Jestem wegetarianką,ale nie pamiętam kiedy jadłam jajka i piłam mleko w postaci pierworodnej(?nie wiem czy dobrze to sformułowałam ) Ale nie mogę też powiedzieć ,że jestem weganką,bo np. w niektórych produktach które jem znajdują się dodatki niewegańskie.Na pewno przejdę na weganizm. 🙂
WEGETARIANKA>>>
nie jem jajek
wogóle to zauważyłam jaka tu jest niezdrowa atmosfera między nami...
ludzie żygają sobie kto co je i ile i wogóle tak niemiło się robi :((
ja nie jem mięsa z przyczyn zdrowotno moralno religijnych..
mleko pije bo w następnym wcieleniu nim nie zostane.. 😉
i nie mam zamiaru rezygnować z nabiału bo teraz żywie się głównie jogurtem 😛
I NIE KRZYCZEĆ NA MNIE PROSZĘ!!!
nara hari
Mam pytanie do vegan wyznających zasadę "wszystko albo nic"
Czy jeśli kupuje jajka wyłącznie z oznaczeniem "0" czyli hodowane wolnowybiegowo, nie trzymane w klatkach z gospodarstw ekologicznych, podobnie ser czy mleko od krowy pasącej się swobodnie na łące to i tak jest to nieodpowiednie bo weganizm jest jedyna słuszną drogą?
Fakt kupowania jajek, nabiału z hodowli wielkoprzemysłowej uważam za jak najbardziej negatywną, Tylko, że jest to kwestia która jak najbardziej można zmienić - wysilić się troszke, przejść kawałek dalej niż do najbliższego supermarketu i zrobić zakupy w sklepie z żywnością ekologiczną, ustanowić pewne priorytety, z czegoś zrezygnować żeby wygospodarować fundusze na stosunkowo droższe produkty w tego typu sklepach. Jak najbardziej jak dla mnie wykonalne.
Jajka jem (jeśli się myle prosze mnie sprostować, ale z tego co czytałem, osoby wydające mi sie dobrze poinformowane mi mówiły nie każde jajko niesie w sobie zalążek życia, kura daje jajka w cyklu jakby misiączkowym, nawet kiedy nie jest zapłodniona - pewny nie jestem, więc w razie nieścisłości prosze o rozwinięcie, sprostowanie),
ser również - głównie żółty, białego praktycznie wcale (odnośnie podpuszczki - tu również moje nie całkowicie pewne informacje - w serach głównie jest podpuszczka chemiczna, sztuczna, gdy już jest naturalna stanowi wręcz rarytas, o którym się pisze na opakowaniu wielkimi literami, Kwestia kolejna, że gdyby ludzie nie jedli mięsa jej pozyskiwanie dla samych serów byłoby zwyczajnie nieopłacalne, jestem pewny że wtedy znalezionoby substancje zastępczą. Teraz nawet jedząc ser z podpuszczką, korzystam z czegoś na co nie mam wpływu - z dnia na dzień nie sprawie, że większość ludzkiej populacji przestanie jeść mięsa - głównie cielaków, jeśli już patrzymy na podpuszczke)
masła i mleka używam niezwykle sporadycznie i jak na dzień dzisiejszy nie sądze, żeby się to zmieniło - dopóki będzie mnie stać na zakup tego typu produków z miejsc, które opisałem na początku.
Postawa prezentowana tutaj przez niektóre osoby, które jak to ktoś kiedyś gdzieś ładnie określił 😉 - "ślepe strzeżenie świętego ognia" wydaje mi siępo prostu przykra. To dłuższa kwestia, nad która od jakiegoś czasu się zastanawiałem. Jak tylko znajde chwile to postaram się napisać dokładnie o co mi chodzi, ułożyć sobie to dokładnie w głowie i przelać na papier w dłuższej formie, od razu i w jednym poście wyrazić tą myśl byłoby mi trudno.
Zaznaczając pewne kwestie: po co wyzwalać takie negatywne emocje i godzić nimi w innych? czy to naprawde coś zmieni? ciągle szukając jakiś chociaż najmniejszych odstępstw od tego "jak jest dobrze" i je piętnować jest się w stanie w miare normalnie funkcjonować w tym społeczeństwie i zachować szacunek do ludzi? czy do pewnego ideału dochodzi się powoli, a w tym procesie przytyki i oskarżenie niekoniecznie muszą być najlepszą formą motywacji? nastawienie, że ja na pewno wiem lepiej od Ciebie jak jest dobrze, więc mam prawo Cie oceniać? nawet jeśli już się upewnie, że wiem to czy jednam mnie to upoważnia do dawania takich sądów?
Zdecydowanie kończe ten już mocno przydługi monolog, który bez wątpienia przy pierwszym rzucie oka odstraszy swoją objętością ;). Popadam tez w idiotyczny ton moralizatorsko-patetyczno-pseudo intelektualny :] Ale skoro się tak napisało niech już zostanie, nie będe kasował.
Postaram sie jak wspomniałem pełniej wyrazić o co mi chodzi i bardziej spójnym, przemyślanym i poddanym korektom tekście.
pozdrawiam, każdą osobę robiącą najmniejszy choć krok zbliżający do jakiegoś tam ideału, który osobiście nie wiem czy jest w ogóle mozliwy do konkretnego, jednoznacznego i pewnego ustalenia
Ja się za wegankę nie uważam, choć prowadzę kuchnię prawie w 100% vegan ( czasem jakaś śmietana do zupy). Piekę absolutnie bez jajek, nie jem jajecznicy, nie piję mleka. niestety lubię żółty ser, choć głupio mi z tego powodu 🙁 Przebywam w towarzystwie wegan bardzo często i podziwiam ludzi, którzy są aż tak konsekwentni. Zdarza mi się zjeść coś np. z masłem czy loda, i staram się z tym walczyć.
Miałam nieudane podejście ( zdrowotnie nieudane) do całkowitego weganizmu, chyba z 8 lat temu. Teraz wiem o tym o wiele więcej i staram się robić to małymi kroczkami.
Właśnie popijam sobie mleko sojowe, pycha 🙂
gdy system płonie podkładaj ogień
Wegetarianka, nie wyobrażam sobie swojego życia bez mleka, aczkolwiek nie mam nic przeciwko vegan, ja nie mam tyle silnej woli 😀
Dopiero kiedy zostanie ścięte ostatnie drzewo
A ostatnia rzeka będzie zatruta
I schwytana ostatnia ryba
Wtedy uświadomimy sobie
Że nie możemy jeść pieniędzy
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja