aaaa i jeszcze jedno , pamiętam jak kiedyś pewna osoba napisała że stosuje pewną odmianę wegetarianizmu ( której nota bene nie ma ) jedząc tylko ryby z mięsa, ooooo jakie tu gromy na nia leciał i krytyka, ale bycie wege i noszenie skóry już jest przez wielu tolerowane lub ma tysiące powodów do racjonalnego wytłumaczenia - śmiech na sali

aaaa i jeszcze jedno , pamiętam jak kiedyś pewna osoba napisała że stosuje pewną odmianę wegetarianizmu ( której nota bene nie ma ) jedząc tylko ryby z mięsa, ooooo jakie tu gromy na nia leciał i krytyka, ale bycie wege i noszenie skóry już jest przez wielu tolerowane lub ma tysiące powodów do racjonalnego wytłumaczenia - śmiech na sali

Ale nie zgodzę się. Wegetarianizm ideologiczny to tylko jedna z odmian.
Można być wegetarianinem i nosić skóry.

P.S.
Wegetarianin to dokładnie to samo co jarosz. To po prostu osoba która nie je mięsa.

możliwe, ale zdecydowana wiekszośc a tutaj chyba wszyscy nie jedzą mięsa z empatii do zwierząt,więc noszenie prze te osoby skóry dla mnie totalnie z ta konkretną postawą się kłóci

możliwe, ale zdecydowana wiekszośc a tutaj chyba wszyscy nie jedzą mięsa z empatii do zwierząt,więc noszenie prze te osoby skóry dla mnie totalnie z ta konkretną postawą się kłóci

akurat CutthroatBitch uprzednio znana jako AnnaDagmara, pisała kiedyś o swoich "egoistycznych motywach przejścia na wegetarianizm" :red:

Wegetarianin to dokładnie to samo co jarosz. To po prostu osoba która nie je mięsa.

Dobrze by było trzymać się tej definicji. Wegetarianizm dotyczy diety/sposobu odżywiania się. W sumie dlaczego ludzie włączają do tego także inne rodzaje zachowań np. nieużywanie skór? Nie chodzi mi o to, że te zachowania są zbędne, bo są niezbędne, ale nie powinny być już moim zdaniem włączane do definicji wegetarianizmu.

Równie dobrze można pójść dalej i zastanawiać się dlaczego wegetarianie jedzą jajka i piją mleko, skoro to przecież takie nie etyczne.

aaaa i jeszcze jedno , pamiętam jak kiedyś pewna osoba napisała że stosuje pewną odmianę wegetarianizmu ( której nota bene nie ma ) jedząc tylko ryby z mięsa, ooooo jakie tu gromy na nia leciał i krytyka, ale bycie wege i noszenie skóry już jest przez wielu tolerowane lub ma tysiące powodów do racjonalnego wytłumaczenia - śmiech na sali

Ludzie się zmieniają.

możliwe, ale zdecydowana wiekszośc a tutaj chyba wszyscy nie jedzą mięsa z empatii do zwierząt,więc noszenie prze te osoby skóry dla mnie totalnie z ta konkretną postawą się kłóci

Kłóci się ale idąc tym tokiem rozumowania można przyczepić się do wielu rzeczy nawet do chodzenia do kina bo taśmy filmowe są zrobione z żelatyny zatem oglądając filmy przyczyniamy się do mordowania zwierząt i to w większej ilości niż zakładając skórzane buty.
Nasze życie to jedno wielkie mordowanie zwierząt i zawsze jak ktoś chce się do czegoś przyczepić to się przyczepi. Osobiście prędzej zrezygnuję z mleka i jego przetworów niż z skórzanych butów roboczych 😀

ciężko sie z Tobą rozmawia i w żaden sposób nie odbieraj tego jako komplementu Twego mocne charakteru itp.

Ten paskudny charakter jest przydatny w dyskusji, szczególnie kiedy broni się przyrody i zwierząt przed ludźmi mającymi władzę i pozycję.
Ale w ramach pracy nad sobą odpuszczam w kwestii chwalenia się i przyznaję Ci tu rację, nie przechwalałeś się i przepraszam jeśli czujesz się urażony. Ale i tak się z Tobą nie zgadzam 😉 😀 :drink:

Ale wtedy nie nazywaj się wegetarianinem, tylko nie wiem - jaroszem?

Akurat nie Ty będziesz o tym decydowała.

ale nie zrozumiem tego nigdy, jak można tak pragnąć rzeczy, żeby o niej myśleć z sentymentem długo po odmówieniu sobie zakupu, albo bez względu na wszystko kupić buty

Na szczęście nie ma obowiązku rozumienia wszystkiego.

ale po prostu jak coś Was przerasta, to może trzeba sobie odpuścić, a nie szukać dziwnych tłumaczeń...

Czyli mniej by Cię drażniła moja postawa, gdybym po roku niejedzenia mięsa (jakoś wtedy miałam pierwsze "skórzane" dylematy) stwierdziła "to nie dla mnie, skoro nie potrafię sobie odmówić butów, to dziś na obiad schabowy"? Tego z kolei ja nie rozumiem, ale jw.

:drink: to rozumiem , również zażarcie bede bronił swego zdanie bo mam wpływ na to czy kupie skórzaną kurtę a nie mam na to jak zrobiona jest taśma filmowa, owszem mógłbym nie isc do kina ale idac tym tropem to najlepiej umrzec by nie szkodzic nikomu, mam odrazę do zaspokajania estetycznych potrzeb poprzez obdacie kogos ze skóry i tyle , ale cieszy to że w normalnej a nie wrogiej atmosferze możemy o tym porozmawiac 😉

Cóż, zgodnie z "filozofią rodem z Batmana" to upadamy abyśmy mogli lepiej nauczyć się wstawać 😉

Ja generalnie mam tyle grzechów, że chyba straciłem rachubę a główny demon nazywa się brak czasu. Np Brak czasu na obsesyjnie dokładne analizowanie każdego kupowanego produktu. Szczególnie jak trzeba wszystko szybko "zanabyć"- czasem jakąś skórzaną "metkę " się przegapi itp... Co mówi wtedy mój personalny adwokat diabła? Oczywiście "brak czasu". Prosty rachunek: inaczej wygląda sprawa ludzi, którzy mają czas wszystko przeanalizować i dokonują zakupu jednej rzeczy a inaczej kogoś kto kupuje coś prawie codziennie i jednocześnie rozmawia przez telefon, myśli o czymś innym itp. Zawsze coś sie przegapi...

Jednocześnie deklaruję się jako wegetarianin i nie jest mi obcy los zwierząt, roslin i wszelkiego życia. Czy żyjąc obecnie tak jak żyję mogę zaimplementować całkowitą czystośc ideologiczną do której niektórzy tutaj tak gorliwie nawołują? Niestety nie..

moja wina..
moja wina..
moja bardzo wielka wina...

Ja spowiadam się z tego co będę musiała zrobić jutro, a mianowicie smarować coś żelatyną na zajęciach fotografii 😮

I kupiłam ostatnio testowany lakier do włosów, bo był mi na gwałt rano potrzebny a innych w sklepie nie było.

A tak na dłuższą metę to nie znam wszystkich E i nie patrzę na lecytynę sojową. Obiecuję poprawę po maturach, bo na razie nie mam czasu myśleć o czymkolwiek co nie jest pod maturę.

Na wakacjach jadłem raz frytki, kilka razy kebaba bezmięsnego, ale za to z niewegańskim sosem (nie dopytałem), czekoladę i ciastka z lecytyną i jakieś warzywa duszone nie wiadomo w czym, zresztą było mi po nich niedobrze przez cały dzień, więc chyba wiadomo.
I pewnie coś jeszcze mi umknęło.

A co z frytkami było nie tak?

No pewnie były robione na fryturze.
Swoją drogą jadłem je z "bukietem jarzyn", który okazał się być marchewką z groszkiem :rotfl:

Na fryturze, czyli rozumiem że chodzi Ci o to że przedtem sie w tym oleju smażyła ryba?
Bo nie wiem o co innego może chodzić.

Frytura to olej z tłuszczem wołowym, choć tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co tam jest.