Na biologi pani nam wciska kit, że trzeba jeść mięso, żeby dostarczyć organizmowi niezbedne tłuszcze nasycone i białka pełnowartościowe...A przeciez jak smaa wcześniej mówiła są one także w produktach mlecznych i jajkach. Koszmar
Teraz przyszedł czas na lekcje geografii. Temat: CO(?!) się hoduje i po co?
Kiedy gość opowiadał o tym jak się hoduje kury to było starszne...O tym jak się oszukuje kury, tzrymając je w ciasnych pomieszczeniach bez okien, ż by myślały, że doba ma 16 godzin, żeby kura składała więcej jajek. O tym jak się jej daje sterydy i antybiotyki, żeby urosła w ciągu 6 tygodni. I przy tym wszystkim cała klasa (oprócz dwóch osób) się ŚMIAŁA. Ja tylko robiłam zdegustowaną minę. Strasznie smieszne, prawda? Zamknij kobiete w ciasnym ciemnym pomiesczeniu, żeby myslała, że dziewięć miesięcy już mineło (wiem, ż eto nie to samo bo tam z jajek nigdy nie wykluja sie piskleta). Aha, i chów "uczuciowy" został WYŚMIANY PRZEZ NAUCZYCIELA. I wychowuje się kolejne pokolenie nieczułych mięsożerców...
Ja po prostu wychodziłam z takich lekcji i szybko sie przyzwyczajono, że prędzej rzucę szkołę niż dam sie przekonać do obcych mi poglądów. Potrafiłam mocno zatrzasnąć drzwi za sobą, aż się szkoła trzęsła. Nie twierdzę jednak, że powinnaś pójść w moje slady, broń boże 😉 Współczuje ci takiej szkoły i takich nauczycieli, ale to raczej standard - żałosny standard. BARBARZYŃSTWO :exclam:
skad ja to znam :/ a w ktorej jestes klasie jesli moge spytac? bo ja jestem w drugiej liceum i na takiej "pogadance" zdrowotnej bylo prawie dokladnie to samo ://
pisalam o tym tutaj: [url=modules.php?op=modload&name=XForum&file=viewthread&tid=156] http://www.wegetarianie.pl/modules.php?op=modload&name=XForum&file=viewthread&tid=156[/url]
moze zacytuje wlasciwy fragment:
niektorzy ludzie mysla, ze krowa daje mleko ot tak po prostu - jak maszyna - wiem, bo u mnie w szkole byla debata na temat "zdrowego odzywiania" i zostal tez poruszony temat wegetarianizmu (jakos przeszedl bez echa), a podczas gdy kolezanka wspomniala o weganizmie wszyscy zrobili wielkie oczy, bo nie wiedzieli co to znaczy, a kiedy kolezanka wytlumaczyla, ze chodzi o uniezaleznienie swojego zycia od zwierzat - niejedzenie niczego z nabialu (twarogi, sery, mleko, maslo etc.), jajek, miodu, nienoszenie wyrobow welnianych, jedwabnych etc. rozgorzala wielka dyskusja, a jedna dziewczyna powiedziala "zastanow sie - przeciez nie krzywdzisz tej krowy co daje mleko, co to jej robi?" i zaczela sie smiac, a cala reszta razem z nia :/ bo wszyscy mysleli, ze mleko tak po poprostu JEST. ze nie cierpia przez to male cielaczki, zabrane od swoich mam i przerobione na "cielecine" oraz same krowy, ktorych nie ssa miekkie pyszczki ich dzieci tylko zimne, przemyslowe maszyny. kiedy wszyscy zostali uswiadomieni jakos nie zrobilo to na nich wrazenia... wzruszyli ramionami i zmienili temat. to przykre, ze tak niewielu ludzi obchodzi los zwierzat.
okropne, ze niektorzy ludzie w naszym wieku sa tacy... nieswiadomi. nic ich nie obchodzi: cierpienie zwierzat, degradacja srodowiska naturalnego, a juz na pewno nie to co maja na talerzu.
chociaz ja i tak nie moge narzekac, bo u mnie w klasie jest 5-ciu vege C:
pozdrawiam i zycze cierpliwosci w stosunku do klasy. zamiast trzaskac drzwiami radzilabym spokojna, rzeczowa rozmowe, solidnie poparta arumentami pro-vege - zdrowie, planeta, dobro zwierzat etc. Nawet jesli Cie wysmieja albo zlekcewaza, to zobacza, ze idziesz swoja wlasna droga, ze twoj wybor co do diety jest uzasadniony. A moze chociaz jedna osoba dzieki tobie "przejrzalaby na oczy"? to juz bylby sukces C:
pozdrawiam serdecznie.
[i]ajjj... prosze o pomoc ;/ nie wiem czemu link nie dziala, chociaz wklejalam go z ta "planeta ziemia" u gory... probowalam to naprawic, ale nie wychodzi... [/i]
[edytowane 22/3/2006 od euridice]
[edytowane 22/3/2006 od Admin]
animals are my friends and i don't eat my friends || GO VEGAN!
Rzeczowa rozmowa?? Jeżeli się da to pewnie, ale nie zawsze się da.
Zdziwisz się bardzo Euridice, ale to dzięki mojemu trzaskaniu drzwiami ktoś w ogóle zainteresował się dlaczego to robię :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam: :exclam:
U mnie w klasie zbyt duzo o wege sie nie mowi, jest nas w klasie 4 wegetarianki i z zadnymi negatywnymi reakcjami sie raczej nie spotkalam moze poza jakimis komentarzami ze po co mi to 😮
Podobalo mi sie ze podczas ostatniej zbiorki na pobliskie schronisko kazdy wrzucil cos do skarbonki. 🙂 No i moja klasa z okazji dnia ziemi ma promowac w szkole zdrowa zywnosc 😀
ja ostatnio zrobiłam prezentacje na temat wegetarianizmu na lekcji wychowawczej,puściłam 3 filmy, troche opowiedziałam o dietach wegetariańskich,rozdałam ulotki
moja wychowawczwni troche się zmartwiła jak powiedziałam jej,że chce przejść z wegetarianizmu na weganizm ale dodała też,ze przez jakiś czas na pewno zrezygnuje z jedzenia mięsa...
może mzostanie wegetarianką dzięki mnie :p było by fajnie.
moze Wy też powinniście porozmawiać kiedyś na ten temat w szkole...
pozdrófffki 🙂
hmmm.jestem w szkole gastrinomicznej na zajeciach z technologii zywienia may lekcje praktyczne. gotujemy na warsztatach i kazdy przyrzadza wlasna potrawe. gdy weszlismy w dzial mieso rozmawialam z pania profesior o tym czuy moge nie brac uydzialu w zajeciach praktycznych. pani zaprpoponowala inne rozwiazanie, zajelam sie robieniem surowek i saLATEK . WSZYSTKIM SMAKOWALO A JA DOSTALAM ZALICZENIE DZIALU .
i jeszcze jedni ostatnio bylam w Niemczech na wymianie miedzyszkolnej , mielismy zajecia na warsztatach i jako gosciom przyslugiwalo mnam wyzywienie na stoloówce.musze przyznac ze Niemcy sprostali zadaniu i postarali sie o to aby posilki byly urozmaicone , i tak na przyklad na sniadanie obok serow i wedlin na stole byly salatki, miód, pomidory , ogórki razowe pieczywo , dzemy wszystko czego dusza zapragnie...
a na obiad szpinak z ziemniaczkami - uwielbiam szpinak -nikt poza mna nie ruszył obiadu,
parowance z jagodami czy ryz z warzywami pycha. mozna bylo wziasc obiad zlozonuy z samych warzyw taka salatke z salaty. ogorka ,pomidorow , pomaranczy , pieczarek , jaj iinnych dodatkow, pycha... 😛 😛
to wyobraźcie sobie pojechałam na wycieczke 3 dniową i tam mielismy obiado-kolacje... no i skadało się to z :zupy po której zapach był nie do zniesienia, surówka z 2 dni i kartofle... bleee i ja tam jadłam tylko te kartofle i surówke i wszystkie babki sie na mnie darły więc musiałam sie ajkos ukrywać... ale i tak nie zjadłam i w 3 dnien jak jechalismy do domu mielismy po 6 zł do wydania w mcdonaldzie,ale nie wybieraliśmy sobie sami tylko przewodnik zamówił dla każdego po 2 chessburgery i cola...fujjj ;/ 2 chessburgery oddałam koledze a cole wypiłam-była oblesna łeeee jeszcze musiałam chodzic głodna to nauczycielka sie politowała i dała mi takie ciastko z jabłkiem... 😉
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja