Zrejestrowalem sie tutaj z dylematem. Jestem zagorzaly miesojadem od urodzenia. Od
pewnego dlugiego czasu zmagam sie z dylematem. Przeczytalem tony materialu na temat
zalet wegeterianizmu i niestety, niewiele argumentow mnie przekonuje. Odrazu
zaznaczam ze moim zamiarem nie jest udowodnienie ze nie macie racji, wrecz
przeciwnie. Mam nadzieje ze uda wam sie zmienic moj punkt widzenia i skorygowac moje
informacje na temat diety bezmiesnej.
do rzeczy:
1. Białko z miesa można bez problemu zastąpić zbilansowaną dietą wegetariańską.
Jest to temat który dręczy mnie najbardziej gdyż uprawiam sport i potrzebuję dobrej
jakości białka. Owszem, mamy białko w roślinach strączkowych, soji itd. Niestety,
rezygnacja z mięsa oznacza dla mnie większe spożycie tych roślin i razem z nimi
fitoestrogenów które niekoniecznie sprzyjają zdrowiu mężczyzny. Szkodliwość tych
roślinnych estrogenów jest przeze mnie caly czas badana. Słyszalem o gościu ktory
nabawil sie ginekomastii z powodu duzego spozycia mleka sojowego.
2. Dieta miesna to choroby - otyłość, miażdzyca itp. Zgadzam sie z tym ale od lat
interesuje się zrowym zywieniem i doszedłem do jednego wniosku. Najzdrowsza dieta to
dieta dobrze zbilansowana. Nie istnieje taki produkt którego można jeść bez
ograniczeń bez konsekwencji. Owoce sa zdrowe ale kto z was poleci otyłemu facetowi
jedzenie dziennie 3 kg bananów? Alkohol jest zły ale lampka wina do obiadu raz na
miesiąc to grzech? Tak samo nie porównójmy malej porcji chudego drobiu do zajadania
sie czerwonym miesem do bólu codziennie.
3. Narody nastawione na diete bez mięsa żyją dłużej niz np. Amerykanie. Ten argument
również do mnie nie przemawia. Nie szufladkujmy ludzi. Jedzenie miesa nie musi
oznaczac pożeranie ton hot-dogów czy żywienie się w mcdonaldzie. Przykład?
Kulturyści i inni sportowcy dla których głownym źródłem białka jest kurczak cieszą
się zdrowiem przez całe życie. Taki Schwarzenegger który zjadł tony wołowiny po
skończeniu 100 lat nagra chyba kolejną część terminatora.
4. Anatomia człowieka i mięsożercy. Brok kłów i pazurów to żaden dowód. Właśnie po
to przewyższamy zwierzęta inteligencją bo jesteśmy najbardziej ułomni fizycznie
spośród istot. Moj pies ma grubszą sierść zimą a na lato linieje. Jego fizyczność
jest genialna. Gdybym ja wyszedł nago zimą to pewnie bym skostniał. Nie wspomne o
Rosjanach. Wiec skoro nie jesteśmy anatomicznie przystosowani do życia w zimnie to
może nie powinniśmy zamieszkiwać terenów gdzie temp spada poniżej 0? Możemy dzięki
naszej inteligencji mieszkać na Alasce i zdobywać mięso.
5. Dieta wege dostarcza nam wszystkich niezbędnych wartości odżywczych. Czyżby? Witaminy B12 nie dostarczymy z roślin, przynajmniej nie w takich ilościach jak z mięsa.
6. Religia. Wg Boga nie powinniśmy zabijać zwierząt. To czemu Jezus był rybakiem?
Mam nadzieję ze ktoś z was wegetarian się do tego ustosunkuje.
Kwestia motywacji, mnie też żaden argument typu "jedzenie mięsa jest zdrowe, a jego brak prowadzi do choroby" nie przekona. Nie jem zwierząt, bo nie chcę ich zjadać, wolę na nie popatrzeć, pogłaskać (niektóre) czy sfotografować. Zabijanie na pożywienie nie jest dla mnie już akceptowalne.
Ginekomastia o ile wiem jest chorobą osób z nadwagą, spożywających zbyt wiele tłuszczu. Fitoestrogeny w diecie Europejczyka stanowią ledwie kilka procent tego, co spożywają Azjaci. Poza tym w sumie nie musisz jeść strączków, są inne źródła białka.
Jeśli chodzi o uprawianie sportu to specjalnie się nie znam, wydaje mi się, że dieta mięsna czy bezmięsna nie ma wielkiego znaczenia, ważne jest to, żeby niczego nie brakowało. Energię czerpiemy z węglowodanów, nie białek.
Polecam sięgnąć do literatury, np. [url] http://www.wegestudio.pl/pl/p/JEDZ-I-BIEGAJ.-Niezwykla-podroz-do-swiata-ultramaratonow-i-zdrowego-odzywiania/251 [/url] , [url] http://www.wegestudio.pl/pl/p/UKRYTA-SILA.-Jak-stalem-sie-jednym-z-najsprawniejszych-ludzi-na-swiecie-i-odnalazlem-siebie/278 [/url] , [url] http://www.wegestudio.pl/pl/p/Nowoczesne-zasady-odzywiania-The-China-Study/246 [/url]. O Baboumianie zapewne słyszałeś: [url] http://veganworkout.org.pl/patrik-baboumian-w-polsce/ [/url]
Bóg mnie nie interesuje, więc w temacie religii i jej odniesień do wegetarianizmu już się nie wypowiem. W każdym razie jeśli religia ma namawiać do zabijania i zjadania to ja za nią dziękuję 🙂
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Ja poruszę tylko niektóre aspekty.
Zrejestrowalem sie tutaj z dylematem. Jestem zagorzaly miesojadem od urodzenia.
Tak jak większość z nas...
Jest to temat który dręczy mnie najbardziej gdyż uprawiam sport i potrzebuję dobrej
jakości białka.
Ja nie jestem sportowcem, ale 10tys. rocznie rowerem wyjeżdżam, bez względu na porę roku. Weganizm w tym nie przeszkadza. A jest wielu prawdziwych sportowców wegan i dają radę.
Słyszalem o gościu ktory
nabawil sie ginekomastii z powodu duzego spozycia mleka sojowego.
Umiar trzeba zachować we wszystkim, mleka sojowego nie pije się na litry.
3. Narody nastawione na diete bez mięsa żyją dłużej niz np. Amerykanie. Ten argument
również do mnie nie przemawia. Nie szufladkujmy ludzi. (...)
Tu chyba raczej chodzi o prawdopodobieństwo. Zdrowe odżywianie się nie gwarantuje długiego życia w szczęściu, raczej zwiększa jego prawdopodobieństwo. 100letni mięsożerca albo 50letni trup wegetarianina o niczym nie świadczą.
Możemy dzięki
naszej inteligencji mieszkać na Alasce i zdobywać mięso.
Ja dzięki mojej inteligencji właśnie nie muszę zdobywać mięsa. 😉
Witaminy B12 nie dostarczymy z roślin, przynajmniej nie w takich ilościach jak z mięsa.
Nie, witaminy B12 dostarczą nam tylko i wyłącznie bakterie żyjące w glebie. Sposób jej pozyskiwania to rzecz wtórna.
6. Religia. Wg Boga nie powinniśmy zabijać zwierząt. To czemu Jezus był rybakiem?
Jezus powiedział, że "teraz ludzi będziesz łowił" 😛
Jest tu temat o Jezusie, nie chcę znowu w to wkraczać. Powiem tylko, że Biblię trzeba umieć czytać, można tam znaleźć argumenty na różne tezy. Generalnie jednak religia na pewno nie zabrania powstrzymywać się od zabijania zwierząt.
[edytowane 7/9/2013 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Lily, ginekomastia nie ma nic wspólnego z otyloscia. To odkladanie się tluszczu w gruczolach sutków mężczyzn na skutek zlej gospodarki hormonalnej - malo testosteronu lub za dużo estrogenów. Energia jest z węglowodanów masz racje. Ale budulcem jest bialko. Skoro nie z Miesa i nie ze straczkow to skąd? Tylko nie mów ze z ryżu bo chcąc zjeść tyle bialka co w porcji Miesa musjalbym zjeść taka miche ryżu ze masakra przyjmując jednocześnie calodniowa dawkę węglowodanów które ten ryż zawiera.
Erzet, fajnie ze z dystansem podeszles do tego co napisalem pamiętaj ze poruszylem niektóre kwestie nie po to by przekonać ludzi do Miesa lecz dlatego ze to wasze, w sensie wegeterian argumenty. Naprawdę jako milosnik zwierząt rozumiem was ale uwZam za chwyt poniżej pasa taka argumentację jak powyżej. Ilekroć ogladam jakiś wyklad lub czytam artykul prowegeterianski slucham takich argumentów. Po co mówić "nie jedź Miesa soja jest zajebista" skoro tak nie jest. Dużo wegetarian naciaga niektóre fakty by PR ekonac do swoich racji. Dobrze ze wspomniales o tym ze jeden dlugo żyjący Amerykaniec o niczym nie świadczy. Tak się jednak sklada ze żywotność amerykanów to jeden z glownych argumentów wegetarian. Dzięki za odpowiedzi. Mam nadzieje ze ktoś się jeszcze wypowie. Sory za niedbalosc tekstu ale pisze z telefonu
Jestem kobietą więc fitoestrogenami nigdy się jakoś nie przejmowałam, ale przecież są także wege sportowcy, nawet kulturyści, którzy są w naprawdę świetnej formie. Wydaje mi się nawet że gdzieś tutaj na forum jest o tym temat? (nie pamiętam czy tutaj, ale można też poszukać w internecie). Im jakoś nie szkodzi białko roślinne więc nie wiem czemu miałoby zaszkodzić Tobie.
O mężczyźnie który wypijał codziennie 3 litry mleka sojowego kiedyś czytałam, ale ile w tym prawdy tego nie wiem. Media lubią raz na jakiś czas nagłośnić coś anty-wege, bo prawda jest taka że wegetarianizm nie jest korzystny z punktu widzenia przemysłu mięsnego. Ostatnio na onecie wypocili artykuł w którym uznali, że jajka nr 3 są najlepszej jakości... hehe dobre sobie.
Bardziej obawiałabym się tego czym są faszerowane zwierzęta hodowlane. Tam to dopiero musi być burza hormonalna ;P
Co do zbilansowanej diety. Czyli chcesz ograniczyć jedzenie mięsa do ilości nie zagrażającej Twojemu życiu? W takim razie przy trybie sportowca i tak będziesz musiał uzupełniać te braki w postaci białka roślinnego, którego przecież się boisz, bo "bezpieczna dawka" mięsa zapewne nie pokryje Twojego zapotrzebowania.
Jeśli jesteśmy tak bardzo dostosowani do trawienia mięsa, to powiedz mi: skąd te wszystkie choroby, na które ludzie zapadają? Bo w to, że biorą się znikąd, że to normalne i że "na coś trzeba umrzeć" nigdy nie uwierzę. Wszystko ma swoją przyczynę i stan naszego zdrowia również. Ludzie chorują i to jest znak, ze "coś" robią nie tak. Choroba nie jest normą. Normą jest zdrowie.
Poza zębami i paznokciami, mamy jeszcze dość długie jelito, w którym mięso zalega i gnije. Porównanie do Alaski wydaje mi się trochę niepasujące. Bo o ile jednym przypadku sprzeciwiamy się szkodliwym czynnikom środowiska by przedłużyć swoje istnienia, to w drugim ... co właściwie jest tym przejawem inteligencji? Narażanie szkodliwymi czynnikami naszego "wewnętrznego środowiska"? Nie bardzo rozumiem tę analogie, wybacz.
Co do B12 napisał już eRZet.
A co do Boga. Nigdy nie podpisał się pod tym, że Biblia to Jego słowa. To opisy ludzi, którzy coś kiedyś widzieli i to spisali. Ponadto Biblia przeszła przez wiele rąk, w tym także przez religię katolicką, która w mojej opinii nie jest wiarygodna. Tłumaczenie jej także nie jest w 100% pewne. Do tego Biblia to dzieło symboliczne i wielu fragmentów nie można brać dosłownie.
Nie wiesz kim jest Bóg. Ale wiesz w jakim świecie chcesz żyć. Czy w świecie gdzie jedno zabija drugiego? Czy w tym gdzie jedno drugiego szanuje? Możesz wierzyć swojej religii, ale pamiętaj tylko, że "i szatan przybiera postać anioła światłości..."
Droga Aniss. Nie wiem skad wniosek ze boje sie bialka roslinnego. Wrecz przeciwnie, uwazam ze jest bardziej przyswajalne i w wielu przypadkach zdrowsze od zwierzęcego. Istnieje jednak inny problem. Mieso nie jest u mnie jedynym zrodlem bialka. Dlatego tez doskonalym posilkiem (z perspektywy samego bialka) jest kurczak z ryzem, makaron z twarogiem, owsianka na mleku itp. Aminokwasy z produktów zwierzecych oraz roślinnych uzupelniaja sie wzajemnie dostarczajac z jednego posilku najlepsze bialko dla organizmu. Pamiętajmy tez o proporcjach między białkiem a węglowodanami które powinny wynosic 1 do 4 bialko-weglowodany w przypadku osoby chudej lub nawet 1 do 2 w przypadku osoby chcacej zrzucic troche kg. I tu jest pies pogrzebany bo produkty zbozowe (makaron, kasza, ryz) maja mnostwo weglowodanow a malo bialka. Powiedz mi wiec jak wyglada wegetarianski posilek wysokobialkowy??????? Nie ma takiego chyba ze na talerz włożę soję, groszek i inne z fitoestrogenami. I wracamy do punktu wyjscia. Nie chce się wymądrzać a znalezc odpowiedz czy czlowiek jest faktycznie naturalnym roślinozercą. A przynajmniej mężczyzna:)
Co do przykladu z Alaską. Mialem na myśli to że argument wegetarian że brak kłów oznacza roślinożerność jest zwyczajnie głupi tak jakby brak obfitego futra mial oznaczac życie w cieplych klimatach. Natura nie dala nam futra ale inteligencje dzieki której zrobimy sobie odzienie i przezyjemy na Alasce. Natura tez nie dala nam kłów i pazurów ale dala nam inteligencje do zrobienia dzidy i zapolowania na mamuta. To moj kontrargument na brak kłów i pazurów. Tak więc odpowiadam na twe pytanie "co jest przejawem inteligencji?" Ano to że potrafimy upolować zwierzę bez kłów.
Jeszcze raz powtarzam: absolutnie popieram wegetarianizm. Nie popieram wprowadzania ludzi w błąd.
Ja sam na znak solidaryzowania sie z wami wegetarianami oraz zgodnie ze swoim sumieniem postanowilem juz od dawna jesc tylko drób. Przynajmniej nie napędzam już interesu masowo gładzącego populacje krów, świn (konia nigdy w zyciu nie jadlem), osłów, cieląt i innych ssaków. Przynajmniej tyle dobrego z mojej strony. I rybki tez jem
[edytowane 6/9/2013 przez Mięsojad]
Nie wiem jak naprawdę jest z tymi estrogenami. Dużo się o nich słyszy, ale mało widać. Takie jest moje zdanie. Na świecie są sportowcy który są weganami i naprawdę nie obserwuje się u nich zaniku mięśni, czy pojawienia cech kobiecych 😉 Więc naprawdę już sama nie wiem co o tych estrogenach myśleć. Media co innego, a życie mówi co innego... To już musisz rozstrzygnąć sam której stronie wierzysz.
Z tego co widzę Lily podała kilka pozycji na temat weganizmu i sportu, może poczytaj te książki.
Możesz też poszperać po internecie na temat wege sportowców, tego jest naprawdę sporo.
Pierwsza stronka na którą trafiłam: [url] http://wegesport.pl/ [/url]
A tam przykład: weganin Carl Lewis, tutaj podaję przykładowy film na youtube o nim [url] http://www.youtube.com/watch?v=MVRl8gihrHM [/url]
Przykładowy wywiad z weganinem, kulturystą Robertem Cheeke [url] http://wegesport.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=112&Itemid=67 [/url]
Warto jeszcze zajrzeć na tę stronkę
[url] http://veganbodybuilding.com/[/url]
Co do zbilansowania diety sportowca, to nie wiem czy na tym forum akurat ktoś może doradzić. Ale na pewno znajdą się inne strony/fora gdzie są podane przykłady takiej diety i tam na pewno znajdzie się ktoś obeznany w temacie.
Pozdrawiam 😉
Mięsojad, ja też jestem teraz w fazie przejściowej i pełnej dylematów, tyle że między vege a vegan, więc poniekąd cię rozumiem:)
Człowiek jest wszystkożerny więc ma wybór co do jedzenia mięsa lub jego niejedzenia. Nie martw się o B12 - jeśli będziesz wegetarianinem wystarczającą dużą jej ilość dostarczysz z żółtek jaj (tylko jaj dobrej jakości).
Białko przecież jest niemalże w każdej roślinie, a większe jego ilości nie tylko w strączkowych ale i w zbożach (np. ryż czy kukurydza).
O fitoestrogeny nie martwiłabym się, a jeśli już to przecież nikt nie każe ci karmić się tylko i wyłącznie soją (to by nawet całkiem głupie było) - jest też soczewica, groszek i milion odmian fasoli. Jedząc produkty mleczne i rośliny nie ma opcji żeby mieć niedobory białka. Tutaj ciekawy artykuł o białku: http://natemat.pl/72247,przebialczeni-polacy-przesadzaja-z-bialkiem
Ja będąc już parę ładnych lat wege nigdy nie miałam niedoborów, a niespecjalnie dbałam o to co jem - jadłam sporo warzyw, ale nie pogardziłam też fastfoodem czy słodyczami.
Dieta wegetariańska tylko na początku zajmuje sporo czasu, bo trzeba trochę poczytać zarówno książek jak i etykiet:) a potem już z górki i nawet nie wiesz kiedy mięso przestaje być jedzeniem.
Jeśli chcesz być wege ze względu na zdrowie to jest to dobry wybór - zrezygnuj z drobiu, bo jest faszerowany antybiotykami, a ryby to siedlisko metali ciężkich.
Co do etycznych kwestii. Pewnie, że jesteśmy w stanie zabijać zwierzęta dzięki naszej inteligencji. Jesteśmy też zdolni zabijać ludzi. Czy możliwość zrobienia czegoś implikuje, że trzeba to zrobić?
Jest jeszcze coś takiego jak moralność. Skazywać na śmierć drugą istotę, bo mam ochotę zjeść jej nogę? Szczyt egoizmu, głupoty i bestialstwa.
Hmm ryż albo strączki? No to przede wszystkim jest tu mylenie weganizmu z wegetarianizmem, masz jeszcze spektrum nabiału do wykorzystania 🙂 Nie jestem za przekonywaniem ludzi do zaprzestania jedzenia mięsa, wolę zachęcać. Chyba sporo natarczywych wegetarian spotkałeś, skoro tak strasznie oczekujesz od nas wygłaszania Ci kazań 😛 Sportowców wege i wegan jest mnóstwo i naprawdę nie wiem w czym problem. Artykuły koleżanki z naszej strony
[url= http://www.vegestrefa.pl/985/czy-wegetarianin-moze-byc-sportowcem/]czy wegetarianin może być sportowcem?[/url]
[url= http://www.vegestrefa.pl/1098/jak-nakarmic-nasza-wydolnosc-posilki-przed-w-czasie-i-po-treningu/]jak nakarmić naszą wydolność – posiłki przed, w czasie i po treningu[/url]
[url= http://www.vegestrefa.pl/1110/wspomaganie-wydolnosci-cz-ii-czyli-propozycje-posilkow-dla-sportowcow/]wspomaganie wydolności cz. II, czyli propozycje posiłków dla sportowców[/url]
No i cóż jeszcze mogę powiedzieć.. podobno słowo przetłumaczone w Biblii jako "ryba" to tak naprawdę słowo oznaczające "pożywienie" 🙂
[edytowane 7/9/2013 przez vegesmile]
jestem lewakiem.
Co do soi: fitozwiązki to nie to samo co estrogeny.
Polecam lekturę:
http://www.t-nation.com/free_online_article/sports_body_training_performance_nutrition/soy_whats_the_big_deal
Gdzieś w połowie strony zaczynają się kwestie, które Cię interesują. W skrócie, musiałbyś jeść soję kilogramami, żeby wchłonąć ilość fitozwiązków, która byłaby niebezpieczna.
I jeszcze jeden ciekawy link: http://zenhabits.net/soy/
Na Twoim miejscu bardziej bałabym się hormonów z mleka
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19496976
"fter the intake of cow milk, serum estrone (E1) and progesterone concentrations significantly increased, and serum luteinizing hormone, follicle-stimulating hormone and testosterone significantly decreased in men."
Zresztą jak nie chcesz jeść soi to nie musisz - jest jeszcze soczewica, ciecierzyca, kilkanaście odmian fasoli, groch, bób... No i strączkowe nie mogą być jedynym źródłem białka, bo mają mało metioniny - przydadzą się również pełnoziarniste zboża.
Również polecam stronę veganworkout.org.pl a także veganbodybuilding.com. Tam znajdziesz multum przykładów, że bez mięsa (a nawet bez nabiału) da się być sprawnym, silnym i odnosić sukcesy w sporcie, a także wskazówki dietetyczne.
Co do pktu 2 i 3:
Oczywiście, że da się być zdrowym jedząc umiarkowane ilości mięsa, ale da się również nie jedząc go wcale. Etyka przemawia za drugim rozwiązaniem, więc dla mnie wybór był oczywisty 🙂
Ad 4:
Dobrze odpowiedział eRZet 🙂
Dzięki inteligencji mamy wybór. Możemy użyć jej do polowania, a możemy do ułożenia zbilansowanej diety wegetariańskiej.
Ad 5:
Witamina B12 produkowana jest przez bakterie, obojętnie czy pozyskana z mięsa czy z tabletki. Może znajdować się na nieoczyszczonych roślinach (z gleby), ale przy dzisiejszym użyciu nawozów sztucznych obecność tych bakterii w glebie jest wątpliwa, a i jedzenie niemytych warzyw niewskazane. A że suplementacja jest nienaturalna? Robimy mnóstwo nienaturalnych rzeczy - siedzimy wiele godzin przed komputerem, jeździmy samochodem, itp. Zresztą, i tak większość ludzi w Polsce (stawiam dolary przeciw orzechom, że Ty również) suplementuje jod używając soli jodowanej. Dlaczego więc suplementacja B12 miałaby być gorsza od suplementacji jodu?
Polecam też wykład, który się dziś pojawił na forum:[url] http://www.wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-6811.html[/url]
Ad 6.
Jezus był ztcw cieślą, tak jak Józef. Myślę podobnie jak Aniss - nie można w 100% ufać czemuś, co powstało tak dawno i było przemielone mnóstwo razy. Coś trochę jak głuchy telefon. A nawet jeśli z tymi rybami to prawda, to wtedy stan wiedzy mógł być inny - nawet dzisiaj niektórzy nie są w stanie zaakceptować faktu, że ryby czują ból...
[edytowane 7/9/2013 przez SilentEnigma]
Aniss, dziekuje za dobre rady i linki. Napewno skorzystam. Szczurunia poleca mi zastapienie soji grochem, hehe, groch, soja, ciecierzyca, bob, wszystkie straczki to.bogactwo fitoestrogenow. Macie racje ze z tymi estrogenami to nie wiadomo do konca jak jest. Na poczatku pisalem ze sam cigale dociekam O co biega w tej sprawie. Nie twierdze tez ze skoro mozemy zabic zwierze to mamy do tego prawo. Widze ze nkektorzy z was zapomnieli o co mi chodzi od samego poczatku. O nonsensowne argumenty wegetarian. Ciesze sie ze trafilem na to forum. Okazuje sie ze istnieja wegeterianie ktorzy maja jaja powiedziec "sluchaj stary, nie wiem czy bez mesa dostarczam tyle bialka ile potrzebuje i mam gdzies witamine b12 bo wazniejsze jest dla mnie zycie zwierzat". Odpowiadajac w ten sposob przekonacie wiecej ludzi niz naciagajac fakty. Cel wiec osiagnalem za co dzieki wam. Aha, nie musicie mnie wszyscy przekonywac do niczego w kwestii jezusa. Naprawde dla mnie nie ma zbyt wielkiego znaczenia jakie stanowisko ma biblia w tej sprawie bo w biblii nawet kaziroctwo uchodzi plazem. Podalem ten przyklad jako kontrargument przeciwko glupiej gadce wegetarian o dobroci boga wobec zwierzat.
[edytowane 7/9/2013 przez Mięsojad]
Poleciłam inne strączkowe, bo słyszałam, że tylko soja ma większą ilość fitoestrogenów, może jest inaczej, nie wiem.
Tak mi tylko jeszcze przyszło do głowy, humorystycznie:na dobrą sprawę, jeśli te strączkowe rzeczywiście miałyby takie właściwości, odkładanie się tłuszczu w okolicach piersi itd. to hmm czy logiczną konsekwencją nie byłyby dorodne, duże piersi u większości wegetarianek/weganek? 😀
Już sobie wyobrażam to szaleństwo kobiet jakby odkryto takie właściwości...
Poza tym jedzenie soi/innych strączkowych znacznie wpływałoby na stosowanie antykoncepcji hormonalnej, a z taką opinią nie spotkałam się nigdzie.
Erzet, fajnie ze z dystansem podeszles do tego co napisalem pamiętaj ze poruszylem niektóre kwestie nie po to by przekonać ludzi do Miesa lecz dlatego ze to wasze, w sensie wegeterian argumenty. Naprawdę jako milosnik zwierząt rozumiem was ale uwZam za chwyt poniżej pasa taka argumentację jak powyżej. Ilekroć ogladam jakiś wyklad lub czytam artykul prowegeterianski slucham takich argumentów. Po co mówić "nie jedź Miesa soja jest zajebista" skoro tak nie jest. Dużo wegetarian naciaga niektóre fakty by PR ekonac do swoich racji. Dobrze ze wspomniales o tym ze jeden dlugo żyjący Amerykaniec o niczym nie świadczy. Tak się jednak sklada ze żywotność amerykanów to jeden z glownych argumentów wegetarian. Dzięki za odpowiedzi. Mam nadzieje ze ktoś się jeszcze wypowie. Sory za niedbalosc tekstu ale pisze z telefonu
Mnie też wkurza sporo argumentów wegetariańskich, że o wegańskich nie wspomnę. Myślę jednak, że idea broni się sama, wbrew niektórym jej "zwolennikom".
Z drugiej strony, nie uważam, żeby soja była gorsza niż mięso. W zasadzie to żadne z tych produktów nie jest trucizną i każdy, kto chce przedstawić któryś z nich jako źródło zła jest imho śmieszny. Problemem może być ich nadużywanie, ale że należy zachować umiar we wszystkim wiadomo nie od dziś. Moja teza jest taka, że nawet jeśli zastąpisz mięso produktami sojowymi nic złego ci się nie stanie. Trochę to prostacka strategia 😛 ale chyba nie może przynieść wiele szkód.
Długowieczność to jest kiepski argument i mało miarodajny. Ja na przykład uważam, że długość życia ludzkiego wcale tak bardzo się nie wydłuża, bo wliczamy w to śmiertelność niemowląt i dzieci, która kiedyś była olbrzymia, a teraz - w krajach rozwiniętych - prawie udało się ją wyeliminować. Takie kwestie zaburzają obraz zmian średniej długości życia ludzi. Być może nawet olbrzymi wzrost spożycia mięsa i mleka w ostatnich dziesięcioleciach (stopniowo od XIX wieku, a potem już lawinowo w okresie powojennym) ma jakiś wpływ na to, że żyjemy trochę krócej niż moglibyśmy. Ale może po prostu wegetarianie są nieco zdrowsi, bo zwracają większą uwagę na to, co jedzą. Jeśli czytasz skład różnych produktów i masz do wyboru dwa wegetariańskie, ale jeden mniej "chemiczny" to wybór często jest jasny. Mięsożercy nie czytają składu, bo i po co. Generalnie jednak ciężko udowodnić, jaki jest wpływ wegetarianizmu na zdrowie. Ja przez ostatnie 10 lat (od chwili, kiedy porzuciłem mięcho) chorowałem raz przez jeden dzień (nie licząc urazów). Czy to jest jakiś argument? Trudno powiedzieć.
Mięsa się nie zastępuje. Mięso się odrzuca i odkrywa się milion nowych produktów, z czego sojowe to tylko mała część z nich.
[edytowane 10/9/2013 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Zwierzęta rzeźne są przecież w dużej mierze karmione śrutą sojową modyfikowaną genetycznie, a w Polsce mączką mięsno-kostną, prawdopodobnie po części pochodzącą z chorych zwierząt. Wszelkie przetwory typu parówki itp. mielone z mięsa, są pełne soi i kto wie, czego jeszcze. Tak więc nawet gdyby soja była chorobotwórcza, to jedzenie mięsa również, a prawdopodobnie dużo bardziej...
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja