co do semiwegetarian-osobiscie nie uzaje.
Dziwym dla mnie jest fakt aby nie jesc miesa czerwonego,a jesc ryby.
Przeciez ryba nie jest rzecza!
Nie chce nikogo urazic,ale to tak samo jakbym powiedziala,ze murzyni nie sa luddzmi 🙁
Wydaję mi się, że dziwi Cię to, ponieważ obraną przez siebie drogę uważasz za jedyną "słuszną", "oświeconą". Trochę pokory.
Oczywiście, że można jeść ryby, a nie jeść mięsa czerwonego i drobiu. I wbrew temu, co napisałeś/aś, semiwegetarianie nie uważają ryby za rzecz. Nie jesteśmy imbecylami. W odróżnieniu jednak od Ciebie, nie uznajemy się za tych jedynych mających rację ludzi oświeconych.
Dziwią mnie wypowiedzi niektórych wegetarian w tym wątku. Moim zdaniem jest to przejaw pychy - to Ja mam rację! To Ja jestem lepsza, a Ty nie masz prawa używać nazwy semiwegetarianizm, bo to nie to samo! I tu pojawia się moje pytanie: czy ktokolwiek stwierdził, że to jest to samo??? I kolejne: czy niejedzenie mięsa czerwonego i drobiu czyni z nas złych ludzi?
Moi drodzy, moje pytania są oczywiście retoryczne. Nie chcę usłyszeć od Was odpowiedzi ani poznać Waszych opinii, bo nie będą sprawiedliwe, tylko "słuszne" ( z Waszego nieobiektywnego punktu widzenia opartego na Waszym wyniosłym "jestestwie").
Przepraszam, może tych bardziej ortodoksyjnych to urazi, ale nie chciałabym być taka wegetarianką, jak niektórzy z Was. Miłego dnia.
"Trochę pokory" też by Ci się przydało
Twierdzenie bez pokrycia. Tak najłatwiej.
Wydaje mi się, że krytyka semiwegetarian opiera się na literalnej wykładni wyrazu "semiwegetarianizm". To, że określony sposób odżywiania został nazwany tak, a nie inaczej nie jest winą osób preferujących dany sposób odżywiania.
Semiwegetarianie nie utożsamiają się z wegetarianami, ponieważ nimi nie są. A że taka nazwa obowiązuje? Trudno, postawili Nas obok.
Lecz nie uzurpujemy sobie stylu życia wegetarian.
[edytowane 28/5/2010 przez dygdyg]
[edytowane 28/5/2010 przez Admin]
Semiwegetarianie nie utożsamiają się z wegetarianami, ponieważ nimi nie są. A że taka nazwa obowiązuje?
Semiwegetarianizm pojawił się u nas spooooro później niż termin "dieta jarska", w której ryby są.
Jeśli ktoś nazywa się semi[b]wegetarianinem[/b], a nie jaroszem to jak go nie odbierać jako kogoś utożsamiającego się z wege?
Zwłaszcza, że rodzi to nieporozumienia, a ja mam dość sytuacji, kiedy ktoś chce mi dać do jedzenia rybę, bo przecież jestem wegetarianką.
niestety szkoda że tak wymieszane są "nazwy" ,rzeczywiście nie powinno być czegoś takiego w nazewnictwie jak semiwegetarianizm ponieważ ludzie często mylą ,wegetarian z ludźmi jedzącymi ryby -co nie ma nic wspólnego ,jak wyżej ktoś napisał ;
quote: być pół-wege, to tak, jak być pól-dziewicą
gdyby zwierze zabiło z premedytacją, byłby to ludzki odruch.
niestety szkoda że tak wymieszane są "nazwy" ,rzeczywiście nie powinno być czegoś takiego w nazewnictwie jak semiwegetarianizm ponieważ ludzie często mylą ,wegetarian z ludźmi jedzącymi ryby -co nie ma nic wspólnego
Zgadzam się z Tobą. Pojawienie się tej nazwy wprowadziło wiele kontrowersji. Niefortunny był to pomysł autora nazwy.
Dla mnie ktoś je mięso/ryby albo nie, nie ma czegoś pośrednio.
Nie można się tłumaczyć tym że tylko czasem je się drób, ryby, jakieś owoce morza czy coś tam innego. Według moich odczuć taka osoba jest mięsożercą, bez względu na to jaki udział stanowi ono w jej diecie.
Mam w dalszej rodzinie ludzi którzy otwarcie przyznają się że są wegetarianami, a co niedziela wcinają rosół czy nie pogardzą rybą, a Ja jak pojadę do naszej wspólnej rodziny muszę zawsze się przed Ciocią tłumaczyć czemu ja tego nie zjem, a Ona na to że przecież Oni jedzą to czemu Ja nie? Szkoda słów...
O ile jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy są semi z powodu zdrowotnych czy zwykłych preferencji kulinarnych, natomiast nie rozumiem zupełnie jak można być semi z powodów ideologicznych, nie można przecież być "pół-mordercą".
[edytowane 5/6/2010 przez Maq]
Absolutnie nie ma czegos takiego jak semiwegetarianizm.Alez to ludzie lubia uciszac wlasne sumienia,nieprawdaz?
Moze byc jarosz,moze byc osoba niejedzaca miesa poza rybami.Wegetarianizm odrzuca cialo zwierzece jako pozywienie.Ryba jest zwierzecie,=m,tak samo jak kura,kon czy krowa.Albo sie nie je miesa albo sie je ,jak juz tu ktos wspomial-albo sie jest w ciazy albo nie 😉
Wielu pewnie przechodzilo przez taki okres jedzenia jedynie miesa ryb,ale to jest krok to zycia z czystszym sumieniem.Zycze zalozycielce tematu i wszystkim osobom o podobnej diecie,jesli jeszcze tego nie zrobily,aby jak najszybciej podjely decyzje o niezabijaniu nikogo. pozdrawiam.
Czy wiesz co jesz?
Moze ktos zwrocil na to uwage?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Semiwegetarianizm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pollowegetarianizm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fleksitarianizm
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ichtiwegetarianizm
Kazdy ma prawo wybrac swoja diete,tylko nie wiem dlaczego okresla ja takimi nazwami.Stajac sie przez to ogromnie falszywy.
Czy wiesz co jesz?
zgadzam się. te cośtamwegetarianizmy tylko wprowadzają zamieszanie. kolejny raz musiałam się tłumaczyć dlaczego nie jem ryb. a najbardziej mnie rozwalają stwierdzenia typu: "przecież ryba to nie zwierzę". grrrr.... :/
każdy może się odżywiać jak chce, ale te nazwy wprowadzają tylko zamieszanie i przez to np. zamawiając potrawę wegetariańską dostaję rybę.
'i think therefore i am vegetarian' ;D
albo się jest wegetarianinem albo nie...
Specjalnie zarejestrowałem się bo to totalny bezsens (zabarwiony dumą że się jest true-wege).
[b]Piszecie że semiwegetarianizm nie jest wegetarianizmem... i macie rację!!! A czy ktoś twierdzi że jest inaczej?[/b] Semi znaczy pół więc semiwegetarianizm to dosłownie półwegetarianizm (i od tej pory tak będę się wyrażał ponieważ co niektórych nazwa semi drażni sama w sobie - wynik nieporozumienia).
[b]Jestem półwegetarianinem z prostej kalkulacji zysku i strat[/b]
- nie przejmuję się nadtto dobrem zwierząt bo to według mnie rzucanie się z motyką na słońse
- zmiana diety u mnie miała na celu tylko poprawę zdrowia, ponieważ miewałem poważne problemy z trądzikiem a po jego wyleczeniu, dieta pozostała z przyzwyczajenia
- dieta półwegetariańska jest dla ludzi leniwych, nie każdy ma ochotę zagłębiać się w tabele i liczyć witaminki (niekompetentność w przypadku np. wegan często okazuje się niebezpieczna)
- nie jestem typem człowieka który na prawo i lewno będzie ogłaszał swoje widzimisie - niekt nie wie że jestem półwegetarianinem... żyję jak każdy, na imprezach zawsze znajdzie się jedzenie wobec moich upodobać.
- mogę jeść w każdej restauracji bez obaw że kupię zestaw "kotlet z kurczaka" bez kurczaka.
- mieszkam nad morzem i uwielbiam ryby.
A wszystkim wegetarianom na tym forum gratuluję lecz nie bądźcie cięci na półwegetarian dlatego że nie mają takiej determinacji jak wy. Wszystkim fanatycznym obrońcą istot polecam cieszenie się z tego że ktoś jest chociaż trochę wege.
Adekwatnie do waszych wpisów mógłbym określić "wegetarianizm, nie ma czegoś takiego - albo ktoś jest weganinem albo nie" - głupie, no nie. Właśnie to staram się wytłumaczyć.
PS. Jakoś nie planuję przejścia na wegetarianizm i wątpię by to kiedykolwiek nastąpiło (ewentualnie z czasem zacznę spożywać mięsa mniej w skali tygodnia niż dotychczas).
[b]PSS. Wyrzekanie komukolwiek że półwegetarianizm jest bezsensu to pycha i pychą się posłużyliście w tym temacie dając rewelacyjny przykład przyszłym wegecośtam.[/b]
czy wy, semiwegetarianie spożywacie produkty w których skład wchodzi cos pochodzącego od krowy, czy świnki (galaretki, sery, słodycze etc) ?
Jakoś szczególnie się do tego nie przykładam ponieważ jestem półwegetarianinem dla zdrowia, nie będę więc popadał w taką skrajność ale... aleretek nie lubię, cukier mi szkodzi w każdej postaci a ser - ser to nabiał a z tego nie rezygnuję (choć w praktyce pozostanie mi tylko feta i jogurt naturalny).
[edytowane 11/6/2010 przez Schemat]
Piszecie że semiwegetarianizm nie jest wegetarianizmem... i macie rację!!! A czy ktoś twierdzi że jest inaczej?
Niestety twierdzi. Na skutek mieszania terminów semicoś z wegetarianizmem dochodzi do zatracenia rozumienia istoty wegetarianizmu. Mamy tego przykład w czasopismach poruszających temat wegetarianizmu, forach kulinarnych etc. Czytamy sobie oto artykuł o wegetarianizmie, po czym poniżej jako uzupełnienie tekstu podany jest przepis z kurczakiem lub rybą. To zasługa rozpropagowania wszelkich terminologii z semi*, ichti* i pollo* w nazwie.
Z tego powodu tę tendencję uważam za szkodliwą dla promocji wegetarianizmu jako czytelnego, klarownego sposobu odżywiania bez udziału wszelakiego mięsa, w tym także rybiego.
Stąd bierze się, jak sądzę, taki opór wegetarian wobec takich nowych tworów nazewniczych.
Myślę, że niewielki procent wegetarian krytykuje sam sposób odżywiania semi* tylko właśnie nazwę, która wprowadza wiele nieporozumień i myli przekaz.
Osobiście również uznaję za dobry krok choćby małą zmianę służącą ograniczeniu mięsa w diecie. Nie krytykuję tych ludzi tak jak jako weganin nie krytykuję wegetarian. Polemikę podejmuję dopiero wówczas, gdy widzę iż dla danej osoby najważniejsze jest posługiwanie się nazewnictwem swojej diety bo słowo wegetarianin jest trendy.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja