A ja zauważyłam taką zależność: na początku jest wszystko git, wielkie zaciekawienie wegetarianizmem, a potem się okazuje, że to zaczyna zawadzać, chociaż nigdy nie robię problemu z faktu, że facet z którym się umawiam je mięso (a przynajmniej tego nie okazuję). Chyba, że to tłumione wyrzuty sumienia z ich strony?
Jezeli o mnie chodzi,ani w pracy ani w domu ani w innym towarzystwie nie zdazylo sie aby ktos traktował mnie inaczej tylko z powodu wegetarianizmu.Jedynie co sie czasem zdaza to takie standardowe pytanie "a wiec co Ty jesz"?Wtedy oświecam ludzików.Lubie sie chwalic tym ze nie jadam mięsa i robie to przy kazdej nadażajacej sie okazjii 🙂 Nikt mnie jeszcze nie wyśmial z tego powodu,ale mysle ze tak jak ktos wczesniej wspomnial ze wiele zalezy od danej osoby,mam mocną osobowosc i nie dam sobie nikomu wejsc na glowe,ale nic nie narzucam,bo to kazdego sprawa co jada.
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
Mogłaś po prostu powiedzieć, że nie jesz słodyczy.
Przypomniało mi się jak kiedyś byłam z chłopakiem i jego rodzina zawsze się bardzo przejmowała tym, że nie mają mi co dać do zjedzenia. Nigdy nie widziałam głupich min itp. Za to mój ex już taki fajny pod tym względem nie był. Wtedy jadłam jeszcze ryby a on nawet z tego potrafił zrobić problem.
A ja mam problem bo jem tak w 70% wszystko na surowo (+jajka i nabiał) wegetarianką taką prawdziwą nie jestem... poprostu nie jem mięsa od praiwe 6 lat... (przyznaje że chodziło o odchydzanie i zdrowe odżywianie) jest mi z tym dobrze. nie przyzjane sie do tego jak i co jem chyba że juz musze (bo ktoś chce zamowić pizze) ale wtedy czuję sie jak dziwoląg w oczach innych oczywiscie 🙂 generalnie to jest to dość duży problem w moim zyciu ale to chyba podchodzi juz pod zaburzenia jakieś 🙂 i chyba nigdy mi sie nie ułoży sie z jakimś osobnikiem płci przeciwnej...
pozdrawiam... 😮
[b] [/b] od września chodzę do nowej szkoły, w dodatku w mojej klasie jest wegetarianka (oprucz mnie) 😎 . jednak gdy reszta klasy dowiedziala się o mojej słodkiej tajemnicy wypytywała mnie o szczeguły, na którę z radością odpowiadałam. Jednakże na drugi dzień atmoswera w klasie gruntownie uległa zmianiła: otuż dziewczyny zaczeły traktować mnie inaczej. lecz po dwuch miesiącach wszystko wruciło do normy, teraz mam swoją paczkę która akceptuję mnie i muj wybór, ale ozywiście docinają mi czasami. klasa też spoko. 🙂
Tu po prostu chodzi o brak tolerancji. No bo czym się różni wegetarianin od mięsożercy? Czy jest on gorsz ze względu na to, iż walczy o prawa zwierząt? Ja po prostu takimi osobami nie przejmowałabym się, ponieważ nie są warci kontaktów ze mną uważając mnie za wariatkę i chcąc "nawrócić".
` Z tych samych elementów można zbudować huśtawkę dla dzieci i szubienicę. `
Ostatnio mialam dwa "glodowe" wyjazdy:P Jechalam na obchodu 1-3 maja, nie mielismy mozliwosci zabania z soba czegokolwiek. Wojsko zagwarantowalo harcerzom pelne wyzywienie- sniadanie- jajecznica na boczku, obiad- grochowka, kolacja- bigos... I tak przez 3 dni. W jednostkach wojskowych nie ma sklepu, wiec bylam skazana na laske i nielaske dowodcy. Na szczesie byl laskawy , a ja poznalam pewnych przemilych panow:D Wegetarianizm pomaga w nawiazywaniu znajomosci:P
Usmiechaj sie, kiedy tylko mozesz. To najlepsze lekarstwo na wszystko:)
Jesli chodzi o relacje z druga płcią to ja mam odwrotnie. Poznane kobiety albo tego nie akceptują, albo mówią że to fajnie i one tez w zasadzie nie jedzą. A po jakimś czasie okazuje się, że one chętnie jakąś rybkę czy coś innego. Zatem to działa w dwie strony.
Co do reakcji ludzi na nasz wegetarianizm. Już chyba dawno mam to za sobą, choć czasem bywają takie sytuacje wówczas mówię, że jem to co lubię. I że kazdy ma chyba coś co mu nie smakuje i tego nie je. A ja mam tak z mięsem. To zwykle działa, bo ludzie zaczynają patrzeć przez pryzmat siebie i swoich gustów kulinarnych. Oczywiście to zupełnie pomija kwestie ideologii. Ale czasem wystarczy zatrzymac się na "lubieniu i nielubieniu":)
Fakt - ludzie różnie reagują. Szczególnie w mniejszych miejscowościach. Ja pracuję w małej miescinie. Kiedyś koleżanka zapytała - co robię,ze jestem taka szczupła- a druga kolezanka na to - no wiesz bo Marta je tylko sałatę. Zrobiło mi sie głupio. W tym tygodniu jadę na tygodniowe szkolenie i na razie nic nie mówiłam na temat posiłków. Chciałam uniknąć kłopotliwych pytań. Będziemy jadać w restauracjach, więc myślę,ze będzie wybór i nie będzie tak zle.
u mnie o dziwo rodzice i starsze pokolenie dobrze reaguje na mój wegetarianizm, może z wyjątkiem cioci pielęgniarki, która często mówi- "może kiedyś pójdziesz po rozum do głowy i dorośniesz". Jezeli jednak dorośnięcie ma oznaczać powrót do mięsnej, wysokotłuszczowej diety to mam zamiar nie dorastać 😀 Młodzi ludzie komentują częściej. Niby fajny ten moj wegetarianizm i ciekawy, ale pytają po co to robię. Gdy mówię, że jestem wege bo nie chce zabijać, to oni zaczynają się śmiać i mówią, ze przecież te zwierzaki są do zabijania... Eh,szkoda gadać. Czasami lepiej się nie odzywać
[edytowane 10/5/2009 przez greene]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja