Chodze do technikum i chcialabym sie przepisac na kierunek technik zywienia gastronomicznego. Nie wiem, czy to dobry pomysl, poniewaz nie jem miesa. Myslicie ze bede tam pasowac, czy raczej nie? Zastanawia mnie to.

Jeszcze jedno. Czy jak powiem nauczycielce ze jestem wegetarianka to pozwoli mi nie gotowac miesa czy mnie wysmieje. Chyba mozna sie podzielic obowazkami.

*Przepraszam, jesli temat nie pasuje do dzialu, ale to pytanie jest dla mnie bardzo wazne. Chcialabym sie czegos dowiedziec na ten temat od osob, ktore maja jakies wieksze pojecie o wegetarianizmie, kucharzach wegetarianach itp.

Znałem kucharza-wegana, takiego z lepszych restauracji... ale on szedł na kompromisy 😉
Nie sądzę, żeby dało się to przeskoczyć, ale chyba możesz próbować.

Trzeba będzie zacisnąć zęby i robić mięsiwo. Moja kuzynka jest po takiej szkole, ona akurat biegła jest w kucharzeniu, ale jej koleżanka mimo iż nie-wegetarianka brzydziła się surowym mięsem, wzdrygało ja równo, dostarczała radości nauczycielce biorąc kurze udko przez serwetkę i z obrzydzeniem na twarzy - ale musiała wytrwać, nie zawsze się robiło "w grupie".

Odradzam, chodzę do szkoły w której jest ten kierunek i z tego co słyszę często tam przyrządzają kurczaka i inne mięsa... a jak np. Będzie zaliczenie praktyczne zrób kotleta to nie będziesz z tego zwolniony/a a robione potrawy trzeba kosztować żeby wiedzięć czy dobrze się zrobiło no to jak będziesz próbować takiego kotleta, nie wiem może nie mam racji ale ja nigdy bym nie poszedł na gastronomię będąc wege.

[edytowane 27/11/2015 przez Damciok]

Kolega jest kucharzem i wegetarianinem od trzech lat, a weganinem od niedawna chyba. Jako,że specjalizuje się w kuchni tajskiej i musi czasami przyrządzać mięso. Doprawia "na czuja" i daje innym do wypróbowania. Podobno zawsze chwalą 😉

Wegetarianin może zostać kucharzem, ale warto sobie zadać pytanie czy powinien, jeśli miałby przyrządzać mięso? Moim zdaniem to gorsze niż samo spożywanie mięsa, można to uznać za dołączenie do systemu, zbrodniczego systemu, który propaguje zabijanie zwierząt. Myślę, że ludziom wege praca w takim środowisku, w dłuższej perspektywie czasu, nie może wyjść na zdrowie. Chodzi mi tutaj głównie o skrzywioną psychikę, w końcu każdego dnia ma się krew na rękach.

[edytowane 18/5/2016 przez RonSwanson]

Chodzi mi tutaj głównie o skrzywioną psychikę, w końcu każdego dnia ma się krew na rękach.

:diablo: 😉

byłoby miło, że to dlatego... ale pokrzywiona byłam już wcześniej.
W gastronomii nie pracuje, ale koty BARFem karmię, więc sam rozumiesz- serca szatkuje, żołądki mielę... Drób mnie nienawidzi.

Wolałabym co innego im serwować, ale błyszczą sie po tym jak wściekłe i kloc w kuwecie nie zamienia chalupy w komorę gazową- mam wszelkie poszlaki, że surowizna(+ suple) im odpowiada.

[edytowane 19/5/2016 przez Fatty]

Też się nad tym kiedyś zastanawiałam. Ale wydaje mi się że ejst to trudne do ominięcia i jednak kucharz powinien przygotowywać dania z mięsem i ich próbować...

Według mnie musiałabyś normalnie gotować mieso, bo tego się nie przeskoczy