Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Bog kontra ateizm....?  

Strona 1 / 10 Następny
  RSS

Kama
 Kama
początkujący
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 19
02/01/2006 1:53 am  

W co wierzycie..? O ile wogule wierzycie....? Co z dusza..? Jest czy, jej nie ma..? A co po smierci..? W sumie to rozwineliscie ten kontrowersyjny temat pod zupelnie innym a ja postanowilam go otworzyc na nowo tutaj. Piszcie co myslicie i w co wierzycie.


OdpowiedzCytat
Kama
 Kama
początkujący
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 19
02/01/2006 2:00 am  

Ja osobiscie jestem ateistka. Nie wierze w boga, boginie, dusze i inne dla mnie bzdury a jak juz bym miala w cos wierzyc to napewno nie polski kosciol katolicki pozerzy, klamcy i zlodzieje w dlugich czarnych "sukienkach". Wierze w rzeczy namacalne, widoczne, udowodnione naukowo. Teoria Darwina jak narazie z mi przeczytanych rzeczy wydaje sie najbardziej prawdopodobna. Wierze w to ze zycie mam jedno a skoro tylko jedno i nie wierze w nic pozniej to chce je wykorzystac jak najlepiej dlatego moim mottem jest "Carpe Diem" - "zyj dniem".

[edytowane 2/1/2006 od Kama]


OdpowiedzCytat
Zarathos
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 339
02/01/2006 12:41 pm  

Ponieważ jestem naczelnym obrazoburca tego forum, a obrazoburca to wymysł religii katolickiej (z jakiegoś powodu) to sobie poużywam.

Jestem - jak pewnie wiekszość już wie - ateista. Wg 'oficjalnej terminologii' klasyfikuje się jako 'silny' ateista czyli ktoś kto wyklucza istnienie boga w jakiejkolwiek postacji, kolorze etc.

Uważam że bogowie to wymysł ludzi nie potrafiących lub nie chcących szukać odpowiedzi na co trudniejsze pytania i wyjaśniających je stwierdzeniem "bóg/bogowie tak a nie inaczej chcieli".

Ponieważ zazwyczaj w takich dyskusjach pojawia się pytanie "to w takim razie co się z tobą stanie po śmierci?" odpowiem - co mi się bedzię podobało. Zniszczone ciało raczej mojego życia nie podtrzyma, więc może wcielę się w kogoś innego. Może dam sobie spokój i zniknę, rozpłynę się w nicości, a może będę straszył znajomych. Ludzki umysł to potęga ograniczona barierami jakie człowiek sam na siebie nakłada - w tym religią.

Dlatego - precz z religią!

"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego


OdpowiedzCytat
rain
 rain
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 130
02/01/2006 2:49 pm  

Zarathos!

Tego, że jesteś czymś więcej niż tylko fizycznym ciałem, oraz tego, że wszystko jest energią chyba nie negujesz? I jeszcze jedno Zarathosie, niektórym ludziom to właśnie religia pomaga zrozumieć kim tak naprawdę są, np. Buddyzm.... Jesteśmy snem w umysle boga, który jest snem naszego umysłu... To Buddzie udało sie tak ładnie pokazać ludziom ucieczke z matrixu. Tak więc bariera może niekiedy stanowić przepustkę do zrozumienia. Ty też nie jestes wolny od systemu przekonań, dogmatów, a więc to nie tylko religia stanowi problem... Ty też w coś wierzysz, a więc nie jestes wolny od wiary, a stąd już tylko krok do religii.... Słowa precz z religią to jedynie dowód na to, że z czymś walczysz, pomijając fakt, czy ta walka jest słuszna, czy tez nie....

Kamo! Czy nauka udowodniła, że bóg, boginie, a szczególnie dusza są bzdurą? Nie słyszałam o takich dowodach naukowych... 🙂 A Darwin, nie wiem, czy o tym wiesz, był wegetarianinem 😮 W intuicje też nie wierzysz?


OdpowiedzCytat
Ireth
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 264
02/01/2006 8:50 pm  

Francuski poeta Jacques Prevert napisal kiedys taki uroczy wierszyk:

[i] Ojcze Nasz, ktorys jest w Niebie,
Pozostan tam.
A my zostaniemy na Ziemi,
Ktora jest czasami fajna.[/i]

🙂

Nie jadam niczego, co moze spojrzec mi w oczy.


OdpowiedzCytat
Justyna:)
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 144
02/01/2006 9:10 pm  

poszukująca...

Życie jest marzeniem, urzeczywistnij je.


OdpowiedzCytat
rain
 rain
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 130
02/01/2006 9:30 pm  

Tak. Stwierdzenie, że bóg, boginie i dusze to bzdura brzmi bardzo naukowo 😉
Sam Mao Tse-Tung padł by z pewnością na kolana, wśród oparów swego 'opium dla ludu'. Nie śmiem też dłużej prowadzić polemiki z tak wielkimi (bez?) duchem ateistami jak Kama, Zarathos, czy Ineska...

P.S. Wychodzi na to, że wiekszość aktywnych uczestników tego forum to zadeklarowani ateiści, itd... Resztę spostrzeżeń pozostawiam dla siebie :casstet:

W rzeczy oczywiste nie trzeba wierzyć, one są, po prostu 😉


OdpowiedzCytat
Magnolia
forumowicz
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 36
02/01/2006 10:19 pm  

Wiem kim jestem,czuje kim jestem.Zmieniam ,poszerzam swoja swiadomosc a co za tym idzie rozumienie siebie i tego co mnie otacza.Wierze w MILOSC,SWIATLO.Religie mnie nie pociagaja,ze wzgledu na swoja ograniczonosc.Wiare mam w swoim SERDUSZKU.Pozdrawiam cieplutko.


OdpowiedzCytat
matylda
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 74
02/01/2006 10:47 pm  

i to jest sedno (Magnolio) moim skromnym zdaniem...
nie trzeba byc religijnym, by dawac soba dowod na istnienie Boga.
Kiedys mialam tez rozne dylematy zwiazane z istnieniem lub nie ,Boga. Jednak czym dluzej zyje i poznaje czym zycie jest - jestem przekonana ze Bog istnieje.
Tak, ja wierze!

matylda


OdpowiedzCytat
Zarathos
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 339
03/01/2006 1:55 pm  

Tego, że jesteś czymś więcej niż tylko fizycznym ciałem, oraz tego, że wszystko jest energią chyba nie negujesz?

Rain - pewnie że jestem energią, każdy jest (E=mc^2).

niektórym ludziom to właśnie religia pomaga zrozumieć kim tak naprawdę są

Niektórym - dobrze powiedziane. Co nie przeczy temu co napisalem wyżej.

Ty też nie jestes wolny od systemu przekonań, dogmatów, a więc to nie tylko religia stanowi problem... Ty też w coś wierzysz, a więc nie jestes wolny od wiary, a stąd już tylko krok do religii....

Przekonań? Słowo 'wiara' nie istnieje w moim słowniku. Uznaję to, co można doświadczalnie udowodnić - bo wiadomo że istnieje. Jeżeli nie można czegoś udowodnić doświadczalnie - nie istnieje. Proste. A że obecna nauka jest w stanie wyjaśnić wszystko i zabiera się za początek istnienia (których to badań poprzedni papież zabronił jako 'ingerujących w to co boskie') to miejsca na wymyślanie 'bogów' coraz mniej, bo nie mają się czego czepiać.

Słowa precz z religią to jedynie dowód na to, że z czymś walczysz, pomijając fakt, czy ta walka jest słuszna, czy tez nie...

Walczę - z ignorancją:

Uważam że bogowie to wymysł ludzi nie potrafiących lub nie chcących szukać odpowiedzi na co trudniejsze pytania i wyjaśniających je stwierdzeniem "bóg/bogowie tak a nie inaczej chcieli".

I dodam od siebie cytacik, z mojego ulubionego poematu (Shelleya - wegeterianina ateisty) który, moim zdanie świetnie obrazuje los czekający i bogów i religie wszelakie - wcześniej czy później:

I met a traveller from an antique land
Who said: - Two vast and trunkless legs of stone
Stand in the desert. Near them on the sand,
Half sunk, a shatter'd visage lies, whose frown
And wrinkled lip and sneer of cold command
Tell that its sculptor well those passions read
Which yet survive, stamp'd on these lifeless things,
The hand that mock'd them and the heart that fed.
And on the pedestal these words appear:
"My name is Ozymandias, king of kings:
Look on my works, ye mighty, and despair!"
Nothing beside remains: round the decay
Of that colossal wreck, boundless and bare,
The lone and level sands stretch far away.

[edytowane 3/1/2006 od Zarathos]

"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego


OdpowiedzCytat
Kama
 Kama
początkujący
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 19
07/01/2006 7:45 pm  

Rain - naukowo nie brzmi ale nie jest "namacalne". Nie widzialam nigdy boga ani nie slyszalam o kims kto muglby mi go opisac czy pokazac dlatego nie wierze. Tak samo jak i nie wierze w ufo. dla mnie bzdura. Co do naukowo ktore urzylam to bardziej odnosnie Darwina a nie bogow bo tego jescze nikt nie udowodnil naukowo.

Napisales tez: "W rzeczy oczywiste nie trzeba wierzyć, one są, po prostu "

A co do rzeczy oczywistych ktore po prostu sa.. co masz na mysli Boga...? skoro on po prostu jest to pokaz mi go albo podaj numer do kogos kto go widzial...
Wiara jak dla mnie jest rzecza nie podwarzalna. Albo wierzysz albo nie i nie potrzebujesz do tego udowodnien na ten temat dlatego nie ma pojecia ze to jest oczywiste i po prostu istnieje jezeli nie wierzysz. jezeli wierzysz jest i jest to oczywiste ale jezeli nie to musisz znalezs jakies glebsze wytlumaczenia na to.

Ktos napisal ze wiekszosc tego oto forum wegetarianskiego jest ateistami... a co to zle..? bede lepsza wegetarianka jak bede wierzyc w boga..? nie wydaje mnie sie. A tak poza tym to w wielu religiach sklada sie ofiary w postaci zwierzat dla bogow. W bibli tez sie skladalo ofiary ze zwierzat...


OdpowiedzCytat
jarek
rozmówca
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 70
08/01/2006 4:24 am  

Los człowieka na Ziemii jest nie do pozazdroszczenia . Instynktownie boimy sie śmierci i póki co tylko religie niosą nam odpowiedż na sens naszego przemijania . Jeśli Bóg nie istnieje to jak znależć sens w bezsensie naszego jednostkowego życia ? A jeśli Bóg jest dobry i kochający, to dlaczego stworzył człowieka z naturą skłonną do zła ? Skoro człowiek zgrzeszył w Raju , to dlaczego umierają również i zwierzęta a strach i trwoga jest naszym wspólnym dziedzictwem ? Skoro niektóre rośliny potrafią być dla człowieka zabójcze , dlaczego Bóg nie zaprojektował zwierząt jako niezjadalnych dla nas ludzi ? Czy przekraczało to jego intelekt ? A może Bóg na krzyżu umarł nie tylko z powodu naszych grzechów ale również , a może przede wszystkim z powodu własnych wyrzutów sumienia ? Podchodząc do bogactwa flory i fauny na Ziemii i kierując się bezduszną logiką rachunku prawdopodobieństwa to życie samorzutnie na naszej planecie praktycznie samo nie miało prawa powstać. Ale powstanie Pierwszej Przyczyny, wszechpotężnego Boga , stwórcy naszej Ziemii i życia na niej jest jeszcze bardziej nieprawdopodobne jeśli nadal użyjemy bezdusznej logiki rachunku prawdopodobieństwa . Koło się zamyka , a jednak wielu z nas żarliwie wierzy i znajduje w chrześcijańskiej religii szczęście . To dobrze , nawet jeżeli jest to szczęście urojone,ale szczere , tacy ludzie potrafią czynić wiele dobra. Dla mnie osobiście największym autorytetem stał się Budda . Jego ocena ziemskiej rzeczywistości okazała się ponadczasowa i jakże trafna ! Ja też jestem niedowiarkiem i do takich zjawisk jak "dusza" i " reinkarnacja" podchodzilem z rezerwą , ale od czasu gdy na poważnie zaangażowałem się w praktykę jogi , zacząłem odczuwać , że istnieje chyba jednak coś takiego ... 😮


OdpowiedzCytat
ALchemik
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 218
16/01/2006 12:11 pm  

witam 😉
Ja osobiscie mysle ze jestem po srodku tz mysle ze moge powiedziec ze jestem deista , gdyz uwazam ze ten swiat jest zbyt piekny i zbyt na swoj sposob uporzatkowany zeby byl ot tak sobie , ale jednoczesnie jest zbyt okrutny , niesprawoedliwy i brutalny bym mogl w 100% ba w 120 % uwierzyc w istnienie boga ale szczezre mowiac to chcialbym uwierzyc i to tak uwierzyc ze jestem pewien jak nczego innego , bo w koncu fajnie bylo by wiedziec ze ktos caly czas czuwa nad nami i nigdy nie jestesmy sami i mozemy lyczyc na pomoc , jest wtedy lepszy konfort psyczuczny ale nie o to chodzi . Ale jednoczesnie szanuje ludzi ktorzy maja inne poglady niz moje i z tego miejsca chcialbym pozdrowic Zarathosa ktory uwarzam ze jest konkretnym czlowiekiem i potrafi obronic swe racjie z ktorymi sie nie kryje :exclam: jedoczesnie smiesza mnie osoby ktory maja bardzo skrajne poglad i istneinu boga lub bogów i nie dopuszczaja nawet mysli ze inny czlowiek nie mysli tak jak on , a jak nie mysli tak jak on to trzeba go zdeptac z blotem :/ a mysle ze moja rodzina jest na tyle toleranycjna ze moze zaakceptowac inne poglady 😉 czego mysle dowodem jest moj bart ktory jest mnichem buddyjskim pomimo tego ze np babcia i mama sa zagorzałymi katoliczkami , przez co ja ze w razie potrzeby moge liczyc na wsparcie bo sam sie wacham w co lub kogo ,i czy wogle .

dopóki widziesz jeszcze uśmiech to widziesz cud ... ! ; )


OdpowiedzCytat
Magnolia
forumowicz
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 36
21/01/2006 5:36 pm  

Najprosciej Alchemiku uwierz w siebie,w to co jest w Tobie,w swoje odczucia,w swoja intuicje.


OdpowiedzCytat
euridice
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 589
22/01/2006 9:35 pm  

ja osobiscie jestem zafascynowana buddyzmem... uwielbiam dobra energie jaka niesie ze soba ta ideologia. podoba mi sie tez, ze w sumie buddyzm nie jest religia, bo wlasciwie nie ma w niej boga, jest tylko nauczyciel - budda.

podoba mi sie tez joga i medytacje, czuje iz jest to zgodne z moja natura. spokoj. wyciszenie. docieranie o glebi swojego jestestwa i twierdzenie, ze aby zmienic swiat napierw musze zmienic siebie. dla mnie to jest piekne. i prawdziwe.

niestety nie moge za bardzo praktykowac buddyzmu tak jak bym chciala czyli w jakiejs grupie. najblizsze zgromadzenie buddyjskie jest chyba w gdansku (mieszkam w gdyni), a ja nie mam czasu na dojazdy... 🙁 moze jak zaczne studiowac w gdansku, to bedzie mi latwiej.

jestem niestety nieco uprzedzona do chrzescijanstwa i wogole religii katolickiej. juz od kiedy bylam malym dzieckiem twierdzilam, ze mi sie to wszystko nie podoba - wielki zimny kosciol, ksiadz - pan i wladca, te cyrki z pierwsza komunia, kazania, nierzadko krzyczane z ambony, wielki bezmyslny tlum powtarzajacy te same nudne piesni i teksty bez zadnego zapalu, bez iskry milosci, o ktorej spiewali, ciagle tylko siedzenie, stanie, klekanie i monumentalny krzyz, na ktorym wisi jakis niezywy czlowiek, ktory jakoby musial odac zycie za miliony. zawsze postrzegalam to w ten sposob, a chrzescijanska ideologia NIGDY mi sie nie podobala. oczywiscie nikogo nie chce obrazic - szanuje chrzescijan i to w co wierza - to ich sprawa, a jesli ta wiara i chodzenie do kosciola ich uszczesliwia to bardzo dobrze. ja po prostu nigdy w to nie wierzylam i nie podoba mi sie taka idea, ze pojde do nieba, albo ze jest jakis PAN i wladca. nie. do mnie to nie trafia, ani troche. zrezygnowlam z chodzenia do kosciola w wieku 12 lat - po prostu powiedzialam mojej mamie, ze nie ide. byla zrozpaczona, wsciekla i nie mogla zrozumiec dlaczego. ale ja juz wtedy stwierdzilam ze nie zgadzam sie z tym co mowi ksiadz i nie podoba mi sie chodzenie do spowiedzi, a chodzenie do zimnego kosciola w niedziele to marnowanie cennych 45-ciu minut. ktos moze powiedziec, ze jestem glupia i nigdy nie zrozumialam istoty chrzescijanstwa. moze i tak. ale do mnie to po prostu nie docieralo i nadal nie dociera i ciesze sie, ze z kosciolem katolickim nie mam nic wspolnego i miec nie bede.

a buddyzm to jest moim zdaniem cos pieknego, cos co przemawia do mnie w 100% i cos z czym chce miec wspolnego jak najwiecej. jestem po prostu za tym zeby kazdemu dac wolny wybor i go zaakceptowac. wtedy wszyscy byliby szczesliwsi.

pozdrawiam. peace.

animals are my friends and i don't eat my friends || GO VEGAN!


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 10 Następny
  
Praca