Bo nie tylko spotykamy się z negatywnymi reakcjami, ten temat jest przeciwnością tematu "głupie rozmowy z mięsożercami" 🙂
Ja pierwsza! 😀
Dwa razy w ciągu tygodnia usłyszałam, że to co robię jest szlachetne. Pal licho, że nie uważam swojego wegetarianizmu za szlachetność ale i tak miło mi się zrobiło tym bardziej, że jedną z opinii wygłosił...myśliwy.
Kiedyś koleżanka robiąc imprezę zaręczynową i to swoją postanowiła że WSZYSTKO będzie wege. Troszkę jej się nie udało bo w jednym daniu były paluszki krabowe ale i tak cenię sobie chęci. Tym bardziej że impreza nie była dla mnie ale dla niej. Kochana.
Moim pozytywnym mięsożercą jest jedna z kuzynek - na jej urodzinach, specjalnie dla mnie serwowała mi wege odpowiedniki dań dla innych biesiadników(sajgonki, jakieś makaronowe róże z kotletem sojowym w środku), jakoś tak zawsze dba abym co jeść miała chociaż sama wegetariańskich zapędów nie ma.
Białowieska się Puszcza.
O jaki miły temat:)
Ja mam kilka takich sytuacji:
1. Kiedy znajomi organizowali wesele i przyjechali do nas, żeby dać zaproszenie, panna młoda doskonale wiedziała co jadają wegetarianie (że bez ryb, żelatyn itd.) i pytała czy takie menu jakie wymyśliła dla mnie będzie mi odpowiadać. Miałam wszystko uszykowane osobno - od przystawek po deser, zarówno na weselu jak i poprawinach.
2. Mój chłopak mięsożerca, kiedy jesteśmy u mnie nigdy nie kupuje i nie je mięsa, bo mówi, że "tak jakoś mu głupio" mięso do mnie do mieszkania przynosić.
3. Moi rodzice, siostra, a nawet babcia stoją za mną murem i gdy tylko ktoś próbuje krytykować moją dietę pierwsi mnie bronią, zanim zdążę się odezwać.
4. No i najlepsze - wielokrotnie od ludzi usłyszałam, że dzięki mnie zaczęli czytać składy produktów i ogólnie zwracać uwagę na to, co jedzą.
Ja miałam dwie sytuacje:
1. u rodziny ze strony mamy- mieszkają na wsi i ogólnie są typowo mięsożerni- nie przekonywali mnie do swojego sposobu odżywiania wręcz przeciwnie pragnęli zrozumieć mój i zrobili dzień wegetarianizmu dla wszystkich- ja gotowałam- w sumie to nie przekonali się do diety wegetariańskiej, bo bardzo lubią mięso, ale pozwolili mi poczuć, że naprawdę się zainteresowali- no i jestem ekspertem od wybierania zdrowych produktów- nauczyłam ich czytać ulotki
2. gdy byłam u siostry taty specjalnie dla mnie kupili mnóstwo warzyw owoców i ryż pełnoziarnisty- mimo, że oni niekoniecznie zdrowo jedzą- jadają bowiem bardzo tłusto- ale nie dali mi głodować i odczuć, że nie jestem "u siebie"
Szpiceluś
Moja współlokatorka to taka dobra mięsożerna istota...
Razem ze mną czyta ulotki jedzenia i pyta mnie, czy to mogę jeść.
Wie, czego nie ruszam i nawet informuje mnie, że w którymś ze sklepów znalazła coś wegańskiego- jest niesamowita!
Mój przyjaciel też bardzo szanuje moje poglądy. Do tego stopnia, że kiedy się spotykamy, on zostaje na trochę wege:)
"Zostawcie świat trochę lepszym, niż go zastaliście"
Moja mama czasem mi wygaduje, ale potrafi zrobić pyszne kotleciki soczewicowe z curry i nawet większość zup ostatnio gotuje tylko na warzywach, żebym ja też je mogła jeść.
A od mojej matki chrzestnej usłyszałam taką reakcję: "Naprawdę? To dobrze, wegetarianizm zdrowy przecież jest" (wtedy jeszcze byłam lakto-owo).
Hmmm...chyba to nie dane bylo mi spotkac w swoim wege zyciu kogos źle nastawionego do tego co jem, a raczej czego nie jadam,natomiast musiałam z prawie kazdym przejść glupią rozmowe niestety, ale jak juz wytlumaczylam to bylo ok.Teraz jestem wszedzie traktowana jak królik :-)W pracy sa przygotowywane specjalne posiłki dla mnie, a co poniektorzy mi tego zazdroszczą 😉 Do tego znajomi z pracy przynosza mi smakołyki bez żelatyny, przygotowane na maksymalnie wieśniackich jajach od kurki ktora ma chyba lepsze życie odemnie i umiera zawsze tylko ze starości 🙂
[edytowane 27/10/2012 od SIMA]
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
Na pewno taką osobą, która jest do mnie pozytywnie nastawiona jest moja mama. 🙂
Bardzo często rezygnuje z mięsa i gotuje taki obiad, żebym mogła go zjeść.
Mam też kilka świetnych koleżanek, które się troszczą i zawsze gdy u nich jestem, dostaję coś wege 🙂
sky's the limit.
Byłam w Beskidach: właścicielka miejsca gdzie fatyś nocował, na wieść o tym iz ja trawożerca wypytała czy jem jajka, czy może ryby też 😉 po czym wyczarowała mi super śniadanko i mega obiad 8) Ja miałam pierożki z rydzami a reszta gulasz z dzika 😛
Białowieska się Puszcza.
Siostra i szwagier właśnie wrócili z Rzymu i przywieźli mi w prezencie włoski makaron. Mówili, że niełatwo było znaleźć wegetariański, bo w kolorowych na ogół była jakaś wydzielina ośmiornicy czy sproszkowane robaczki. Doceniam, że chciało im się czytać etykiety 🙂
Potencjalna teściowa specjalnie dla mnie upiekła pasztet sojowy - zwykle robi z kurczakiem i taki zrobiła dla mojego faceta, ale dla mnie zrobiła oddzielnie bez 🙂
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja