No gołębie podobno zdrowe i bardzo dobre dla małych dzieci, delikatne mięsko 🙁
mi na szczęście nie dawaliAle jak pojadę na wieś to ciągle mi mówią, że tak chętnie kiedyś kiełbaskę jadłam
mi tez dawali.. i to z "młodzików" :(( , to jest szczyt okrucieństwa - zabijać zwierzęce dzieci. Najgorsze ze ludzie tak jakby zapominają czym jest cielęcinka... ze to mala krówka/byczek odebrany matce..
omnia vincit amor!!
Smakowało. Zwłaszcza pieczone lub smażone, dobrze przyprawione, albo ryby - nawet teraz jak poczuję zapach to mnie kusi, ale jak sobie przypomnę jak powstało to mi przechodzi.
Lubiłam też kiełbasę z ogniska/grilla, albo pod jajecznicę, chude wędliny, domowy pasztet, pierogi z mięsem, spaghetti bolońskie, itp.. Odrzucało mnie od wątróbek, kaszanek, flaków, kiepskich wędlin, kupnych pasztetów.
Ale teraz gdy odkrywam bogactwo wege kuchni mięso jest mi zbędne 🙂
Lubiłam ryby, oprócz węgorza i łososia. Będzie mi brakować piersi z kurczaka, zwłaszcza duszonych razem z warzywami i końską ilością curry. Czasem skusiłam się na parówki albo dobre kabanosy. No i mięso w pierogach albo pasztet babciny. Jak kiełbasa to tylko Podwawelska z ogniska, najlepiej zwęglona. Większość wędlin kompletnie mi nie wchodziła, schabowe czy mielone mogły dla mnie nie istnieć, a obgryzanie jakichkolwiek kości doprowadzało mnie do szewskiej pasji. A jeśli chodzi o takie rzeczy jak tatar, śledzie, golonka, flaki, salceson, biała kiełbasa to nawet nie mam pojęcia jak to smakuje bo brzydziłam się spróbować. Zawsze coś mnie odrzucało, jak nie widok to smród.
Punkt Zapalny - recenzje płyt, relacje z koncertów, felietony, lifestyle, proza własna i biadolenie o niczym.
Jak byłam mała to uwielbiałam żurek z kiełbaską... Gdzie w wieku 8 lat zaczęłam się demoralizowac, tj. przestałam lubic schabowe, mielone i golonkę, później takze "święty" żurek. Wcześniej lubiłam każde mięso... Zanim zostałam wegetarianką nie lubiłam też kurczaka, chociaż zależało jak się go przyrządzi. I chyba w 4 klasie się zniechęciłam do szynki, parówek i kiełbasy. I tak się zniechęcałam do wszystkiego. Kiedy postanowiłam przejśc na wegetarianizm lubiłam tylko ryby i kurczaczki z McDonalda 🙂
Smakowało, ale nie szalałam za nim. Lubiłam bardzo mamine bitki, pierogi z mięsem, rosół z kurczaka. Zawsze jednak wolałam sery lub strączki. Odrzucenie mięsa nie było dla mnie niczym trudnym, nie brakuje mi go. Ciężej mi było dojrzeć do odrzucenia produktów mlecznych, bo te zawsze mogłam wcinać na tony. 🙂 Większość produktów mięsnych mnie odrzucała- nie rozumiałam ludzi zajadających się parówkami, salcesonem, śmierdzącymi wędlinami, golonkami, flakami czy pasztetami. Ble.
Dla mnie posiłek bez mięsa to nie był posiłek. Pizza wegetariańska?? No bez żartów!! Tylko pepperoni lub z szynką! Leczo bez smażonej kiełbasy podwawelskiej?? Niejadalne!! Schabowe mogłem jeść na kolacje, a czasem i na śniadanie. Wspomniany węgorz, wędzony, smażony - pycha!
Flaki wołowe, wieprzowe - najlepsza zupa!
Byłem mięsożerny. 😎
Po jakims czasie zdalem sobie sprawe, ze to nie mieso tylko przyprawy, odpowiednio przyprawiony kotlet sojowy albo warzywka sa rownie smaczne a nawet bardziej smaczne.
[url=http://www.yasoda.pl]Salon kosmetyczny Opole[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]okna drewniane[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]drzwi drewniane[/url]
Mi mięso nigdy nie smakowało, a raczej wzbudzało obrzydzenie. Jedną z nielicznych potraw mięsnych, którą nawet lubiłem były klopsiki z sosem pomidorowym... Zresztą moje mięsne menu ograniczało się do kilku potraw- w sumie to nie przypomina sobie, żebym jadł kiedykolwiek np kurczaka..
jak jadłam kurczaka to gotowanego nie znosiłam tylko przypieczony (zapewne bardziej dla przypraw niż dla mięsa)
kotletów schabowych nie jadałam, tylko z piersi kurczaka- lubiłam je dlatego że były mięciutkie i soczyste (no i dobrze przyprawione)
teraz jak do tego wracam nie zbiera mi się ślinka- fakt zbiera mi się, ale na co innego 😛
Szpiceluś
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja