Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

wasz stosunek do (proszę o opinię)  

  RSS

xszczepanx
świeżaczek
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 1
02/06/2010 2:21 pm  

w jednej chwili wszystkie aspekty życia zwierząt hodowlanych zostają pozbawione ingerownia w nie człowieka. zwierzętom zostaje nadane bezwględnie przestrzegane prawo do czynienia "wszystkiego" (w dosłownym tego słowa znaczeniu). seksualność zwierząt tym różni się od seksualności ludzi, że spragniony samiec zazwyczaj nie pyta samicy o pozwolenie na zapłodnienie. podróżując po europie wielokrotnie przytłaczał mnie widok setek bezdomnych psów, którymi nikt się nie interesował, które zozradzały się jak króliki po okolicznych śmietnikach. Dostrzec można było dziesiątki ciężarnych samic, niepotrafiących odpowiednio wyżywić swoich płodów, podchodzących pod turystyczne restauracje, prosząc o pożywienie i w konsekwencji odrzucenia, rodzące martwe szczeniaki. Jak ocenić w tym momencie obojętność turystów: przecież zwierzętom przysługuje pełna wolność więc o pożywienie również zatroszczyć muszą się same. Stan higieniczny zwierząt żyjących na śmietnikach również jest opłakany. Pogryzione przez szczury i innych przedstawicieli swojego gatunku, brudne, w większości przypadków zainfekowane chorobą, przenoszą ją oczywiście na swoje potomstwo.
Rzecz dotyczy jak narazie tylko i wyłącznie psów i porzuconych kotów. Wyobraźmy sobie że w jednej chwili dołączają do nich wszytskie zwierzęta hodowlane: bydło hodowlane, trzoda chlewna, konie, ptactwo i inne, ktrórych dotknie ta sama przypadłość. Zaczynamy współżyć w warunkach miejskich z tysiącami (a biorąc pod uwagę szybkość rozpłodu - milionami przedstawicieli gatunków). Przecież one wszystkie nie potrafiłyby przystosować swojego życia do panujących warunków. Może ktoś sądzi, że są do tego zdolne.???. Jak waszym zdaniem odbiło by się to na jakości życia jednostki ludzkiej, będącej w bezpośrednim kontakcie z brudem i chorobą?? (zaznaczam ze dajemy zwierzętom pełną wolność i nie ingerujemy w żaden aspekt ich życia) Podejmijmy próbę symulacji takiej systuacji?


OdpowiedzCytat
mathilda
bywalec
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 115
02/06/2010 2:46 pm  

Wiadomo, że to by była katastrofa, ekosystem by runął i takie tam. Tu nie trzeba się nawet zastanawiać.

Inaczej zachowuje się zwierzę dzikie, a zupełnie inaczej zwierzę udomowione i wypuszczone na wolność. Pierwsze da sobie radę, drugie zginie. To proste. Są nieliczne wyjątki, część kotów, czy niektóre psy z piątej grupy (szpice i rasy pierwotne), które doskonale dadzą sobie radę na wolności, ale one nie będą podchodzić do turystów (zdziczałe czy dzikie kocięta się usypia, sterylizuje i wypuszcza z powrotem, zdziczałe psy zachowują się jak wilki). Mowa oczywiście o rasach pierwotnych, z jak najmniejszą ingerencją człowieka w ich rozwój genetyczny. Reszta zwierząt domowych jest praktycznie bez szans, gdyż człowiek (także ingerując w ich genetykę) je od siebie uzależnił, pozbawił instynktów, można śmiało powiedzieć, że okaleczył. Ale tak było zawsze i tak będzie zawsze. Bo prawo dżungli jet najwyższym prawem natury i to już nie ważne, czy dzieje się na terenach dzikich, czy w mieście. Nie chcę być źle zrozumiana. Nie popieram tego. Nie uważam, że człowiek ma prawo wykorzystywać zwierzęta dlatego, że jest "silniejszy", ale wiem, że będzie to robił.

Gdyby doszło do sytuacji, o której piszesz, początkowo zachwiałby się ekosystem, wybuchło kilka epidemii, ale stopniowo (trwałoby to lata) natura rozwiązałaby ten problem. Przetrwałyby tylko najsilniejsze gatunki. Ich organizmy zaczęłyby wytwarzać silniejsze przeciwciała i wzmacniać systemy immunologiczne. Piąte, czy szóste pokolenie byłoby już zupełnie zdolne do samodzielnego życia. Oczywiście zawłaszczyłyby sobie tereny dla siebie etc. A gdzie w tym wszystkim człowiek? Myślę, że przegrałby tę walkę, musiałby się bardziej podporządkować prawom natury, zacząć je respektować, a nie ciągle próbować przerobić po swojemu. W końcu cywilizacja to tylko kilka użytecznych gadżetów służących utrzymaniu kontroli nad słabszymi (nie tylko zwierzętami, także innymi ludźmi), które nie mają aż takiej "mocy przerobowej". Ostatecznie jednak myślę, że wyszłoby to ludziom na dobre. Oczywiście kosztem wielu ofiar, ale niestety każda rewolucja wymaga krwi...

Jestem. Tworzę. Czasem długo siedzę w nocy. Czasem noc długo siedzi we mnie.


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
02/06/2010 3:11 pm  

Mój Drogi Szczepanie dlatego jestem zwolenniczką ewolucji a nie rewolucji 😉 jestem za stopniową zmianą ludzkiej świadomości 😀 pozwala ona uniknąć tego typu sytuacji, która moim zdaniem jest i tak bardzo abstrakcyjna.
Pozdrawiam 😀


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
02/06/2010 4:11 pm  

A to znowu chodzi o kwestię tego, co by było, gdyby wszyscy przestali jeść mięso i uwolniliby zwierzęta hodowlane? Moim zdaniem to problem abstrakcyjny, bo one są celowo rozmnażane mniej więcej zgodnie z popytam na mięso, jeśli ten popyt spadnie, to spadnie też wielkość hodowli. U nas np. nie jest powszechne jedzenie koniny, a mimo to problemu bezdomnych koni nie ma, nie będzie też bezdomnych krów i świń.

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
  
Praca