ja to bym chciała zjeść coś co będzie kosztować max. 12 zł i się tym NAJEM, nie musiałoby być to nic wyszukanego. fajnie by było też mieć 100% pewność że jeżeli prosimy o danie wegańskie to ono takie będzie.
niestety nie spotkałam się we Wrocławiu z takim miejscem. dla przykładu moja ostatnia wizyta w Vedze była bolesna dla portfela i mało satysfakcjonująca dla żołądka - zapłaciłam 20zł. zamówiłam zupę dyniową, paprykę nadziewaną z sosem i sałatkę. okazało się że sos kosztował ekstra a cena podana na sałatce była za 100 gramów i nie zapłaciłam za nią 3,5 tylko 5 zł 😛 papryka była wielkości mojej pięści (czyli drobnej kobiecej pięści) i nadziana była ryżem w którym sporadycznie walały się mikrocząstki brokułów i marchewki. zupa podana w miseczce o objętości chyba 0,2 l , wszystko słabo podgrzane, zupa wystygła zanim skończyłam ją jeść (a trwało to może 2 minuty) a papryka była już zimna jak zaczęłam ją jeść. nie muszę mówić że po wyjściu byłam tak samo głodna jak wchodząc tam.
do tego panie kucharki o mentalności tych z baru mlecznego - poleją weganinowi danie wegańskie serwowane na wegańskim piętrze smietaną i zdziwione jego oburzeniem powiedzą "ale to tylko trochę".
greenway wypada w moim mniemaniu trochę lepiej, ale też się tam nie najadam za bardzo...
W Greenwayu trudno się nie najeść 😉
Złoty Osioł w Katowicach jest fajny, nie pamiętam cen, ale umiarkowana za porcję np. zapiekanki + surówki (chyba dowolna ilość, bo ostatnio bierze się samodzielnie). Ja jestem z tych dużo jedzących, jak widziałam w Krakowie, że dziewczyny biorą pół porcji zupy (czyli pół małej miseczki) to dla mnie była zgroza 😉
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Lily, znaczy że Ty się najadasz (albo ja coś źle zrozumiałam)?
Tak sobie myślałam kiedyś o wegetariańskim/wegańskim "barze mlecznym" czyli idea baru mlecznego - proste jedzenie niekoniecznie o wysokich walorach smakowych i estetycznych, ale za to podbijające niską ceną. skoro w barze mlecznym da się zrobić "na kości" zupę za 2 zł to tym bardziej wegetariańską da się sprzedać za tyle i zarobić na tym.
Nie wiem, jak teraz, ale bary mleczne bardzo długo były dofinansowywane, bo wielu biednych ludzi tam jadało. 2 zł to już chyba przeszłość, ale na pewno da się zrobić cienką zupę nawet za mniej.
W Greenwayu to mogę się nawet przejeść, nie tylko najeść 😉 Zależy czym oczywiście. Jadam jedno danie.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
ę się nawet przejeść, nie tylko najeść 😉 Zależy czym oczywiście. Jadam jedno danie.
zdradź jakie 🙂 ja miałam przyjemność jeść samosy, aromatyczne pierożki, tort warzywny, koftę, placek po węgiersku...więcej nie pamiętam. chyba niczym się nie najadłam tak do "pęknięcia brzucha". jeszcze w okresie letnim kiedy jest gorąco i je się mniej to może tak, ale jesień- zima, zmarznięta, zmęczona po zajęciach - byłabym głodna nawet po podwójnej porcji kazdego z tych dań (albo może ja za dużo pochłaniam po prostu 😮 )
ale oprócz kofty, kofta mnie zemdliła, tylko że to się nie liczy jako najedzenie się 😉
A mogla bys Tess dac namiar na ta knajpke w katowicach??z gory dziekoje 🙂
To Złoty Osioł a ulica, jak właśnie sprawdziłam, nazywa się Mariacka Tylna. Nietrudno znaleźć, to jest dość blisko rynku 😉 Wszystkim odwiedzającym polecam z surówek marchewkę z czosnkiem i słonecznikiem - pyyycha 😀
bardzo Ci życzę sukcesu , to naprawde świetny pomysł , dużo ludzi jedzących mięso korzysta z takich lokali bo jedzenie jest świeże i inne niz w standardowych lokalach , osobiście uczęszczam do takiego w Katowicach - super jedzenie , świeże, mega apetycznie wyglądające i przed zamówienie każy posiłem możesz zobaczyc bo są wystawione -ludzie są zaskoczeni że to taki dobre i co ważne sycące a bez mięsa , nozachęcające . Tak więc do dzieła !!!! i ceny bardzo zachęcające
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja