Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

My jako konsumenci  

Strona 1 / 2 Następny
  RSS

agata18
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 317
18/05/2009 5:43 pm  

Wiadomo każdy z nas ma prawo jako konsument do zadawania pytań, żądania opisania danego produktu itp. Chciałabym żebyśmy tutaj opisywali sytuacje gdzie te prawa są "łamane",i co można zrobić żeby np wkurzać,ale w sposób kulturalny kierownictwo sklepu w sytuacji gdzie zaistniała dana sytuacja. Bardzo często spotykam sie z tym że pracownik nie wie nic o danym produkcie,więc idzie po kierownika lecz i on nic ciekawego,na temat nie powie,tworzy sie ciekawa sytuacja,ale swoich praw trzeba dociekać.

Spotkałam sie z taką sytuacja że w carrfourze w dziale z owocami były pomarańcze z naklejkami "jaffa" co pozwala sądzić że są z izraelskich plantacji,natomiast w opisie produktu było napisane że są z Hiszpanii. Oczywiście pracownik na pytanie skąd rzeczywiście pochodzą te pomarańcze nie wiedział,ale widać było że przypiął mi metkę "antysemity",bo jak to można nie kupić z Izraela. Ale jak będę następnym razem,znowu sie zapytam bo mam prawo.

piszcie

🙂

lady vegan


OdpowiedzCytat
greene
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 337
18/05/2009 6:42 pm  

Ja już się przyzwyczaiłam, że kierownicy, menedżerowie i zwykli pracownicy nigdy nie są w stanie mi odpowiedzieć na zadawane przeze mnie pytania o dany produkt. Tak juz jest w większych sklepach i supermarketach. Wszyscy nastawieni są wyłącznie na maksymalizację zysku. Ostatnio zaczęlam czesciej zakupy robić w sklepie wegetariańskim. Pracują tam dwie miłe panie. Jeszcze nie zdarzylo sie by odmówiły pomocy w zakupie czy wytłumaczeniu skąd jest dany produkt, jakie ma walory i wartosci odżywcze. Własnie dlatego popieram takie inicjatywy w postaci malych sklepów i przedsiębiorstw, dla których dobro konsumenta naprawdę się liczy 🙂 Oby bylo ich coraz więcej dla dobra nas wszystkich

[edytowane 18/5/2009 przez greene]


OdpowiedzCytat
tru
 tru
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 872
18/05/2009 9:47 pm  

Odpowiedzieć może technolog, ale wyjechał własnie na szkolenie 😉


OdpowiedzCytat
czapla_666
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 230
19/05/2009 3:07 am  

Ja rowniez sie spotkalam z takim czyms, tylko ze w drogerii. Pytam, czy te kosmetyki sa testowane na zwierzetach? Gosciara mowi, ze nie wie i ze mam zapytac tamta druga. No to ide i pytam. Ona na to, ze tez nie wie. No to pytam , gdzie moga mi powiedziec, co z tymi kosmetykami... To oni na to, ze do szefa... Czekam sobie z 15 minut, zdazylam chyba wszystkie etykietki w drogerii przecztac, i sie okazuje... ze on tez nie wie. Ale mowi, ze mam kupic bo dobre. Wyszlam:P

Usmiechaj sie, kiedy tylko mozesz. To najlepsze lekarstwo na wszystko:)


OdpowiedzCytat
assasello987
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 270
20/05/2009 2:12 pm  

a mi to wisi skad sa pomarancze, kosmetyki jak nie jestem pewna testowania to nie kupuje, a jak sama pracowalam w markecie to tez nie wiedzialam takich rzeczy, i nie wiele mnie to obchodzilo. jesli ktos jest na rozpakowywaniu towaru , czy na kasie nie ma obowiazku znac pochodzenia produktu.


OdpowiedzCytat
Dyzio
stały bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 615
20/05/2009 3:17 pm  

Może dożyjemy takich czasów , że na etykiecie produktu kosmetycznego będzie nakaz informowania klienta o tym, czy dany kosmetyk był testowany na zwierzętach 😎


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
20/05/2009 6:06 pm  

ja własnym oczom nie wierzę. człowiek przychodzi do roboty za 6 zł/h na 10 godzin, nosi masakrycznie cięzkie pudła, a tu jeszcze od niego wymagają, żeby znał pochodzenie pomarańczy albo skład szamponu! pracowałam wiele razy w supermarkecie i miałam raz taką sytuację-paniusia była zgorszona, że nie wiem, jaki jest skład świeczek na półce. cały sęk w tym, że dla takich okazów trzeba być słodkim jako miód i położyć uszy po sobie, gdyby jeszcze można było adekwatnie się wypowiedzieć to jeszcze pól biedy.
ludki, miejcie litość dla pracowników marketów.


OdpowiedzCytat
adamrozew
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 524
20/05/2009 9:09 pm  

Ostatnio dwa miesiace temu oddałem Laptopa Lenovo do naprawy do autoryzowanego serwisu Techmex (AC SERWIS) w Bielsku Białej. Dotej pory nie mogę dostac go z powrotem, juz poprosiłem o interwencje, zaprzyjaznionego radcę prawnego aby zajał się tą sprawą. Ale to też potrwa.
W kazdym razie obiecałem sobie, ze po zakonczeniu całej sprawy napisze po angielsku piękny list do centrali Lenovo (oczywiscie nie w Polsce) z informacją na temat ich autoryzowanych serwisantów.
W efekcie kupiłem w niedziele netbooka teraz i obserwuję kiedy łaskawie go oddadzą (tzn. laptopa Lenovo). Ale Lenovo juz nie kupię.
Dla przeciwwagi moj syn ma komputer sony vaio. Tez psuł sie nawet 3 razy, za kazdym razem byl wysyłany do frankfurtu nad M. Call-center było w Belgii (chyba) i w Irlandii. Za trzecim razem dostał nowy Laptop rowniez nowy (sciagniety ze Stanów Zjednoczonych) o znacznie lepszych parametrach i się nie psuje. Za kazdym razem starali sie załatwic sprawę szybko. Coz Firma przez F i firma przez f.

[edytowane 20/5/2009 przez adamrozew]


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
20/05/2009 10:53 pm  

Kiedyś spytałam panią w sklepie czy może przeczytać na opakowaniu sera na wagę na jakiej jest podpuszczce. Pani była bardzo miła a potem spytała o co chodzi z tą podpuszczką bo nie pierwszy raz ją ktoś o to pyta. Więc wytłumaczyłam. Już nie była miła 😡

Zgadzam się z Fasolencją. Też pracowałam w hipermarkecie ale na promocji więc wiem jak to wygląda.


OdpowiedzCytat
/ula/
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 140
21/05/2009 12:00 am  

haha, to przeze mnie musiałaś zmierzyć się z tą niemiłą kobietą:P ja miałam tyle razy dziwne sytuacje przez tą podpuszczkę, że przestałam pytać i kupuję sery tylko marek, o których wiem, że są ok. nie dziwię się, że sprzedawca w sklepie nie potrafi odpowiedzieć na pytanie o skład produktu itp.- stąd zdarza mi się wysłać czasem maila z zapytaniem do producenta. swoją drogą producentom powinno zależeć, by oznakować produkt jako wege- moga jedynie zyskać klientów, a nic nie tracą (w Anglii na przykład umieszczanie napisu "suitable for vegetarians" albo "vegetarian cheese" jest powszechne- to bardzo ułatwia życie:) )


OdpowiedzCytat
adamrozew
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 524
21/05/2009 1:17 am  

Niektore produkty w Tesco w Polsce maja oznaczenia ze moze byc spozywane przez wegetarian.
Co do "zabawnych" albo i nie sytuacji to zdarza mi sie w niektorych restauracjach gdy pytam co jest bezmiesnego to proponuję ryby czy nawet kurczaka o zupy juz nie pytam. Szczytem niewiedzy i braku kompetencji była sytuacja gdy w barze zapytałem sie co jest bezmiesnego to Pani zaproponowała mi watróbkę bo to nie mięso 🙂

[edytowane 20/5/2009 przez adamrozew]


OdpowiedzCytat
czapla_666
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 230
21/05/2009 2:47 am  

Jak kiedys pytalam pania na obozie i pytalam czy salatka jest z miesem. Pani oczywiscie powiedziala, ze nie... bo wedlug niej kielbasa to nie mieso:P Jak zobaczylam, co sie tam znajduje, wcisnelam komus miesozernemu:P To apropo skladu tego, co jemy:P

Usmiechaj sie, kiedy tylko mozesz. To najlepsze lekarstwo na wszystko:)


OdpowiedzCytat
assasello987
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 270
21/05/2009 2:33 pm  

ja sie zgadzam z fasolencja ci ludzie nie sa od tego by znac sklady etc, jesli nie jestesmy czegos pewni najllepiej tego nie kupujmy


OdpowiedzCytat
Nela89
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 374
21/05/2009 6:01 pm  

Cropp Town, sklep odzieżowy, w którym czasami robię zakupy. Na środku sklepu wieeeeeeelki wieszak z kurtkami a nad nim jeszcze większy napis "30% taniej od ceny na metce". Wybieram kurtkę i idę do kasy. Przy kasie młoda dziewczyna nie wie jak obliczyć rabat, przychodzi kierowniczka, która mówi mi, że "nie wie czy ta promocja jeszcze obowiązuje". A do tego promocji nie łączy się z innymi promocjami, a cena na metce tej kurtki już została zmieniona (jak się w domu okazało pod ceną 90 zł, było 70 zł, i to na kilku rzeczach z tego sklepu, więc Cropp ma mega wyjątkowe "obwyżki" cen). Spokojnie pytam jak to możliwe, że ona nie wie, czy promocja obowiązuje, skoro klient jest o niej informowany od wejścia, do tego nie ważne jest dla mnie czy kurtka została już przeceniona, bo wisi na wieszaku "promocyjnym", a przyzwoitość i jakiś nawet nie pisany kodeks handlowy misi obowiązywać i skoro zostałam poinformowana o tej promocji, to zgodnie z nią chcę kupić towar. I zaczęła się wymiana zdań.. dowiedziałam się, że to nie jest w mojej gestii zwracanie uwagi sprzedawcy, na co odpowiedziałam, że mam prawo do wyrażenia swojego zdania, powtórzyłam swoje racje o promocji. W końcu kierowniczka zadzwoniła do swojego zwierzchnika i zapytała o kurtkę i kupiłam ją po cenie promocyjnej. Radzę Wam wszystkim uważać w Croppie, bo chociaż mają ciuchy dobrej jakości, to nie szanują klienta. Byłam tam dzisiaj ponownie i kurtka, którą kupiłam w promocji za 69 zł kosztuje teraz 99 zł. :]

Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
21/05/2009 6:20 pm  

Nela, no cóż, buraki mogą się trafić wszędzie. Niedawno byłam świadkiem awantury w Rossmannie - pani chciała zapłacić karta, ale ta karta nie była podpisana, więc pani wyciągnęła długopis i sobie podpisała. Na to kasjerka powiedziała, że ona tej karty nie przyjmie, bo musi być podpisana w banku 😉 I zaczęła się kłótnia, klientka się bardzo zdenerwowała, przyszła kierowniczka, potem jeden durnowaty ochroniarz i we trojkę napadli na tę panią. Ona sobie zażyczyła danych kierowniczki, bo chciała złożyć skargę na nią, a na to kierowniczka powiedziała, że swoich danych nie poda, bo nie musi, klient nie ma prawa wiedzieć, jak się nazywa kierownik sklepu. Miałam nawet ochotę jakoś pomóc tej pani, bo widziałam, jak bardzo ją to poruszyło, ale co miałabym zrobić? Sama nie wiem. Wg mnie to po prostu dowód złej woli, bo przecież ona mogła tę kartę podpisać minutę wcześniej poza zasięgiem wzroku obsługi i nikt by się nie czepiał. Poza tym ja np. kartę debetową dostaję pocztą i sama sobie podpisuję, więc nie rozumiem tego pomysłu, żeby podpisywać w banku...

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 2 Następny
  
Praca