ekoeko czemu nie masz wyboru?
Wybacz, ale mówienie o sobie "jestem wegetarianką" i jedzenie ryb to tak gdyby mówić "jestem abstynentem, ale wieczorami lubię wypić piwo".Z tego co mi wiadomo to ryby okazują ból w sposób jeszcze bardziej intensywny niż ssaki (wydają wibrujące dźwięki) , a ich skóra jest tak wrażliwa jak nasza gałka oczna.
Sądzę, ze wszystko przez to, że ryby nie potrafią skomleć, wyć, ryczeć -wówczas ich cierpienia byłyby zauważalne.
a osoby, które mówiły cie, ze ryby to nie mięso odeślij do szkoły na lekcje biologii.
Przecież już mówiłam że się pomyliłam i że od tej pory nie jem już ryb !
Już wcześniej chciałam nie jeść bo ryba to żywa istota, ale w mojej rodzinie gotuje się dużo ryb....
Ale teraz czuję że jakoś sobie poradzę. 🙂 Ograniczę w mojej diecie także niezdrowe rzeczy typu chipsy, niektóre słodycze, itp.
Nie jem zwierząt bo są moimi przyjaciółmi a przyjaciół się przecież nie je...
Ja jadłam tylko mieso z kurczaka, gl. w postaci kotletow mojej mamy, ktore mi bardzo smakowaly; sporadycznie mieso z indyka, ktore jeszcze jako tako tolerowalam, ale nie cierpialam wszelkich innych rodzajow mies, szczegolnie tych żylastych, wszystkich szynek, kiełbas, a znienawidzonym nr 1 była wątróbka, do której nikt mnie nie mógł zmusić. jak spróbowałam to myślałam że zwymiotuję.
Za rybami nie przepadałam bo mi ości przeszkadzały.
w każdym razie nie tęsknie za mięsem i nie wyobrażam sobie powrotu do tego 🙂
Przecież już mówiłam że się pomyliłam i że od tej pory nie jem już ryb !
Już wcześniej chciałam nie jeść bo ryba to żywa istota, ale w mojej rodzinie gotuje się dużo ryb....
Ale teraz czuję że jakoś sobie poradzę. Ograniczę w mojej diecie także niezdrowe rzeczy typu chipsy, niektóre słodycze, itp.
no i gra gitara 😎 tak 3maj ekoeko 😀
Ja jadłam tylko mieso z kurczaka, gl. w postaci kotletow mojej mamy, ktore mi bardzo smakowaly; sporadycznie mieso z indyka, ktore jeszcze jako tako tolerowalam, ale nie cierpialam wszelkich innych rodzajow mies, szczegolnie tych żylastych, wszystkich szynek, kiełbas, a znienawidzonym nr 1 była wątróbka, do której nikt mnie nie mógł zmusić. jak spróbowałam to myślałam że zwymiotuję.
Za rybami nie przepadałam bo mi ości przeszkadzały.w każdym razie nie tęsknie za mięsem i nie wyobrażam sobie powrotu do tego 🙂
Przecież już mówiłam że się pomyliłam i że od tej pory nie jem już ryb !
Już wcześniej chciałam nie jeść bo ryba to żywa istota, ale w mojej rodzinie gotuje się dużo ryb....
Ale teraz czuję że jakoś sobie poradzę. Ograniczę w mojej diecie także niezdrowe rzeczy typu chipsy, niektóre słodycze, itp.no i gra gitara 😎 tak 3maj ekoeko 😀
Ja też na pewno nie wrócę do mięsa
Nie jem zwierząt bo są moimi przyjaciółmi a przyjaciół się przecież nie je...
Lubiłam mięso tak średnio -szynki, wędliny, kiełbasy od dziecka nie jadłam bo nie podobały mi się wizualnie... Natomist lubiłam parówki, zupe na sercach albo rzołądkach; wątróbka, wołowina tez jako tako mi smakowały, choć teraz uważam, ze juz sam ich wygląd jest tak nieestetyczny, że nie wzięłabym do ust. bardzo lubiłam ryby.
Na samym początku, gdy zrezygnowałam z mięsa, nadal miałam na nie apetyt i zdarzało sie, że gdy np. tata smażył kurczaka to podjadałam mu trochę.
A moim ulubionym mięsem było to w kanapkach mc donalds i przechodząc na wege tego mi najbardziej brakowało.
ja nie przepadałam. często, jak byłam bardzo mała, musiałam zostać dłużej przy stole by wszystko zjeśc. ten smak mi nie odpowiadał. po prostu wiedziałam, że jedzenia mięsa jest czymś złym.
nigdy nie jadłam ryb, wędlin...
jedyne co dość lubiłam to salami.
teraz, gdy pomyslę co ja jadłam i co uważałam za 'smaczne', to zbiera mi się na wymioty.
jakiś czas temu wszystkim powtarzałam, że nie jem mięsa, bo mi nie smakuje.
teraz też tak myślę, lecz głownym powodem jest niechęć, a raczej bunt przeciwko cierpieniu biednych zwierzątek.
ale szczerze mówiac, ciesze sie, że nie tęsknię za smakiem mięsa.
głupio bym sie wtedy czuła.
sky's the limit.
Z mięs na pierwszym miejscu stawiam kotlety schabowe - takie grube i koniecznie z przeźroczystą częścią - tłuszczem:) To było najsmaczniejsze danie mięsne na świecie, rozpływało się w ustach. Potem: części golonko-podobne; świeża wątróbka smażona z cebulą; białe skwarki ze świeżo ubitej świni - mmmmmm pychotka. Z kurczaka tylko gotowane skrzydełka. Nie pogardziłbym dobrym salcesonem i pieczoną baraniną, którą ciężko się gryzie. Ale to było tak dawno i nigdy nie wróci. Może to i dobrze, że nie można już nigdzie takich rarytasów dostać, bo bym to wpierniczał na okrągło. Wszystkie inne mięsa są błłłeeeeee i fuuuj. Szkoda, że u mnie za bajtla nie było w domu tak bogato jak u was, że aż wam codziennie wciskali pyszne mięsiwa. Rzadko miałem możliwość jedzenia mięsa. Gdybym wiedział jak odżywianie jest do ważne dla rozwoju ciała, to bym próbował nie przepuścić żadnego dnia bez mięsa czy twarogu przynajmniej do 18 roku życia. Potem już można nic nie jeść.
Jedyna pyszność którą jeszcze jadam (w święta) to smażony karp w panierce, i też koniecznie z tłustą częścią, żeby rozpływało się w ustach. Tylko te ości:(
Ostatnio pokochałem parówki drobiowe, które zakłóciły chwilowo moją jarską dietę, ale ratuje mnie fakt, że w parówkach nie ma mięsa, tylko chemiczne wypełniacze, tłuszcz, woda, skrobie i emulgatory.
Jak sięgam pamięcią niezbyt mi smakowało. Byłam dość wybrednym dzieckiem w sprawach jedzenia. Lubiłam tylko parę rodzai wędliny i zjadłam tylko jeśli zrobiła mi ją moja mama z bułką i masłem. Tylko to jakoś szczególnie zapadło mi w pamięci.
Jedynie ryby mi smakowały, jeśli były dobrze przyrządzone.
Teraz mdli mnie na ich widok ,jak na widok każdego mięsa.
Ja niestety uwielbiałam.Tak wstydzę się tego,chociaż przyznaję się .Skąd jako dziecko mogłam wiedzieć od mojej mięsożernej rodzinki,że można bez niego żyć ?
Lecz do dzisiaj pamiętam,jak nie mogłam się pogodzić z faktem,że "tatuś MUSI zabić karpia na święta" który pływał sobie w mojej wannie..a ja MUSZĘ go zjeść bo taka jest tradycja.
Ja nigdy nie jadłam na święta karpi, gdyż widziałam je co rok w wannie dziadków i to skutecznie odbierało mi na nie apetyt. W Wigilię "ponoć" obowiązuje ścisły post. To po co jedzenie ryb??? No tak - tradycja, wiadomo 😉
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja