Priscila czytajac Twoją historię jestem trochę zszokowana. Po pierwsze u mnie mięsożercy, czyli mój facet i rodzice jeżeli mają ochotę na mięso przygotowuja je sobie sami. Powiedziałam jasno i wyraźnie, ze z wiadomych przyczyn ja tego robić nie będę i nie mam zamiaru. Jeśli ja gotuję to wszyscy jedzą moje żarełko razem ze mną i nie narzekają, wręcz przeciwnie. Dziewczyny już podpowiedziały jak rozwiązać problem wielu godzin w pracy Twpjego męża i ewent. posiłków w międzyczasie.Powodzonka!
A czy mąz nie ma dośc Twojego mega niezdecydowania priscillo ? Bo wiesz może żeby dać spokoj w przebieraniu i wybieraniu potraw wege bo to zajmuje czas on wybiera poprostu mieso bez zbędnych duperel !
ps. lepiej pogadaj z mężem, bo to On tu ma najwięcej do powiedzenia !
Lily.. o co ci chodzi co? Bo naprawdę nie rozumiem..!
Piszesz, że ma robić jeśli to nie problem, skoro dziewczyna założyła ten tematy to znaczy żE JEST TO DLA NIEJ JAKIś PROBLEM ..!!
Widocznie w ich życiu panuje taki podział, ona zajmuje się domem a on jest aktywny zawodowo, i nic nikomu do czyjegoś sposobu na zycie.
Priscila, rzeczywiście raczej nie otrzymasz tu złotej rady.
Pamiętaj małymi kroczkami do celu 🙂 poszperaj trochę w przepisach i poszukaj czegoś fajnego. Jakiś danie które wręcz zapcha twojego faceta. Myślę że na początek dobry był by gulasz do którego mogła byś dodać kostkę sojową, która do złudzenia może przypominać miecho a nic wspólnego z nim nie ma 😉
Pozdrawiam, Vaniek.
Niktorzy tutaj mysla,ze moj maz jest tyranem chyba heheh. Po tym co pisza tutaj.
Tylko niektorzy,ktorzy nie ssa w tej sytuacji to nie powinni sie wypowiadac. Dopoki sam czegos nie przezyjesz to nie wisz jak to jest! Jakbym zyla sama z rodzicami to tez bym nie miala problemow z tym,ale malzenstwo to jest cos innego.
Wczoraj rozmawialam z mezem poraz kolejny na ten temat. Opowiedzialam o forum i co nam niektorzy radza itp. Takze doszlismy do wniosku,ze dopoki maz na uniwersytecie je to nie ma problemu ,a w weekendy bede gotowac tylko wega i sie pomalu przyzwyczajac bedzie do takiego odzywiania. Maz bardzo podziwia mnie i ludzi,ktorzy sa wega,ale sam mowi,ze on by nie potrafil narazie wyrzec sie miesa. Mimo,ze kocha zwierzeta,placimy na schroniska,na rozne ziorki dla zwierzatek,na szympansy itp. Niektorym wyda sie to glupie,ale tak jest. Takze moj maz nie jest jakims bez serca tyranem.Po prostu je mieso. Ja mam nadzieje,ze kiedys i on bedzie gotowy zeby przejsc na wega. Kocham go takim jakim jest 🙂 Jeszcze raz dziekuje za odpowiedzi i pozdrawiam!!!
A jednak to znaczy że nie kocha bezgranicznie i nie wszystko potrafi dla Ciebie zrobić -choćby rezygnacja z czegoś co Ciebie razi Ty jego kochasz-czy On Ciebie tak samo Wymądrzam się -a moj też lekko podjada o ile się domyslam Przy mnie tego nie robi Ale przy kłotniach to wychodzi-on na mnie Ty bałaganiaro , ja do niego Ty mięsożerco
Czasami jak to czytam to mysle czy Wegetarianizm to sekta? Bo dla niekotrych to tylko sie liczy to ,ze sa wegetarianinami i wszyscy na swiecie maja byc tez! Ja uwazam,ze kazdy moze wybrac w co wierzy,jaki kolor wlosow ma,gdzie mieszka,kim jest i co je. Wole jak maz mi prawde mowi niz by byl wega a pokryjomu kotlety wcinal ! Jezeli on sam nie poczuje tej potrzeby to mysle,ze to nie ma sensu go zmuszac.
moj maz nie jest jakims bez serca tyranem.Po prostu je mieso. Ja mam nadzieje,ze kiedys i on bedzie gotowy zeby przejsc na wega. Kocham go takim jakim jest 🙂
Mój przyszły mąż też nie jest tyranem, też je mięso. Ja akurat nie mam oczekiwań, że przestanie jeść mięso, choć byłoby to miłą niespodzianką, i całkiem realną, tak bardzo potrafi mnie zaskakiwać. Pięknie napisałaś, "Kocham go takim jakim jest".. No to mamy identycznie 😛 Ja mojemu też gotuję, i mięsne potrawy i bezmięsne, mamy fajny podział obowiązków, i niestety, ze względu na moją pracę, częściej on gotuje dla mnie niż ja dla niego (a jest boskim kucharzem, muszę mu to przyznać). Dla mnie nie stanowi to żadnego problemu, to ja nie jem mięsa, a nie on, i dla mnie to koniec tematu. Co do samego obcowania z mięsem, od lat gotuję dla psa, dla mnie to bez różnicy czy ktoś kupuje karmę w puszce i nie musi dotykać" tego okropnego mięsa", czy gotuje psu warzywa z ryżem i mięsem ze sklepu. Odpowiedzialność i wybór dla mnie jest ten sam.
Pozdrawiam ciepło,
Soul
Soul dziekuje za Twoja piekna odpowiedz 🙂 Chociaz Ty jestes tez w takiej sytuacji jak ja.
Powiedz mi jak sobie radzisz z przygotowywaniem miesa? Czy ono Cie tez tak brzydzi?
Masz jakis sposob na to zeby tak nie brzydzilo? Ja juz staram sie myslec,ze to nie mieso jak kroje,albo mslec o czyms innym zeby nie myslec o historii tej kurki 🙁
Co do mojej kotki to jest latwiej,bo wyciskam jej gotowe jedzonko i nie dotykam nawet tego.dla pieskow sa podobne jedzonka prawda. A czasami tez wlasnie warzywa zje.
Pozdrawiam Cie goraco Soul
p.s To Twoje zdjecie? Pikne wlosy...
Mam o tyle łatwiej, że mnie już nie brzydzi mięso, to raczej kwestia przyzwyczajenia, niż nastawienia. Na samym początku, jak gotowałam psu, czułam duży dyskomofort, nie lubiłam zimnego dotyku mięsa, zapachu, aż mnie ciarki przechodziły. Po kilku miesiącach samo znikło, wiedziałam, że nie mam zgody na mało wartościowe karmy dla zwierząt, jestem do nich wręcz wrogo nastawiona, sama też bym nie chciała jeść ciągle tego samego, bardziej postawiłam się w sytuacji mojego psa, więc tym samym zgodziłam się na gotowanie i wymyślanie jej jedzonka, a z tym wiązało się kupowanie mięsa, i przygotowywanie go. Poza tym, mięso w diecie mojej psiny to jakieś 30%, reszta to same pyszności.. 😛 Być może mam większy dystans do tego, wiem, że zwierzęta i niektórzy ludzie jedzą mięso, że tak po prostu jest. Nie próbuję wyobrażać sobie, że to co je mój pies, to coś innego, byleby tylko o tym nie myśleć. Wiem, że to martwe zwierzę, że to mięso. Cieszę się, że ja go nie muszę jeść i nie jem, i to jest dla mnie ważne.
Napisałaś, że
Moj maz je mieso,a ja jestem wege, musze mu je przygotowywac... Strasznie mnie to brzydzi! Ale tez wiem,ze jako zona musze to robic.
na moje to nic nie musisz.. Możesz, ale nie musisz. Niedobrze jest robić coś bardzo wbrew sobie, spokojnie jesteś w stanie być Królową Kuchni bez mięsnych potraw, i raz na jakiś czas zrobicie razem wspólny posiłek, dla ciebie wege, a dla niego z mięsem, jeśli będzie miał ochotę, pokażesz mu, nauczy się pomału i będzie przy okazji wspólny czas w kuchni. Taki podział ról jest ok, każde coś robi, a on przy okazji odciąży ciebie, i się nauczy czegoś nowego..
PeEs. Co do zdjęcia, to nie rzeczywiste foto ;] Jestem biała, i już ścięłam dredy, choć były bardzo podobne 🙂
u mnie jest podobnie, zona je mieso, ale ja nie mam zamiaru jej zmieniac...., ale moze od poczatku: jak mieszkalem z rodzicami, to nie bylo problemu, bo gotowalem sobie sam, a po pewnym czasie (jak mama przeszla na emeryture i w koncu rodzice pogodzili sie z moim wyborem) to nawet mi gotowli pyszne obiadki, teraz jest inaczej, czesto ja gotyje w domu (bo jeszcze studiuje i mam wiecej czasu) i przygotowuje zonie mieso (choc smierdzi :casstet: ), ale to kwestia mojego wyboru, dla niej zrobil bym wszystko, jak by trzeba bylo to sam bym te zwierzeta zabijal...., jak wybieralem sobie zone to wiedzialem jak to sie moze skonczyc, bylbym wyjatkowo podly jak bym chcial ją teraz zmieniac, juz kiedys pisalem, ze kazdy zyje jak umie, jezelo kochasz go takim jaki jest to mysle, ze poradzisz sobie z tym problemem, pozdrawiam
Hm, jak widze czesto powtarza sie tu watek, ze gotuje dla niego / dla niej z milosci, odnosi sie to w dwie strony ale bede pisac dla uproszczenia "dla niej". Tak wiec daje jej mieso bo ja kocham i to wlasnie dla niej jestem w stanie sie poswiecic i gotowac mieso chociaz napawa mnie to obrzydzeniem.
Ale dlaczego zostaliscie wege?
Jesli bierzemy pod uwage kwestie religijne to wlasnie z milosci do niej - drugiej osoby, naszej polowki powinnismy ja przekonac do wege, to wlasnie jesli ja kochamy powinnismy przestac karmic ja miesem bo to bedzie dobre dla niej w kwestii duchowosci.
Jesli wezmiemy aspekt, ze jestesmy wege dla zdrowia to wlasnie przestanie faszerowania jej miesem bedzie dobre dla niej. Przeciez nie chcemy aby ona jadla cos co wg nas jest niezdrowe, obrzydliwe itd. to wlasnie z milosci powinnismy przestac gotowac jej mieso. Jeszcze jakies aspekty? Wiec nie rozumiem tego usprawiedliwiania, ze dla niej to wszystko zrobie, dla swojego dziecka pewnie tez ale czy pozwalamy mu wkladac palce do kontaktu?
Nie rob dla niej wszystkiego tylko to, co przyniesie jej korzysci, czy to duchowe czy zdrowotne - czyli materialne. A jesli nie jestes przeswiadczony, ze twoj wege jest dobry to po co nim jestes?
u mnie jest podobnie, zona je mieso, ale ja nie mam zamiaru jej zmieniac
czy to takie wielkie straszne zmiany, ma przeciez rozum i inteligencje, kazdy o przecietnej inteligencji jest w stanie zrozumiec i zaakceptowac sensownie podane argumenty, moze tego nie zrobiles.
Mam o tyle łatwiej, że mnie już nie brzydzi mięso, to raczej kwestia przyzwyczajenia, niż nastawienia
ponownie dalas sie pochlonac ignorancji, swiadomie zalozylas sobie klapki na oczy, wewnetrzna, psychologiczna samoobrona.
Wczoraj rozmawialam z mezem poraz kolejny na ten temat. Opowiedzialam o forum i co nam niektorzy radza itp
wiesz co, osobiscie na miejscu twojego meze to tez mialbym gdzies co ktos tam na jakims forum pisze i co mi radzi, nie zna mojej sytuacji i tyle, moze zamiast przytaczac mu argumenty w stylu, 'panna biedronka powiedziala, zebys zamiast miesa pil szklanke wody' dalabys mu argumenty zdrowotne, pokazala zdjecia z rzezni, poczytala na dobranoc o miejscu wegetarianizmu w prawdziwym, nie koscielnym chrzescijanstwie albo tego typu cos sensownego...
zycze powodzenia
[url=http://www.yasoda.pl]Salon kosmetyczny Opole[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]okna drewniane[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]drzwi drewniane[/url]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja