Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Uczciwość nakazuje mi się przyznać-zdradzam...  

  RSS

Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
06/08/2007 5:07 pm  

Zdradzam wegetarianizm 🙁
Nie czuję się z tym świetnie, ale też nie potrafiłam się oprzeć.
Zżyłam się z tym miejscem, polubiłam kuchnię wege i nadal w dużym stopniu ją stosuję.
Ale nie jestem wege.
Nie zdołałam nawet odstawić ryb.
A jakiś czas temu wróciłam do mięsa, głównie do drobiu.
Nie potrafiłam się oprzeć, moja wola okazała się słaba. Gigantyczna ochota na shoarmę z kurczaka zwyciężyła nad szlachetnym założeniem, że zwierząt jeść nie będę.
Przepraszam tych, którzy we mnie wierzyli.
Może jeszcze spróbuję, na razie jem mięso (niewiele, ale jednak) i smakuje mi, i czuję, że potrzebowałam tego...
Chciałabym nadal być z Wami, dzielić się doświadczeniami, wykorzystywać przepisy...
Mogę?...


OdpowiedzCytat
vegetena
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 964
06/08/2007 5:21 pm  

Pewnie, że możesz. Widocznie Twój organizm mięsa potrzebował, może składników odżywczych. Każdy ma swoje sumienie i w większości przypadków działa zgodnie z nim. Jeśli Twoja dieta Ci odpowiada - na siłę ci nikt mięsa nie odbierze. Chociaż może kiedyś wrocisz do wegetarianizmu, jeśli chcesz, to Ci tego życzę

Pozdrawiam


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
06/08/2007 6:57 pm  

Pewnie, że możesz. choć nie sądzę, żeby bycie wegetarianką było kwestią woli. To kwestia przekonania, decyzji. A potem już to się dzieje samo. Widocznie nie dojrzałaś do tego, może to się kiedyś zmieni, może nie...

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
06/08/2007 7:04 pm  

Zgadzam się a [b] Lily[/b]. Albo się ma motywację do robienia czegoś lub prezyjęcia pewnej postawy życiowej albo się jej nie ma. Jeśli ma się ją na wystarczającym poziomie, to choćby się paliło i waliło, zawsze się znajdzie wyjście. Jak się nie jest do końca przekonanym, to pewne przeszkody mogą zniechęcić.

Oczywiście to Twój wolny wybór, ale nie napiszę, że go szanuję, bo sama manifestacja wolności nie jest godna szacunku, jeśli jest wykorzystywana w niewłaściwy sposób. Wolność nie jest słuszna i właściwa, wolność jest tylko tworzywem do czynienia rzeczy słusznych i właściwych.

A że pozostanie na forum jest niezłym pomysłem, to wcale nie wątpię. 😉

Pozdrawiam,
jakub

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
waszakicia
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 606
06/08/2007 7:41 pm  

Ja doceniam Twoją pewnego rodzaju skruchę i to że potrafisz się przyznać do swojej słabej woli przed nami. Ale czy przyznałaś się sama przed sobą? Jesteś pewna swojej decyzji? Może potrzebujesz jedynie żeby ktoś Cię mocno uświadomił? Jak to jest? Hm?


OdpowiedzCytat
e-anandas
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 195
06/08/2007 9:53 pm  

Mysle ze nikomu z forum nie musisz sie tlumaczyc. Wegetarianizm to nie tylko nie jedzenie miesa, to bardziej sposob zycia. Do tego trzeba dojrzec i w to wierzyc jak we wszystko co robimy inaczej nasze dzialania nie maja sensu. Tylko wtedy mozesz osiagnac zalozony cel. Jesli nie czujesz tego to nie ma co sie zmuszac, nic na sile. Tak jest z wiara, praca, hobby. Nie znam cie wiec nie oceniam, ale pewnie sa jakies czynniki ktore spowodowaly ze zaczelas jesc mieso? W zyciu jest wiele rzeczy ktorym trzeba sie oprzec 😉

Tylko zycie poswiecone innym warte jest przezycia....


OdpowiedzCytat
karotka
rozmówca
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 84
06/08/2007 10:11 pm  

Troszeczkę szkoda, ale to przecież Twój wybór. Nie jesteśmy przecież sektą (jak mama mnie wyzywała) i zmuszać nie będziemy.

O mały włos ja tez bym się poddała, bo niedawno przyjaciółka w dzień i w nocy wmawiła mi, że muszę jeść chociaż ryby. Jak byłśmy w Manufakturze i myślałyśmy co zjeść, to znowu namawiała.. na szczęście nie posłuchałam i jak następny dzień spędziłam sama ze sobą to na nowo odbudowałam moją "barierę" w stosunku do mięsa i ryb...

A czy mogłabyś powiedzieć bliżej co cię skłoniło do ponownego jedzenia mięsa? Bo chyba coś musiało.. chyba że od zawsze miałaś kawałek mięsa w lodówce na "czarną godzinę" i tak po prostu "wróciłaś".. 😉


OdpowiedzCytat
Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
07/08/2007 12:14 pm  

Nie miałam w lodówce mięsa na czarną godzinę 😛 Za to mój mąż stale ma, ale to nie dlatego... Po prostu miałam olbrzymią ochotę. Przez cały czas, od kiedy postanowiłam zrezygnować z mięsa, ta ochota chodziła za mną, bo bardzo mięso lubię... NIestety. No i w końcu poddałam się tej ochocie. Myślałam, że będę mieć wyrzuty sumienia, ale jakoś nie miałam... Nie wiem dlaczego. Kocham zwierzęta, od zawsze ich los leży mi na sercu i to było właściwie jedynym motywem zrezygnowania z mięsa... Chęć na coś co lubię okazała się silniejsza 🙁
Myślę, że jeszcze kiedyś spróbuję. Ale na razie jakoś potrzebuję jeść ten drób...
Czas pokaże co będzie dalej.
Bardzo, bardzo dziękuję za wsparcie i wyrozumiałość. Wiem, że nie jesteście sektą 😉 ale Wasze zrozumienie lub próba zrozumienia wiele dla mnie znaczy.


OdpowiedzCytat
abrakadabra
świeżaczek
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 3
07/08/2007 2:52 pm  

Kretko, co prawda nowa tu jestem, ale też się wypowiem.
Przez osiem lat byłam wegetarianką (od 12 roku życia), wtedy oczywiście nie było tylu zastępczych produktów, a babcia, która uważała, że na głowę upadłam, podczas niedzielnego obiadu stawiała mi na obiad kanapki z serkiem topionym - reszta rodziny zajadała sie kurczaczkiem pieczonym i innymi "pysznościami". Przez osiem lat nie tknęłam mięsa, chyba bym go nie przełknęła. I po ośmiu latach tak poprostu, zjadłam wędlinkę, potem coś jeszcze i zapomniałam o swoich postanowieniach i ideałach. Tak było przez jakiś czas. Któregoś dnia obudziłam się ze swidomością, że jestem winna śmierci tylu niewinnych istnień, to było ogromne poczucie winy, że jednym pomagam, ratuję za wszelką cenę, a inne zabijam. Od tego czasu, nie jadam mięsa, ale różnica jest taka, że teraz już wiem dlaczego, musisz to czuć głęboko w sobie i to musi być silniejsze od Twoich zachcianek. Jedni do takich świadomych decyzji dojrzewają wcześniej inni później a jeszcze inni wcale.
Powodzenia 🙂 życzę...


OdpowiedzCytat
Nantosvelta
forumowy expert
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 1115
07/08/2007 3:47 pm  

Nic na siłę. Przynajmniej u mnie tak było 😉
Mięso "odstawiałam" kilka razy (w sumie to chyba na siłe). Kiedyś wróciłam po weekendowej imprezie. Strasznie głodna i padnięta. Zobaczyłam na obiad kurczaka. I wtedy powiedziałam do niego: Ty jestes moim ostatnim kawałkiem mięsa w życiu. To było 1.06.2003 riku i tak juz zostało. W zesząj niedzielię (29.07.07) obudziłam się rano i pierwszą myślą było: od dzisiaj ie jem nabiału. i tak zaczyna się moja przygoda z weganizmem.
Z tego wynika, że nic na siłe 😛
Musisz wiedzieć czego chcesz i w to wierzyć. Zazwyczaj przychodzi to samo ^^
Pozdrowienia.
Mam nadzieję, że jak się z nami tym faktem podzieliłaś, to zrobiło Ci się lżej na sumieniu 😛 (zazwyczaj takie coś pomaga)

The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.


OdpowiedzCytat
Jakub
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 135
07/08/2007 5:48 pm  

Racja - działanie wbrew swojemu sumieniu jest błędem. Pod warunkiem, że to sumienie dyktuje Ci mięsożerstwo, a nie wygoda. W każdym razie, nad sumieniem też można pracować. Między innymi przez uwrażliwianie się na problemy i sprawy. Tak więc bycie tutaj, na forum, może być czymś, co będzie Ci przypominało o ciężarze gatunkowym problemu, jakim jest nasze podejście do zwierząt. Pomocne też są różnego rodzaju książkowe podpowiedzi, typu [b] "Wyzwolenie zwierząt" Singera[/b] czy [b] "Milcząca Arka" [/b]. Trochę filmików w internecie też jest na ten temat, ze sztandarowym [b] "Meet Your Meat" [/b]na czele:
http://www.meat.org/

Trzymaj się, nie rozpaczaj, jeśli nie widzisz w tym sensu albo smuć się i zmieniaj postanowienie, jeśli masz odpowiednio silną motywację. Ale bądź i bądź świadoma...

Słoneczka Ci życzę dziś, 🙂
jakub

[img]http://i25.photobucket.com/albums/c62/hamletron/priceless.gif[/img]


OdpowiedzCytat
jona
 jona
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 26
07/08/2007 6:01 pm  

Ja też dwa czy trzy razy "podchodziłam" do wegetarianizmu i rezygnowałam. Ale to chyba faktycznie jest tak, jak pisała Lily i pisał Jakub - do tego trzeba mieć silne przekonanie iw pewnym sensie dojrzałość. Sama pisałaś, że cały czas "chodziło" za Tobą mięso, czyli pewnie to jeszcze nie ten moment...
Życzę Ci tego, żebyś za jakiś czas "wróciła" na dobre 🙂 Ja wróciłam i czuję w sobie wielką pewność i przekonanie i dobrze mi z tym 😛


OdpowiedzCytat
Wercia
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 44
08/08/2007 4:14 am  

Ja miałam trochę łatwiej, a w zasadzie o wiele łatwiej, bo od urodzenia nie lubiłam jeść mięsa. Obrzydzała mnie myśl, że jem... mięśnie :casstet: , które były wypełnione krwią... do dzisiaj robi mi się niedobrze, choć nie jem mięsa od 5 lat.

Zapraszam na portal wegetariański wegeswiat.pl


OdpowiedzCytat
Michalina
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 55
14/08/2007 3:29 pm  

W 100% zgadzam się z Jakubem. Musisz stale uwrażliwiać się na problem cierpienia zwierząt i może wtedy współczucie będzie silniejsze niż przyziemna ochota na mięso. Ja też zostałam wegetarianką dopiero za drugim razem, a laktowegetarianką za trzecim czy czwartym. I pamiętaj jedno: ZAWSZE MOŻESZ NA NAS LICZYĆ !!!


OdpowiedzCytat
vegetena
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 964
14/08/2007 5:02 pm  

Oo, dzięki Waszym postom przypomniałam, że też podchodziłam parę razy do wegetarianizmu. Wtedy po prostu mało wiedziałam, nie byłam świadoma tego, jak bardzo cierpią zwierzęta rzeźne, tyle po prostu, że je lubiłam, a dopiero gdy było głośno jak się jakiemuś krzywda działa, właśnie bardziej się uwrażliwiałam i zwracałam na to uwagę. W takim etapie przeszłam na wegetarianizm. Któregoś dnia, było przygotowywane w domu mięso, wtedy nawet zapomniałam, że chciałam być wegetarianką. Potem niechcący zamówiłam pizzę z mięsem z przyzwyczajenia. Kiedy ktoś robił mojego uwielbianego wtedy kurczaka z frytkami, jadłam, owszem, niechętnie - ale nie byłam gotowa na wegetarianizm. Aż któregoś dnia, po obejrzeniu jakiegoś filmu w internecie, postanowiłam, że nigdy więcej nie wezmę zwierzaka do buzi, inaczej spojrzałam na rzeczy i istoty mnie otaczające, postanowiłam robić coś w kierunku poprawy losu zwierząt. Pewnie z Tobą, Kretka jest i będzie przez jakiś czas podobnie - wiele ludzi kiedyś myślało, że nigdy nie będzie wegetarianami. Życzę Tobie i wszystkim w takiej sytuacji powodzenia - nawet w którąkolwiek stronę miałoby to zacząć kroczyć

[edytowane 14/8/2007 od vegetena]


OdpowiedzCytat
  
Praca