nie jest aż takim jego fanem). Jeszcze rodziny nie zakładam, ale wiem, że podziału na dobrych niejedzących mięsa i złych jedzących robić nie będę. 🙂
A najlepsze jest to, że moim wegetarianizmem zaraziłam moją mamę, która od dziecka również tak jak ja czuła zawsze, że martwe mięso jest do szczęścia niepotrzebne Wychowywała się na wsi i bardzo kocha zwierzęta. 😎
Szpiceluś
U mnie to w sumie był taki banalny przypadek. Natknęłam się przypadkiem na stwierdzenie, że buddyści byli wegetarianami. I to zadziałało. Nie wiem czemu, moja psychika jest bardzo dziwna. Od dziecka uwielbiam zwierzęta, widziałam różne zdjęcia z uboju, bardzo dużo czytałam na ten temat- nic to nie dało. Lubiłam mięso i nie byłam pewna reakcji rodziców, toteż odpuszczałam. Po przeczytaniu jednego, głupiego zdania o czymś, co od dawna wiedziałam pojawiła się w mojej głowie blokada. Nawet jedzenie pizzy, ze świadomością, że jest tam mięso nie sprawiało mi już przyjemności. Stwierdzenie, że chcę zrezygnować z mięsa nawet ucieszyło rodziców, bo bardzo kochają zwierzęta. Zaskoczyli mnie pozytywnie, myślałam, że będą doszukiwać się braków różnych składników, przekonywać mnie, żeby to mięso jednak jeść. Oni zamiast tego wyszukiwali mi co powinnam jeść, żeby nie mieć niedoborów. Wprawdzie mięsa nie jem dopiero od tygodnia, ale nie czuję takiej potrzeby. Mam nadzieję, że wytrwam w moim postanowieniu.
[edytowane 25/11/2012 przez Iosovoi]
Ja też poznałem kiedyś człowieka który twierdził że jest Buddystą, na co zadałem mu pytanie "a czemu Buddyzm? Biblie chociaż przeczytałeś?" i twierdził że nie je mięsa, na co ja zapytałem "a nie masz problemów z dostarczaniem białka?" i twierdził też że ćwiczy jogę, więc zapytałem "to pewnie nieźle rozciągnięty jesteś? Szpagat zrobisz?"
😀
To co napisałem oddaje moją mentalnosć z tamtych czasów, ale odpowiadając na Twoje pytanie, tak, uważam że każdy Katolik powinien się zapoznać z Biblią.
a dopiero po zapoznaniu się z nią (Biblią) można krytykować wiarę Katolików, i w pełni świadomie wybierać pomiędzy innymi wyznaniami!
Ja jeszcze jem mięso ale temat wraca do mnie co raz częściej z pobudek etycznych. Np dzisiaj mam nawrót (stąd znów tu zaglądam). Ciężko mi przełknąć myśl że przez 30 lat zjadłem pewnie około 1000 zwierzaków tylko po to żeby zaspokoić swoje potrzeby. I jak sobie mogę to w jakiś sposób usprawiedliwić, niewiedzą czy porpostu głupotą lub ignorancją, to co z nastepnymi 30 latami które mam zamiar w zdrowiu przeżyć? A co np. z butami?
Pozdrawiam
http://www.youtube.com/watch?v=hESksXbJZ3o&feature=share
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja