Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

czy mieso wam smakowalo??  

Strona 9 / 18 Wstecz Następny
  RSS

kotbury
początkujący
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 7
13/09/2009 3:31 am  

A ja się przyznam. Zostałam wychowana na mięsożerną, wiec do ostatnich moich mięsożernych dni mięso smakowało mi. Zwłaszcza, kiedy nie musiałam je własnoręcznie oprzyrządzać. Smakowały mi te okropne fast foody, dałam się oszukiwać zapachowi - chociaż KFC już wreszcie przyznaje się oficjalnie w reklamie- ich "kurczaki" i ich zapach to naprawdę 11 przypraw!!!!!!! a więc aromat oszukuje. Sprawdzone przeze mnie. poznałam się na przyprawach dość dobrze, pewnie lepiej niż na warzywach. Wiem już, że makaron z warzywami, serem i przyprawami smakuje i pachnie lepiej.

Jeszcze jedno ważne - surowe mięsom zaczęło mnie brzydzić kilka lat wcześniej zanim zostałam wege. więc przede wszystkim rosołki z kurczaka - bleeeeee, zwłaszcza po jakimś opublikowanym w poczytnym tygodniku "przepisie " Makłowicza na "garum" starożytnych rzymian - wywar ze sfermentowanych ryb (czytaj zgniłych, zepsutych).....ojojoj, koniec rosołków;(((((
potem już wąchałam coraz dokładniej

[edytowane 12/9/2009 od xxl]


OdpowiedzCytat
Wentzowa
początkujący
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 17
14/09/2009 2:23 am  

Ta, mięso smakowało.
Ale teraz jakoś odpycha mnie sam widok i zapach.

Nowy świat będzie wegetariański.


OdpowiedzCytat
szymon1980kat
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 238
21/09/2009 4:39 pm  

Muszę was zmartwić, ale ci z was, którzy nie jedzą mięsa, bo czują do niego wstręt, nie mają prawa nazywać się wegetarianami! Poniższe cytaty z innych artykułów to stwierdzenia wegetarian:
"wegetarianinem zostaje się ZAWSZE Z POWODÓW IDEOLOGICZNYCH!!! Oczywiście nie tylko, ale to jest tu najważniejsze. Nie jesz mięsa tylko dlatego że nie lubisz? więc jesteś jaroszem, osobą która nie je mięsa, lecz nie wiąże się to z ideologią!"
"moim zdaniem jeśli ktoś nie je ZWIERZĄT bo nie lubi, brzydzi się albo nie może (gdyby mógł zapewne by jadł) tak na prawdę jest wegetarianinem tylko z nazwy"
"wegetarianinem zostaje się z bezgranicznej miłości do zwierząt, a nie po to, by zrzucić parę kilo, czy wzmocnić siłę woli"
"Nie jestes wegetarianką tylko jaroszką, a to wielka różnica"

[edytowane 21/9/2009 przez szymon1980kat]


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
21/09/2009 4:47 pm  

phi, na pewno Ty nie będziesz mi mówił, do czego mam prawo. Na ogół wegetarianizm ma wiele powodów, a nie jeden.


OdpowiedzCytat
hipiska
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1596
21/09/2009 11:31 pm  

Właśnie. To, że ktoś nie je mięsa to jego osobista sprawa, powody są mniej ważne. Ja przeszłam na wege z powodów ideologicznych, ale też nigdy nie przepadałam za smakiem mięsa.
Zresztą "jarosz" , "wegetarianin" - jak zwał, tak zwał. Ważne , że ktoś coś robi dla zwierząt - i myślę, że pobudki nie są aż tak istotne.

Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze


OdpowiedzCytat
szymon1980kat
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 238
22/09/2009 4:03 am  

no może ja ci nie będę mówił do czego masz prawo, ale inni ci będą mówili:P I nie wyczułaś chyba mojego tonu - ja w moim poście mówiłem to sarkastycznie, tzn to nie było moje zdanie, tylko podałem cudzy pogląd, którym chcę tu ludzi poruszyć, by zaprotestowali przeciwko takiej zadufanej postawie innych wegetarian.
hipiska, ja nigdy nie nazwę się wegetarianinem, bo nie chcę by mnie mylono z zoofilami:) oraz ze zjadaczami samej sałaty, jak to bywa wśród reszty społeczeństwa - oni mają wegetarian za oszołomów miłujących zwierzęta i głodzących swoje ciała, bo nie dostarczających nawet nabiału czy tam jaj jako białka zwierzęcego (w czym przyznaję mięsojadom rację). Chcę być uważany za jarosza, to jest to neutralne określenie i nie wzbudza żadnych kontrowersji. Cieszę się że istnieje taki wyraz, szkoda że w angielskim go nie ma. I szkoda że społeczeństwo nie wie o czymś takim. Jak słyszą że ktoś nie je mięsa, to odrazu obrzucają wszystkim co najgorsze - że mu szajba odbiła na punkcie miłości do zwierząt, że hipokryta bo roślinki też cierpią, że brak mu aminokwasów egzogennych, że będzie anemikiem itp. A to przecież domena wege a nie jarstwa. Więc w tym przypadku to nie jest takie "jak zwał tak zwał"

[edytowane 21/9/2009 przez szymon1980kat]


OdpowiedzCytat
hipiska
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1596
22/09/2009 9:21 pm  

A to przecież domena wege a nie jarstwa. Więc w tym przypadku to nie jest takie "jak zwał tak zwał"

Dla mnie jest. Niewiele mnie obchodzi co kto myśli , jeśli mówię, że jestem wegetarianką. Moje życie, moja sprawa. Nie indoktrynuję i tego też oczekuję od znajomych. Jeżeli ktoś powiedziałby, że jestem jaroszką też bym go nie poprawiała. Nazewnictwo nie jest dla mnie ważne.

Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze


OdpowiedzCytat
adamrozew
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 524
22/09/2009 9:37 pm  

Wracajac do tematu kto jest wegetarianinem, odpowiem prosto jestem nim, bo tak czuję i spelniam podstawowy warunek nie jem nic co latało, biegalo, pływało, pełzało itp. I nikt nie bedziemnie klasyfikował to jest moja sprawa. Co do miesa, były takie czasy, ze mi smakowało, potem mniej, ale pewne potrawy smakowały mi. Teraz natomiast po dluzszym okresie niejedzenia czuje wstręt gdy wyobrazam sobie ze to mozna zjesc.
Szymon z twojej wypowiedzi wynika tylko ze: KTO IM DLUZEJ NIE JE MIESA, a wiec z reguly czuje coraz to wiekszy wstret do jego jedzenia, TO PRZESTAJE BYC WEGETARIANINEM.
Hm ciekawa filozofia


OdpowiedzCytat
hipiska
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1596
22/09/2009 9:46 pm  

Wstręt do mięsa często wynika z dłuższego niejedzenia go, więc jest rezultatem wegetarianizmu i jest to całkiem naturalne.
Wydaje mi się ,że Szymonowi chodziło o to, że osoby, które nie jedzą mięsa [b] wyłącznie [/b]dlatego, że czują do niego obrzydzenie nie są wege.I z tym się w sumie zgodzę 😉 😎

Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze


OdpowiedzCytat
szymon1980kat
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 238
23/09/2009 3:09 am  

adamrozew bo liczy się z czego wynika ten wstręt do jedzenia mięsa. Jeśli to obrzydzenie powstało sztucznie, zostało sobie sztucznie wpojone, aby pomóc sobie w unikaniu jedzenia mięsa jako czegoś szkodliwego lub mordującego zwierzęta, to OK. Ale jeśli ten wstręt wynika z własnej fizjologii, z wrodzonych odruchów, np ze smaku, zapachu lub konsystencji, a nie miała na to wpływ świadomość wad jedzenia mięsa, to jest to tylko taki wegetarianizm "przyszywany", i nie obchodzi w ogóle samego zainteresowanego, że stał się niechcący wegetarianinem. A z czego wynika twój wstręt? Jest on wrodzony czy taki wyimaginowany w sobie, żeby jak najbardziej obrzydzić sobie mięso?
Jeśli się nie je mięsa dla zdrowia lub etyki i z biegiem czasu powstaje do niego coraz większy wstręt, to powstał on jakby na podstawie ideologii i jest się nadal wegetarianinem. Jeśli zaś sam wstręt wymusił niejedzenie mięsa, to jest to co innego.


OdpowiedzCytat
adamrozew
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 524
23/09/2009 4:42 am  

Hm
Zgadzam sie z tobą, ze wegetarianizm to jest cos wiecej niz dieta, jest to pewnego rodzaju podejscie do zycia, ktore oznacza, aby robic jak najmniej krzywdy otoczeniu i sobie.Ale uwazam, ze zawezanie wszystkiego do wstretu do miesa, jest troche bez sensu. Gdyz rzadko sie zdarza aby ktos nie jadł miesa bo nie lubi, bo nawet jak nie lubi miesa to moze lubi wedliny, jak nie lubi wedlin to moze je na codzien zupy ktore sa robione na bulionach miesnych,wszak tam miesa nie widac, jezeli nie buliony to galaretki etc.. Mozna nie jesc miesa, a spozywac produkty ze skladnikami pochodzenia Jezeli rezygnuje calkowicie z potraw ktore maja jakikolwiek zwiazek z naszymi przyjaciolmi to raczej kieruje sie nie tylko wstretem do miesa, choc wstret ten ułatwia decyzję.


OdpowiedzCytat
Olla
 Olla
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 484
23/09/2009 6:23 pm  

Bardzo fajnie piszą naturopaci w "Lekach z Bożej Apteki". Mięso to podniecacz a ludzie lubią się podniecać mają to jakby wpisane w fizjologii swojej. 😉 Okazuje się, że mięso drażni zmysł powonienia -smażone, grilLowane przyprawiane. Położone na kubkach ....wiadomo smakowych
wyzwala napływ sliny (spienionej 😉 ) jak to ma sie u drapieżców. Jest tak, ze człowiek ma wybór kim chce być czy drapieżca czy nie. Wybór zawsze naleyż do człowieka, ale ja wiem z wlasnego doświadczenia a jestem mocno ezoteryczną osobą przez którą energia przypływała ot tak.... że mięso powodowało agresję, ospałość, ogólną niechęć. To były początki tombakowskiego gnuśnienia. 🙁 Wiedziałama, że idę w złą stronę i musiałam się z tego mięsnego kotła wyautować. Ale ile jest takich Oli, które mają swiadomośc, ze mięso ich zmienia, charakter, postrzeganie świata w końcu jesteśmy wielkim biochemicznym laboratorium !

całuski dla tych co WIEDZĄ I CZUJĄ

I
[

[edytowane 24/9/2009 przez Olla]


OdpowiedzCytat
szymon1980kat
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 238
24/09/2009 2:57 am  

Ja powiem tak: czuję wstręt do mięsa, ale tylko pod kątem tego, co się z nim dzieje w przewodzie pokarmowym i jak na niego wpływa. A wiem że mnie zakwasza, powoduje gnicie w kiszkach i tworzy potem trupi oddech. No i jego produkcja rujnuje planetę, co też w nim odpycha. Ale absolutnie nie czuję wstrętu do jego smaku, zapachu czy konsystencji. Nawet je ubóstwiam, niestety. Na święta lubię robić sobie mięsną wyżerkę u rodzinki dwa razy w roku:) Traktuję mięso jako używkę. Wzbraniałbym się dopiero przed jedzeniem mięsa częściej niż raz w miesiącu, bo wtedy zatruwałbym siebie i pomagał przemysłowi mięsnemu w jego dziele niszczenia natury.
Dochodzi jeszcze sprawa składu mięsa - dziś "mięso" zawiera w sobie tylko połowę mięsa, a reszta to chemiczne szkodliwe wypełniacze. To mnie jeszcze bardziej do niego zniechęca. Ta sprawa sztuczności mięsa powinna być chyba na rękę wegetarianom, bo dzięki temu zabija się o wiele mniej zwierząt, by zrobić z tej ilości mięsa dwa razy większy i cięższy produkt:)


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
28/09/2009 4:15 am  

Na święta lubię robić sobie mięsną wyżerkę u rodzinki dwa razy w roku:)

ciekawostka... taka z Ciebie półdziewica?

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
szymon1980kat
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 238
28/09/2009 4:54 pm  

Nom niestety tak, czasami daję się zniewolić mięsu. Ale dla mnie niejedzenie mięsa nie jest religią czy miłowaniem zwierząt jak dla was, u mnie jest tylko sposobem na zdrowe odżywianie. Jak już mówiłem, mięso traktuję jako używkę. To tak jak wypić z 10 kieliszków wódki w roku - można, nie szkodzi i nie sprawia że jesteś już nałogowcem. Nie jest alkoholikiem ten, co chleje dwa razy w roku lub raz w miesiącu. Taką dopiero nie-dziewicą byłby ten, który jest w niewoli alkoholizmu i chleje kilka razy w tygodniu. A ze mną tak nie jest że muszę jeść mięso kilka razy w tygodniu czy nawet raz w miesiącu. 5 mięsnych dni w roku nie przesądza że jest się niewolnikiem mięsa.


OdpowiedzCytat
Strona 9 / 18 Wstecz Następny
  
Praca