Śledzia bez śledzia można łatwo zrobić samemu:
http://puszka.pl/przepis/4153-_sledzie_marynowane_z_kotletow_sojowych.html
😛
hihihihihi nie wiedzialam ze takie cuda są! na szczescie nie tesknie za tym, wiec zamiennikow nie musze stosowac, z reszta niezbyt mi smakuja 😉
Ja zanim zaczęłam byc stricte wegeterainka minelo troche czasu. Kiedy bylam mala lubialam mieso, podobno samo mieso jadlam. Teraz na przypomnienie tych opowiesci ( snutych z reszta bardzo czesto, kiedy tylko pojawia sie temat mojego wegetarianizu, oczywiscie z oburzenia najczesciej) robi mi sie niedobrze.
Kiedy jescze nie myslala o tym zeby zostac wegeterianką, a przeszlam na "zdrową zywnosc" (przekonalam sie wtedy tez o tym jakie trudne jest znalezc prawdziwie zdrowa zywnosc) preaktycznie nieswiadomie prawie w ogole nie jadlam miesa, tylko same ryby. kiedy chcialam sprobowac miesa...CZUŁAM ŁÓJ zamiast jakiegokolwiek smaku!
potem kiedy juz złozylo sie tak w moim zyciu ze postanowilam zostac wege ( zupoelnie zmienilam filozofie zycia poprzez perturbacje jakie w zyciu mnie spotkaly) odzucilam takzze ryby.
teraz rozsmakowuje sie w roznych pysznych straczkowcach, szczegolnie kocham orzechy i tak jak juz nawet na poczatku napisalam - niekoniecznie stosuje zamienniki. Niezbyt mi smakuja - wedlug mnie tak naprawde wszystkie smakuja tak samo - soją, bądz tym z czego zostały zrobione a najczesciej przeciez jest to soja.
[edytowane 12/1/2010 przez weggie]
Lubiłam mięso, ale nie jadło się go u mnie w domu dużo bo tato jest wege. Problem miałam z rybami. Uwielbiałam je pod każdą postacią. Na szczęście szybko się odzwyczaiłam.
Czasem jeszcze śni mi się, że jem mięso, ale to są raczej koszmary, że ktoś mnie zmusza. Została mi maleńka trauma po próbach "nawrócenia mnie" stosowanych przez babcię 🙂
lubiłam, np. kotlety z piersi kurczaka, kabanosy, kebab, polędwica.. ale potem stopniowo te smaki przestały być dla mnie przyjemne, a wręcz zaczęły mnie obrzydzać; jedyny momenty, kiedy przez ułamek sekundy żałuję, że przeszłam na wegetarianizm, to kiedy wącham sos do spaghetti mojego ojca
lubiłam tylko kurczaka i ryby. i jedyne czego mi teraz brakuje to sushi. ale ostatnio jadłam wegańskie sushi i jest równie pyszne, jak nie smaczniejsze dzięki świadomości, że nie ucierpiało na tym żadne stworzenie. teraz zbieram się do zrobienia sobie takiego w domu. 😀
'i think therefore i am vegetarian' ;D
Ja jestem początkującą wegetarianką i doskonale pamiętam smak mięsa. Powód, dla którego zmieniam dietę nie był niestety tak ambitny jak Wasz. Ja po prostu chciałabym zrzucić kilka niepotrzebnych kilogramów. Myślałam - "przecież nie ma żadnego grubasa wśród wegetarian!" Na początku, kiedy weszłam na tę stronę, szukałam przepisów, propozycji nowych, nieznanych mi dotąd smaków. Ale po jednym dniu lektury, zaczęłam czytać o początkach wegetarianizmu, prawach zwierząt, głównych przesłaniach tego nurtu. I dopiero wtedy zrozumiałam, że wegetarianizm to nie tylko dieta, a przede wszystkim filozofia życia! Przyznam, że kiedy to do mnie dotarło, zrobiło mi się wstyd, że miałam tak niskie pobudki jak dbałość tylko o swoją figurę, a nie dbałość o inne stworzenia niż człowiek. Dziś jestem na początku drogi i mam nadzieję, że dzięki wegetarianizmowi stanę się po prostu lepszym człowiekiem.
powiem Ci, że wcześniej nie słyszałam o bezrybnym sushi, brzmiało mi to jakoś niedorzecznie, aż musiałam wygooglować i przeczytać przepis
dla mnie na początku też było to dziwne, bo sushi kojarzy się głównie z rybami, ale w którymś numerze "vege" znalazłam przepis i mam zamiar w najbliższym czasie go wypróbować. 😉
'i think therefore i am vegetarian' ;D
Każde, przyrządzane na wszystkie sposoby. Teraz jednak wiem, że nie mięso, a dokładnie przyprawy odgrywały dużą rolę, poza tym jest udowodnione naukowo, że dopiero po odstawieniu mięsa kubki smakowe wracają do normy i smak się wyostrza. To samo mam ze słodyczami. Od czasu, kiedy wyrzekłem się tych "sklepowych" i jadam tylko wypieki (w tym różne ciastka) mojej narzeczonej (która też jest wegetarianką) mogę powiedzieć, że mi coś słodkiego smakuje czy nie 🙂
Nie wiem czy w dobrym temacie, ale...
Ostatnio pod wpływem rozmów z mięsożercami postanowiłam, że sprawdzę jak smakuje gyros (czy tam kebab, nie rozróżniam) - przeszłam na wegetarianizm przed wielkim szałem na takie jedzenie a przynajmniej w mojej miejscowości takiego czegoś jeszcze nie było.
Zaopatrzyłam się więc w przyprawę "gyros" i kostkę sojową, jedno i drugie przygotowałam wg przepisu na opakowaniu, zjadłam z sałatką wzorowaną na tych fast-foodowych (jakaś kapustka, pomidorek, ogórki, cebula, oliwki, fasola) i sosem czosnkowym. I tak się zastanawiam, czy ktoś kto ma porównanie bo jadł gyros z mięsa i z soi, mógłby mi powiedzieć czy taka kostka ma podobny smak?
Bo złe to nie było, ale dupy nie urywa... I zastanawiam się za czym ci wszyscy mięsożercy tak szaleją :)?
Wiem, że problem naprawdę wielki 😀 ale jakoś tak nie daje mi to spokoju...
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja